W zasadzie wszystkie lewicowe ideologie w dziejach na różne sposoby wysługiwały się dziećmi, w szczególności te totalitarne w Niemczech czy Związku Sowieckim. Młodym ludziom formatowano mózgi z pomocą niekoniecznie finezyjnej propagandy, by stawały się nośnikami ideologicznych treści. Doktrynerzy ideologii klimatyzmu nie różnią się pod tym względem właściwie niczym. Opanowawszy ONZ mają tylko większy zasięg niż poprzednicy.
Za czasów Związku Sowieckiego zmuszano dzieci do uczestnictwa w pochodach pierwszomajowych, a w szkołach odbywały się uroczyste akademie. Współcześnie szkolne dzieci biorą udział w marszach w obronie klimatu, szafując pustymi hasłami, za którymi de facto nie idzie żadna realna treść. Niektóre z nich – jak szwedzka aktywistka Greta Thunberg – mają szansę wykrzyczeć wyuczone formułki na forum międzynarodowym. Współczesna lewica stawia bowiem na wzmocnienie pozycji dzieci, nie wspomina jednak, że wraz z nim przewiduje tresowanie ich w określonych poglądach poprzez system nagród i kar, a na dodatek wbrew woli rodziców, jak miało to miejsce chociażby w Wielkiej Brytanii.
Nie tak znowu dawno, bo zaledwie rok temu, szerokim echem odbiło się wyznanie walijskiego asystenta nauczyciela Siona Rickarda, który podczas konferencji Laburzystów w Liverpoolu zdobył się na szczerość i stwierdził, że gdyby dzieci otrzymywały „właściwą edukację”, w kraju „nie mielibyśmy żadnych Torysów”. Rzecz jasna otrzymał gromkie brawa.
Niedługo później politycy Torysów i eurosceptycznej UKIP wyznali, że ich dzieciom robi się w szkołach pranie mózgów, m.in. poprzez przedstawianie lewicowców jako tych dobrych, którzy dobrze pożytkują przekazane im przez obywateli pieniądze, natomiast prawicowców – jako tych, którzy posuwają się do bliżej nieokreślonych „strasznych rzeczy”. Sprawy te opisywały express.co.uk i The Sun.
Lewicowa celebrytka z zespołem Aspergera
Greta Thunberg, jeszcze przed swoim słynnym, histerycznym wprost wystąpieniem na forum ONZ, doczekała się książki opisującej jej walkę z autyzmem i innymi zaburzeniami psychicznymi: „Scener från Hjärtat” , co przetłumaczyć można na język polski jako „Sceny z serca”. Tam również opisane są początki zorganizowanego przez nią strajku klimatycznego, kiedy to tysiące dzieci odmówiło pójścia do szkoły, aby w ten sposób zaprotestować przeciwko bierności rządu w sprawach zmian klimatycznych. Sama Greta strajkuje w każdy piątek i spędza trzy tygodnie, siedząc przed budynkiem szwedzkiego parlamentu na samym początku roku szkolnego.
Książka ta została napisana jeszcze przed tym, jak Greta została okrzyknięta przez magazyn „Time” jedną ze stu najbardziej wpływowych osób i otrzymała liczne inne wyróżnienia, a nawet była nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla. Nastolatka otrzymała również tytuł – już po wydaniu książki na jej temat - Kobiety Roku 2019 w Szwecji, co pozwala domniemywać, że jej kariera nie jest przypadkiem, ale mniej lub bardziej zręcznie sterowanym narzędziem wpływania na tych, którzy nie zgadzają się z ideologami klimatyzmu.
Dziewczynka jest obecna w mediach na całym świecie, w tym również w tych najbardziej wpływowych. Jako szesnastolatka przemawiała w Parlamencie Europejskim.
„Czy Greta jest nowym Che Guevarą?” - pytała niemiecka dziennikarka i prezenterka Maybrit Ilner podczas debaty telewizyjnej o strajkujących dzieciach. I nie było to pytanie bezpodstawne, ponieważ widać wyraźnie, że Greta Thunberg powoli staje się ikoną nowej rewolucji, tym razem rewolucji klimatycznej.
Greta Thunberg dostrzegła w nas swoją moc, a my w zamian widzimy naszą moc w niej. Walcząc w swojej rodzinnej Szwecji za przyszłość wolną od zanieczyszczeń, zniszczenia środowiska i zmian klimatycznych, Greta inspiruje niezłomnych studentów i zawstydzonych apatycznych dorosłych
— wyrażał swój zachwyt „Time”.
Totalitaryzm na razie bezkrwawy
„Time” zachwycał się Gretą Thunberg, że o swoje ideały walczy w sposób pokojowy, bez użycia broni. Ale przecież w zasadzie wszystkie totalitaryzmy zaczynały się od pięknych ideałów, a kończyły rozlewem krwi. W tym miejscu warto przypomnieć, że dla radykalnej części tzw. obrońców środowiska głównym wrogiem jest właśnie człowiek, jako ten, który niszczy planetę. Już w tej chwili mamy do czynienia z działaniami wymierzonymi przeciwko niemu, jak chociażby deklaracja kanadyjskich studentów, że nie będą mieli dzieci, żeby chronić ziemię, czy promowana z przyczyn ekologicznych aborcja. Podobnych absurdów jest coraz więcej, a ochrona środowiska powoli staje się nową, na wskroś pogańską religią.
Wpisuje się to zresztą w psychologię totalitaryzmu. Hanna Arendt określała totalitaryzm jako „zorganizowaną samotność” i trudno nie przyznać jej racji, jeżeli weźmiemy pod uwagę, fakt, iż obecne w liberalnych społeczeństwach ich atomizacja, niszczenie rodzin i tradycyjnych wartości prowadzą do wyobcowania się poszczególnych osób, odizolowania ich, a zarazem skazania na samotność. W tym stanie są one najbardziej podatne na totalitarne ideologie, w szczególności, jeżeli za ich przyjęciem idzie akceptacja i poczucie wspólnoty. Często też idzie z tym w parze poszukiwanie autorytetów, których tak bardzo brakuje wielokrotnie zaniedbanym emocjonalnie i intelektualnie dzieciom.
Mechanizmy te, jak również dynamikę procesów społecznych świetnie opanował jeden z największych lewicowych autorytetów Erich Fromm, który zwracał uwagę na dynamikę procesów psychologicznych rozgrywających się wewnątrz jednostki, gdyż – jak wskazywał - to właśnie jednostka ludzka wraz z jej pragnieniami i lękami, jej namiętnościami i rozumem a także wraz z jej skłonnościami stanowi podstawowy element procesu społecznego. Lewica postanowiła to wykorzystać…
Zagrożenie nowym totalitaryzmem w postaci nowego pogaństwa i systemami z nim związanymi dostrzegał św. Jan Paweł II, w szczególności w procesach globalizacyjnych. Uwrażliwiał on, że w gruncie rzeczy zmierzają one do uczynienia z człowieka jednego z elementów rynku, towaru wymiennego czy też czynnika pozbawionego znaczenia dla decydujących wyborów. Wskazywał, że człowiek może poczuć się unicestwiony przez bezosobowe mechanizmy o zasięgu światowym i utracić swoją tożsamość i godność osoby.
Z takim właśnie procesem mamy do czynienia w przypadku ideologii klimatyzmu, której ikoną stała się Greta Thunberg. Należy jedynie ubolewać nad tym, że do takich celów wykorzystano to cierpiące dziecko, które raczej nie zdaje sobie w pełni sprawy, w czym uczestniczy, pełne dobrych chęci szukając swojej roli w społeczeństwie i akceptacji…
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Strajk Klimatyczny Rozumu. Można uwierzyć we wszystko, zwłaszcza w pseudonaukę, fejsokrację oraz bajki z mchu i paproci
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/465350-greta-thunberg-staje-sie-ikona-rewolucji-klimatycznej