Ze względu na pożar w kompleksie hotelowym Berjaya na malezyjskiej wyspie Tioman doszło do ewakuacji 34 polskich turystów. Nikomu nic się nie stało, turyści zostali przeniesieni do innego hotelu - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa Rainbow Tours Edyta Romanowska.
W kompleksie hotelowym Berjaya na znanej wśród turystów małej malezyjskiej wyspie Tioman, leżącej przy wschodnim wybrzeżu Malezji kontynentalnej, wybuchł w środę nad ranem pożar - zapaliła się jedna z restauracji i dwa domki. Na Facebooku hotelu Berjaya Tioman Resort poinformowano, że sytuacja jest już pod kontrolą i kompleks funkcjonuje normalnie.
Malezyjska gazeta anglojęzyczna „New Straits Times” podała na swojej stronie internetowej, powołując się na straż pożarną, że domki, które stanęły w ogniu, i w których mieściło się osiem pokoi, całkowicie spłonęły.
Jak przekazała PAP rzeczniczka prasowa Rainbow Tours Edyta Romanowska, w środę nad ranem z hotelu ewakuowano grupę 34 Polaków podróżujących właśnie z tym biurem. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin.
W tym czasie nasi turyści przebywali na plaży, ok. 9 wrócili do hotelu, gdzie zjedli śniadanie w restauracji, która nie uległa zniszczeniu
—podkreśliła. Potem przeniesiono ich do innego hotelu o tym samym standardzie.
Jak podkreśliła Romanowska, nikomu nic się nie stało, a turyści - zgodnie z planem - będą przebywali w Malezji jeszcze przez dwie noce. Rzeczniczka prasowa Rainbow Tours zapewniła też, że biuro jest w stałym kontakcie z rezydentem, który jest na miejscu.
Rzeczniczka MSZ Ewa Suwara poinformowała resort, że „nie ma informacji o poszkodowanych i rannych”.
Służba konsularna monitoruje sytuacje. Nikt z obywateli nie zgłosił się do konsula
—zaznaczyła.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/464359-dramat-polskich-turystow-na-malezyjskiej-wyspie