Bułgaria jest ośrodkiem rosyjskiego wywiadu wojskowego na Bałkanach, a Belgrad – wywiadu cywilnego - pisze w sobotę prorządowy sofijski dziennik „24 czasa”. Artykuł ma związek z niedawną aferą szpiegowską, w wyniku której z Bułgarii wydalono rosyjskiego dyplomatę.
Według dziennika wydalony przez bułgarskie władze we wtorek pierwszy sekretarz rosyjskiej ambasady Władimir Rosjaiew (nazwisko nie jest oficjalnie potwierdzone - PAP) kierował rosyjską siecią wywiadu wojskowego na całym Półwyspie Bałkańskim. Do Sofii przybywali po instrukcje i na konsultacje pracownicy tej struktury z całego regionu.
W piątek w wywiadzie telewizyjnym bułgarski premier Bojko Borisow powiedział, że rosyjski dyplomata próbował zwerbować dyrektora jednej ze służb, mającego dostęp do tajnych informacji. Dyrektor osobiście poinformował premiera o próbie, w związku z czym zostały podjęte niezbędne kroki.
Należy podkreślić z uznaniem, że Rosyjska Federacja nie odpowiedziała takim samym krokiem. Putin zna mnie dobrze i wie, że nie poddaję się presji. Kiedy wszyscy wydalali rosyjskich dyplomatów, nie wygnałem ani jednego. Lecz gdy przyłapano dyplomatę na wysokim stanowisku podczas próby werbowania moich ludzi, natychmiast zareagowałem
—podkreślił premier.
Według publikacji „wydalony rosyjski dyplomata był bardzo bezczelny i arogancki i zachowywał się jak u siebie w domu”. Chodził na spotkania z bułgarskimi oficerami i prawie otwarcie obiecywał im zapłatę oraz awans służbowy w zamian za informacje wojskowe. Interesował się rodzajami broni, wydatkami na obronę, dyslokacją zbrojeń i nowym uzbrojeniem sojuszników.
Po ujawnieniu i otrzymaniu dowodów o działalności szpiegowskiej z rosyjską ambasadą uzgodniono, że dyplomata opuści Bułgarię bez zbytniego szumu. Według dziennika Sofia prawdopodobnie nie chciała nagłaśniać sprawy ze względu są toczące się z Rosją negocjacje gazowe. Dyplomata jednak nie wyjechał w wyznaczonym terminie, a rosyjska ambasada zażądała noty od bułgarskiego MSZ. Po jej otrzymaniu Rusjaiew wyjechał z kraju.
Rosjanie widocznie domagali się wydalenia dyplomaty notą
—podkreśla dziennik.
Twarde stanowisko bułgarskich władz zostało odebrane bardzo pozytywnie przez sojuszników - dodaje gazeta.
Dziennik pisze, że w większości krajów NATO oficerowie kontrwywiadu mają obowiązek meldowania o nawet przypadkowych spotkaniach z rosyjskimi dyplomatami. Gazeta podkreśla, że należy wprowadzić taki obowiązek także w Bułgarii. „W Sofii jest około 200 rosyjskich dyplomatów, których zadaniem nie jest gwarantowanie bezpieczeństwa rosyjskich turystek na wybrzeżu czarnomorskim”.
Należy zdać sobie sprawę, że Rosja jest wrogim krajem
—podkreśla gazeta i dodaje, że „wydalenie Rusjaiewa jest ważne również dlatego, że rosyjscy rezydenci powinni wiedzieć, że nie mogą czuć się bezkarnymi w Bułgarii”.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/471179-bulgarskie-media-ostrzegaja-przez-rosyjskim-wywiadem