MSZ Siergiej Ławrow i szef kontrwywiadu zagranicznego Federacji Rosyjskiej Siergiej Naryszkin otworzyli 19 sierpnia wystawę, na której zastosowali sprawdzony mechanizm sondowania oporu Zachodu wobec kremlowskich prowokacji. Mówili, że pakt Ribbentrop-Mołotow miał charakter obronny, a wręcz był reakcją na agresywne tendencje Wielkiej Brytanii i Francji, był odpowiedzią także wobec polskiej współpracy z Niemcami.
CZYTAJ WIĘCEJ
Rosja wybiela pakt Ribbentrop-Mołotow
Obecna na uroczystości przedstawicielka ambasady niemieckiej, chargé d’affaires Beate Grzeski wysłuchała pokornie rosyjskich kłamstw, po czym spokojnie odczytała z kartki swoje miałkie i uniwersalne przemówienie – takie jakie Niemcy w ostatnich latach wygłaszają rutynowo na każde przypomnienie o drugiej wojnie światowej – że wojna i śmierć są straszne, totalitaryzmy złe i że nigdy więcej.
Już ta bierność jest niestosowna i nie będzie przekonujące twierdzenie, że była to tylko chargé d’affaires ambasady a nie wysoko postawiona dyplomata – brak jakiejkolwiek reakcji jest skandaliczny. Ale niemiecka ambasada i niemiecki MSZ miał czas na wystosowanie adekwatnej odpowiedzi, a jednak berlińska dyplomacja wybrała milczenie. Mija sześć dni od kłamliwego wystąpienia rosyjskiego MSZ i Służby Wywiadu Zagranicznego, a nasz zachodni sąsiad udaje, że nic się nie stało.
Kompromitację Berlina pogłębia fakt, że pani chargé d’affairs Beate Grzeski prywatnie jest żoną innego niemieckiego dyplomaty, Markusa Ederera, który… jest obecnie ambasadorem Unii Europejskiej w Moskwie! W tym wypadku ich życie prywatne nie jest bez znaczenia – albo Pani Grzeski nie zrozumiała lub nie przywiązała wagi do rosyjskiej prowokacji, albo oboje o sprawie wiedzą, ale im po prostu nie przeszkadza.
Mało tego – tuż po tym, jak szef Służby Wywiadu Zagranicznego Rosji Siergiej Naryszkin firmował swoim przemówieniem głęboką dezinformację o roli Związku Sowieckiego, Rosję odwiedzał właśnie niemiecki Minister Spraw Zagranicznych Heiko Maas. Choć już w drodze do Moskwy Maas wspomniał enigmatycznie dziennikarzom, że „Niemcy nie ze wszystkim z Rosją się zgadzają”, to widać wyraźnie, że tematów drażliwych unikał.
OBEJRZYJ TAKŻE PROGRAM „GORĄCE PYTANIA” TELEWIZJI wPolsce.pl
Z jednej strony widać tu niemiecką bierność, a z drugiej – rosyjskie testowanie swojego zachodniego partnera. To stara moskiewska sztuczka – zaprosić, upokorzyć lub wprawić w zakłopotanie i obserwować reakcję. Nieważne czy niemiecka dyplomacja jest tak niezdarna, czy też świadomie przełknęła rosyjskie drwiny – ważne że otwarcie wystawy było dla Kremla czytelnym sygnałem, że może sobie pozwolić na znacznie więcej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/460806-ze-rosja-usprawiedliwia-inwazje-39-r-to-jasne-ale-niemcy