Kiedy piszę te słowa, media włoskie ogłaszają powstanie nowego rządu ze „starym” premierem na czele, czyli Giuseppe Conte. Gdy Matteo Salvini zażądał 8 sierpnia nowego rozdania, czyli przyspieszonych wyborów, nikt się nie spodziewał, że za chwilę nastąpi prawdziwe trzęsienie ziemi. Oto Conte podał się nagle do dymisji, a w trakcie przemówienia w parlamencie zaatakował swojego wice w niewybredny sposób, używając wielu obraźliwych stwierdzeń, wytykając a to „brak odpowiedzialności”, a to „używanie symboli religijnych w publicznym dyskursie”. Na to Salvini wyciągnął różaniec z kieszeni i publicznie go pocałował. Z drugiej strony siedział szef Ruchu Pięciu Gwiazd, antysystemowej partii w stylu naszych dawnych kukizowców, do niedawna koalicjant Ligi oraz Salviniego, i… uśmiechał się pod nosem.
Dzisiaj już chyba wiadomo, co oznacza ten „uśmiech pod nosem” Di Maia – oto właśnie powstaje rząd Conte-bis. Wydawało się początkowo, że to niemożliwe, aby dogadali się ludzie spod sztandaru Beppe Grilla, z ruchu wyrosłego na ostrej krytyce salonowców z Partii Demokratycznej i zajadle tę partię atakujących. Ale, jak widać, w polityce wszystko jest możliwe, także małżeństwo ognia z wodą – Di Maio dogadał się w końcu z szefem PD Zingarettim. Także jeśli chodzi oto, kto ma być premierem: Giuseppe Conte.
Część działaczy Ruchu Pięciu Gwiazd widząc, iż toczą się rozmowy między niegdysiejszymi krytykami systemu politycznego, Brukseli i wszystkiego, co pachniało Europą, a tego systemu i tej Europy najbardziej modelowymi włoskimi przykładami, zadygotała ze złości, a niektórzy z nich otwarcie zadeklarowali, że nie poprą nowego rządu w parlamencie. Czy zatem faktycznie rząd uzyska większość? Być może w chwili, w której ukazuje się ten numer „Sieci”, już wiadomo, że tak się stało. Wszystko na to wskazuje. Salvini może się wydawać wielkim przegranym. I za takiego ma go spora część komentatorów. Przestrzegam przed takim myśleniem. Bo wyborcy Ruchu Pięciu Gwiazd zapamiętają sobie to, co zrobili ich liderzy. Za dwa lata i kilka miesięcy, gdy przyjdą kolejne wybory parlamentarne, Salvini może wrócić. Z tarczą. I zacznie się zupełnie nowe rozdanie.
Felieton ukazał się w tygodniku „Sieci” nr 35/2019
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/462832-usmiech-di-maia