Erdogan chce dokonać arabizacji przy pomocy Arabów, uchodźców syryjskich, którzy znaleźli schronienie w Turcji. To 3,6 miliona osób. Turcja przeprowadziła identyczną operację w 2019 r. wypychając Kurdów z Efrin w czasie operacji, którą nazwali „Oliwna Gałązka”. Arabowie na terenach północnej Syrii mają zająć domy, majątek, ziemię
- mówi portalowi wPolityce.pl Artur Wróblewski, wykładowca akademicki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Mustafa Mohammad, Kurd z Afrin: „Świat ma jeszcze szanse powstrzymać tureckie zbrodnie”. ZDJĘCIA, WIDEO
wPolityce.pl: Jakie są przesłanki tureckiego ataku na Syrię północną zamieszkiwaną m.in. przez Kurdów oprócz tradycyjnej tureckiej niechęci do jakiejkolwiek formy niezależności Kurdów?
Artur Wróblewski: Nie ma wątpliwości, że jest to część pewnej strategii i szerszego planu rozwiązania kwestii kurdyjskiej. To rozwiązanie polega na wypchnięciu Kurdów jak najdalej na południe i zarabizowania zamieszkałych przez nich terenów. Chodzi też o stworzenie na granicy z Syrią pas bezpieczeństwa, który będzie miejscem obrony Turcji przed zagrożeniem kurdyjskim. Prezydent Erdogan zorientował się, że może wykorzystać wycofania się Stanów Zjednoczonych z sierpniowego porozumienia w sprawie pasa wzdłuż granicy tureckiej. Plan arabizacji pojawił się dawno temu w Syrii u prezydenta Bashara Al-Assada. Dlatego Kurdowie w Syrii nie korzystali z praw wyborczych ani z praw obywatelskich. Kurdowie kolejny raz stali się ofiarą polityki. Dawniej byli ofiarami polityki osmańskiej, później ofiarą granic, które pojawiły się po konferencji w Lozannie w 1923 r. Wcześniejsze ustaleniach, sprzed 1923 r., które miały dać Kurdom państwo nie zostały uhonorowane. Przez to Kurdowie mieszkają na terenie czterech państwa, Turcji, Iranu, Iraku i Syrii. Turcy w ataku na Kurdów wykorzystują argument walki z terroryzmem. Twierdzą, że emanacją Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która istnieje od 40 lat na terenie Turcji, jest w Syrii Partia Unii Demokratycznej (PYD). PYD ma zbrojne ramię YPG i PYG, czyli kobiece i męskie ludowe oddziały. To, co mówią Turcy nie jest prawdą. Kurdowie w Syrii nie walczą o komunizm, o swoją suwerenność. Są rdzennymi mieszkańcami tych terenów.
Od tysięcy lat.
Tak, mają swoją kulturę, mówią odmiennym językiem. Pierwsze kurdyjskie powstanie wybuchło w 990 r. po Chrystusie. Potem były kolejne zrywy niepodległościowe, które były częścią procesu państwotwórczego. Niestety, Kurdom nie udało się stworzyć suwerennego państwa. Nie wiadomo, czy Polsce by się udało odzyskać niepodległość, gdyby nie 13. punkt deklaracji prezydent Wilsona ogłoszonej w 1918 r. Wtedy Anglicy obiecywali Kurdom niepodległość, żeby walczyli przeciwko Turkom w I wojnie światowej, ale później Anglicy zostawili ich na lodzie i nie honorowali danej im obietnicy. Kurdowie nigdy nie uzyskali tego, co otrzymały małe państwa, jak Kosowo, wschodni Timor czy teraz Sudan południowy. Mieszka tam zaledwie kilka milionów ludzi, a uzyskali prawo do swojego państwa. A Kurdowie nie dostali takiej szansy, z uwagi na agresywną i nacjonalistyczną politykę rządów wymienionych czterech państw. W przypadku Syrii trudno mówić o nacjonalizmie, bo w tym państwie rządzi sekta alawitów wspólnie z kliką Assada, która kontroluje sunnicką większość arabską. W Iraku obecnie jest federalne państwo składające się z 9 regionów. Jest też autonomia kurdyjska.
Kurdowie nie dążyli do rozpadu Syrii.
Kurdowie chcieli w Syrii iść na kompromis i od kilku lat propagują ideę federacji syryjskiej w ramach której stworzą autonomię. Autonomia miała nie nazywać się Rożawa, bo to kłuje w oczy rząd syryjski. Kurdowie chcieli się nazywać Autonomia Kurdyjska Północnej Syrii. Jednak Kurdowie nic nie osiągnęli, bo Amerykanie zostawili ich na lodzie. Teraz Kurdowie są poddawania destrukcyjnej polityce Erdogana. Dotykają ich czystki etniczne, wysiedlenia, bombardowanie cywili i obiektów cywilnych. Celem tureckich czystek etnicznych jest wymordowanie albo przesiedlenie Kurdów i zarabizowanie terenów północnej Syrii. Erdogan chce dokonać arabizacji przy pomocy Arabów, uchodźców syryjskich, którzy znaleźli schronienie w Turcji. To 3,6 miliona osób. Turcja przeprowadziła identyczną operację w 2019 r. wypychając Kurdów z Efrin w czasie operacji, którą nazwali „Oliwna Gałązka”. Arabowie na terenach północnej Syrii mają zająć domy, majątek, ziemię.
Należące do wypędzanych Kurdów.
Tak było też w Efrin. To daje motywację grupom arabskim stworzonym i uzbrojonym przez armię turecką. Pokazuje to m.in. CNN. Na jednym z filmów było widać, jak Arabowie rozstrzeliwują związanych jeńców kurdyjskich leżących na ziemi. Takie działania podejmowali Niemcy w Polsce w czasie II wojny światowej. To, co dzieje się w północnej Syrii było możliwe dzięki ustaleniom wielkich mocarstw. To przykład koncertu wielkich mocarstw od którego mieliśmy odejść. Mówił o tym rok temu w ONZ prezydent Duda. Doszło do umowy między Turcją, Ameryką, być może Rosją. Tym państwom to, co dzieje się w północnej Syrii jest na rękę.
Bez zgody Rosji działania Turcji nie byłyby możliwe.
Oczywiście, że nie. Rosja jest największym beneficjentem tego, co tam się dzieje. Jak Amerykanie całkiem stamtąd się wycofają, pozycja Rosjan znacznie wzrośnie. Kurdowie, jak kiedyś szukają przyjaciół na Kremlu i proszą o ochronę przed czystką etniczną. Putin prawdopodobnie wykorzysta sytuację, będzie bronił Kurdów, ale jednocześnie będzie stawał po stronie Erdogana i Assada. W północnej Syrii są złoża ropy i gazu. Po wypchnięciu Kurdów z tych terenów wpadną one w ręce rządu syryjskiego. A już teraz 1/3 syryjskiego gazu należy do Prigożyna, człowieka Putina, szefa farmy trolli pod Moskwą. Prigożyn kontrolował też rosyjskich najemników, „wagnerowców” na terenie Syrii. Amerykanie mogli stworzyć z Kurdystanu swój przyczółek. Zrezygnowali z tego i zostanie im tylko Izrael.
Niedawno jeden z dowódców kurdyjskich powiedział pod adresem Amerykanów słowa: Sprzedaliście nas. Gorzkie, ale prawdziwe. Dlaczego Amerykanie wycofali się z północnej Syrii?
Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Na pytanie dlaczego wojska USA się wycofały z północnej Syrii mam swoją teorię. Od początku uważam, że prezydent Trump ma motywacje przyziemne, czyli biznesowe i ekonomiczne. We wrześniu Trump wysłał swojego sekretarza do spraw handlu Wilbura Rossa na kilkudniową wizytę do Turcji. Tureckie gazety pisały, że Amerykanie i Turcy chcą wzrostu wzajemnej wymiany handlowej z 20 do 100 miliardów dolarów w 2020 r. Jakiś czas temu dwaj Rosjanie zrobili żart prawej ręce Trumpa Lindseyowi Grahamowi, udawali, że są od prezydenta Erdogana. Graham powiedział im, że chcą obiecać Turcji umowę o wolnym handlu z USA w zamian za rozwiązanie kwestii syryjskich podczas negocjacji w Genewie. Trump woli zwiększyć wymianę handlową z Turcją za cenę Kurdów. Powtarzał, że Erdogan to jego przyjaciel, co krytykowano. Mówił tak też o Putinie. W Stambule są dwie wieże Trump Tower i Trump Organisation ma z tego 17 milionów dolarów rocznie zysku. Mamy więc też interesy firmy osobiste firmy Trumpa. I sądzę, że on kalkulując czy zadawać się z Turkami, którzy niedawno kupili system S-400 i mogą wycofać się z NATO i szantażować bazą USA w swoim kraju czy z Kurdami, uznał, że bardziej opłaca mu się współpracować z Turcją. Trump nie ma związku emocjonalnego z Kurdami ani wspólnych interesów z nimi.
I co jest chyba ważniejsze dla prezydenta USA, nie ma wspólnego biznesu z Kurdami.
Nie ma, bo oni są biedni. A złoża ropy i gazu w Rożawie są ograniczone.
Nie są to tak bogate złoża jak w Kirkuku, irackim regionie zamieszkałym przez Kurdów.
Absolutnie nie. Dlatego wspieranie Kurdów w północnej Syrii nie jest żadnym interesem dla Amerykanów.
Czy to może zaszkodzić Trumpowi?
Trumpowi nie zaszkodziła wojna handlowa z Chinami, śledztwo specjalnego prokuratora, sprawy rosyjskie, ani nieujawnienie zeznań podatkowych. Ale uważam, że ta kwestia wbrew pozorom może zaszkodzić. Już pojawiły się głosy Lindseya Grahama, Murphy’ego, McCarhego z Izby Reprezentantów, że to plama na honorze Ameryki i zdrada naszych przyjaciół. Amerykanie mogą mu tego nie wybaczyć, ponieważ to uderzenie nożem w plecy Kurdów, którzy pokonali ISIS i bronili chrześcijan i jezydów. Może to być wykorzystane przez Demokratów. W pewnym sensie to opuszczenie żołnierzy amerykańskich, którzy płaczą, że muszą opuścić Kurdów. Armia i honor są dla Amerykanów świętością, a Trump pokazuje podejście handlowca, który sprzedaje sojuszników za cenę wzrostu obrotów handlowych.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/468161-wroblewskiturcja-morduje-kurdow-zeby-zarabizowac-plnsyrie