W ostatnich dniach do Pragi i Budapesztu zawitał premier Finlandii, która w tym półroczu sprawuje rotacyjną prezydencję w Unii Europejskiej. Stojący na czele fińskiego rządu socjalista Antti Rinne głośno krytykuje politykę państw Grupy Wyszehradzkiej w wielu kwestiach, m.in. odmowy przyjęcia przymusowego mechanizmu kwotowej relokacji imigrantów. Jest on zwolennikiem powiązania dotacji strukturalnych z unijnego budżetu nie tylko z przestrzeganiem praworządności, lecz także z prowadzeniem wspólnej polityki imigracyjnej i klimatycznej.
Te sprawy były głównymi tematami jego rozmów w Czechach i na Węgrzech. Według komentatorów w obu krajach fiński polityk miał kruszyć opór tamtejszych władz wobec wspomnianych pomysłów. Zarówno w Pradze, jak i w Budapeszcie natknął się jednak – wbrew temu, co u nas pisano – na zdecydowany sprzeciw premierów Andreja Babiša i Viktora Orbána.
Szef czeskiego rządu nie dał się przekonać do projektów swego fińskiego gościa. Po spotkaniu z nim przyznał, że wypytywał nawet Rinnego, kto miałby decydować o tym, czy dane państwo spełnia reguły praworządności lub kryteria polityki imigracyjnej, ale nie uzyskał konkretnej odpowiedzi.
Jeszcze ciekawiej było w Budapeszcie. Na wspólnej konferencji z Rinnem premier Węgier powiedział, że na razie nie dostał żadnej propozycji, by wiązać postulat warunkowania funduszy strukturalnych z przestrzeganiem praworządności, ale jeśli taki pomysł się pojawi, to wówczas Węgry się do niego odniosą. Niektóre zagraniczne media potraktowały to jako dowód na gotowość poddania się przez Budapeszt projektom Timmermansa, Rinnego i towarzyszy.
Nic bardziej mylnego. Podczas tej samej konferencji Viktor Orbán powiedział bowiem, że nie jest to dobry pomysł, by jakiś premier lub urzędnik unijny jeździł do innego kraju, by tamtejszym władzom zmywać głowę za nieprzestrzeganie praworządności, bo wtedy osiągnie się wiele rzeczy, ale na pewno nie jedność europejską. Lider Fideszu dodał, że stosunki międzynarodowe powinny być oparte na wzajemnym szacunku, a nie na obrażaniu drugiej strony, a kwestie praworządności nie mogą być wykorzystywane instrumentalnie do walki politycznej z Węgrami. Madziarscy publicyści zinterpretowali to jednoznacznie jako ostrzeżenie, że Budapeszt nie zgodzi się na dyktat Brukseli.
Węgierskie media zwracają też uwagę na podwójną miarę stosowaną przez fińskiego premiera. Przypominają, że Rinne, który tak ochoczo wytyka Polakom i Węgrom rzekomy brak praworządności oraz upolitycznienie sądownictwa, zapomina, iż jego kraj ma z tym o wiele poważniejsze problemy niż państwa V4.
Po pierwsze, w Finlandii nie istnieje ani Sąd, ani Trybunał Konstytucyjny. O zgodności prawa stanowionego z ustawą zasadniczą decyduje tam parlamentarna Komisja ds. Konstytucyjnych, a więc sami politycy zasiadający w ławach poselskich. Są oni zatem sędziami we własnej sprawie. Kontrola konstytucyjności ustaw przez organ niezależny od polityków pozostaje więc w Finlandii czystą fikcją.
Po drugie, w Suomi sędziów mianuje nie krajowa rada sądownictwa, lecz prezydent państwa na wniosek Rady ds. Nominacji Sędziowskich powołanej przez ministra sprawiedliwości. System sądowniczy w Finlandii jest zatem zależny od polityków i trudno mówić o jego niezawisłości.
Po trzecie, fiński wymiar sprawiedliwości ma poważne problemy w egzekwowaniem prawa. Niedawno ujawniono, że w ciągu ostatnich sześciu lat aż 579 wyroków wydanych przez tamtejsze sądy nie zostało wykonanych. Praworządność okazuje się więc fikcją.
W tej sytuacji Antti Rinne powinien zająć się raczej problemami z praworządnością i upolitycznieniem sądownictwa we własnym kraju niż doszukiwać się rzekomych uchybień w innych państwach. Nie od dziś jednak wiadomo, że politycy „starej Europy” lubią stosować podwójną miarę: inną wobec siebie, a inną wobec innych, np. Trójmorza.
-
Nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać najnowszy numer tygodnika „Sieci”!
Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/466494-podwojne-standardy-starej-europy-wobec-v4