Od kilku tygodniu opisuję awantury w Partii Demokratycznej, która jest rozrywana od wewnątrz przez rewolucyjnie nastawioną skrajną lewicę. Prym w okrążaniu Demokratów z lewej strony wiedzie „squad” kongresmenek Alexandri Ocasio-Cortez, Ilhan Omar, Ayanny Pressley i Rashidy Tlaib. Głośne, infantylne i aroganckie przedstawicielki skrajnej lewicy nie tylko walą jak w bokserski worek w Donalda Trumpa, ale toczą boje z takimi lewicowymi weteranami, jak liderka Demokratów Nancy Pelosi. Również wschodząca gwiazda lewicy, senator Kamala Harris uderzała w lidera przedwyborczych sondaży Partii Demokratycznej Joe Bidena z pozycji rasowych.
Teraz do boju ruszył nadal liczący się (choć coraz mniej) w walce o partyjną nominację w przyszłorocznym boju o Biały Dom z Donaldem Trumpem Bernie Sanders. Ojciec chrzestny nowej lewicy atakując Joe Bidena w drugiej debacie prawyborczej, uderzył również pośrednio w administrację prezydenta Baracka Obamy, gdzie Biden był wiceprezydentem.
„Jestem zmęczony Demokratami bojącymi się wielkich idei. Republikanie się nie boją ich poruszać”- perorował kilka dni temu 77 letni socjalista Sanders. Senator z Vermont skrytykował liberałów za strach przed uderzeniem w koncerny paliwowe w imię walki z globalnym ociepleniem. „Co robisz z przemysłem, który dla krótkofalowego zysku miliardów dolarów niszczy naszą planetę? To jest przestępstwo! Nie powinno się pozwalać tego im robić”- krzyczał podczas debaty prawyborczej idol nowej lewicy.
Jeszcze mocniej i już bezpośrednio w rządy Obamy, choć z innych pozycji, uderzył walczący o nominację burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. Podczas debaty zapytał Bidena, jaką miał radę dla „masowej deportacji” w czasie administracji, gdzie był wiceprezydentem. „Czy uważałeś, że te deportacje były dobrym pomysłem, czy może poszedłeś do prezydenta i powiedziałeś mu, że to błąd?”. Senator New Jersey Cory Broker pouczał Bidena: „Nie możesz odwoływać się do prezydenta Obamy częściej niż inni w tej kampanii, kiedy jest to dla ciebie wygodne, a unikać powiązania z nim, gdy nie jest ci to na rękę”. Biden najpierw bronił polityki Obamy w sprawie tzw. „dreamersów”, a potem odparł, że nie będzie zdradzał publicznie o czym rozmawiał z prezydentem.
Ataki wymierzone w Bidena nie są tylko zwykłą walką wyborczą. One mają na celu zmianę całe agendy Demokratów ostatnich dekad. Skrajna lewica chce zerwać z neoliberalizmem Clintonów i utrzymywaniem systemowego status quo Baracka Obamy. Konserwatywny National Review przypomniał, że w 2012 roku działacze walczący o prawa nielegalnych imigrantów nazywali Obamę „naczelnym deporterem” ( od „czelnego wodza”). W czasie administracji Obamy deportowano ponad 5 milionów nielegalnych przybyszy, o czym zapominają centrowi Demokraci, uderzający w Trumpa.
Obama, choć w moim przekonaniu był najgorszym prezydentem USA od czasu Jimmy’ego Cartera, potrafił prowadzić racjonalną politykę w najważniejszych dla bezpieczeństwa USA obszarach ( to za jego rządów schwytano Bin Ladena i zabijaną terrorystów za pomocą dronów). Strach pomyśleć co będzie jak do władzy dojdą rewolucjoniści atakujący go z lewej strony.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/457938-barack-obama-jest-tez-zbyt-prawicowy-dla-rewolucjonistow