Po ponad 2-letnich przepychankach z inwestorem Duńska Agencja Energetyki (DAE) wydała zezwolenie na budowę blisko 150 kilometrowego odcinka Nord Stream 2 przebiegającego morską wyłączną strefę ekonomiczną Danii.
Spółka Nord Stream 2 złożyła w związku z realizacją inwestycji aż 3 wnioski, pierwszy złożony jeszcze w 2017 roku dotyczył wód terytorialnych Danii na południe od Bornholmu, nowy gazociąg miał przebiegać wzdłuż tej samej trasy co istniejący Nord Stream.
Inwestor złożył również kolejny wniosek w 2018 roku proponując alternatywną trasę na północny zachód od Bornholmu i wreszcie w kwietniu tego roku kolejny wariant trasy przebiegający na południowy wschód od Bornholmu i dopiero ten zyskał akceptację DAE.
Przypomnijmy, że przebieg Nord Stream2 tzw. szlakiem południowym (przez wody terytorialne) pozwalał Danii na ocenę rosyjskiego wniosku nie tylko ze względu na oddziaływanie na środowisko, ale także punktu widzenia polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Wcześniej władze Danii bardzo ostro oceniały działania Rosji na Ukrainie, stwierdzając nawet, „że działania te nie leżą w generalnym interesie Danii” oraz że ocena projektu Nord Stream2 zostanie dokonana z uwzględnieniem tego, „co się dzieje w Rosji i jak traktuje ona Ukrainę”.
Mimo tego, że ingerencja Rosji na Ukrainie nie ustała, a także do tej pory Gazprom nie podpisał długoterminowej umowy na tranzyt gazu przez Ukrainę ( opłaty za ten tranzyt wynoszące ponad 2 mld USD rocznie, to ważna część dochodów budżetowych Ukrainy), choć naciskała na to Komisja Europejska, władze duńskie ostatecznie wydały decyzję wyrażającą zgodę na budowę.
Zgoda duńska jest ostatnią ze zgód na budowę gazociągu o jakie starała się rosyjska spółka Nord Stream 2, wcześniej takie zgody wydały odpowiednie urzędy Rosji, Niemiec, Finlandii i Szwecji.
Przypomnijmy, że podpisanie we wrześniu 2015 umowy o realizacji III i IV nitki gazociągu Nord Stream, którego udziałowcami są Gazprom (51%) i 5 dużych energetycznych koncernów z Europy Zachodniej, spowoduje wzrost jego przepustowości do 110 mld m3, choć przepustowość dotychczasowych dwóch nitek, była wykorzystywana zaledwie w 60%. Natomiast istniejąca infrastruktura gazowa umożliwia przesyłanie z Rosji do Europy blisko 250 mld m3 gazu, podczas gdy import gazu przez UE z Rosji w 2014 roku wyniósł ok. 120 mld m3 czyli wykorzystane było niecałe 50% tych możliwości.
Po oddaniu do użytku dwóch pierwszych nitek Nord Stream wykorzystanie przepustowości gazociągów przebiegających przez terytorium Ukrainy w 2014 roku gwałtownie spadło z 58% do 28%, podczas gdy wykorzystanie dwóch pierwszych nitek NS wzrosło z 36 do 60%, co oznacza, że głównym celem NS2 będzie zwiększenie rosyjskich mocy przesyłowych. W ten sposób najprawdopodobniej dojdzie do całkowitej eliminacji przesyłu gazu przez Ukrainę i w konsekwencji odcięcie od rosyjskiego gazu Słowacji w 100% uzależnionej od tych dostaw, a w przyszłości także być może Polski poprzez ograniczenie dostaw Gazociągiem Jamalskim.
Należy także przypomnieć, że wykorzystanie obecne istniejącej infrastruktury LNG (gazu skroplonego) w UE wynosi zaledwie 25%, co oznacza, że aż 75% nie jest zagospodarowane, a to w liczbach bezwzględnych to około 150 mld m3 gazu, a więc wyraźnie więcej niż import gazu z Rosji w 2014 roku (ok.120 mld m3).
W tej sytuacji rozbudowa infrastruktury przesyłowej z Rosji z punktu widzenia interesów UE jest zupełnie pozbawiona ekonomicznego sensu.
W tej sytuacji NS2 jest przede wszystkim przedsięwzięciem politycznym rozsadzającym europejską politykę energetyczną, a nie jak twierdzą Rosja i Niemcy ekonomicznym, co potwierdza także porównanie kosztów jego realizacji wynoszących ok. 10 mld euro z kosztami ewentualnej modernizacji ukraińskiej sieci przesyłowej szacowanymi na 5 mld euro.
Mimo tych wszystkich wątpliwości inwestycja jest forsowana przez przez Rosję i przy wsparciu Niemiec, realizowana krok po kroku, a „sforsowanie oporu” Danii, usuwa ostatnią przeszkodę na tej drodze.
Pewną przeszkodą w przyszłym pełnym wykorzystaniem Nord Stream 2, może być ostatnie rozstrzygnięcie TSUE, która daje możliwość wykorzystania przez Gazprom tylko 50% przepustowości gazociągu OPAL biegnącego na terytorium Niemiec wzdłuż ich wschodniej granicy na południe i rozprowadzającego gaz pochodzący z gazociągu Nord Stream. Rosjanie chcieli wykorzystywać w 100% ( ma przepustowość ok. 37 mld m3), rozstrzygnięcie TSUE powołujące się zasady solidarności energetycznej zawartej w art. 194 Traktatu o funkcjonowaniu UE, dobitnie przypomina, że ta zasada powinna być przestrzegana na terenie UE przez wszystkie podmioty działające w sektorze energetycznym.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/471008-niestety-dunczycy-zgodzili-sie-na-budowe-nord-stream-2