No i znów to samo. Ideologiczny taniec na jeszcze ciepłych grobach ofiar strasznej masakry w El Paso się powolutku zaczyna. Psychopatyczny „tchórz”, jak nazwał go na Twitterze Donald Trump, wszedł do Wall-Marta w El Paso i dokonał masakry zabijając co najmniej 20 osób. 26 ranił. Napastnik to 21-letni Patrick Crusius z miasteczka Allen z okolic Dallas. To miasto oddalone ponad tysiąc kilometrów od przygranicznego z Meksykiem El Paso. Według świadków była to typowa egzekucja. Morderca w czarnej koszulce i ze słuchawkami na uszach krążył między alejkami w jednym celu: zabić upolowaną „zwierzynę”. W końcu oddał się w ręce policji. Nie miał na tyle odwagi by chociaż palnąć sobie w łeb, jak wielu innych autorów masakr z użyciem broni palnej w USA.
Kolejna koszmarna masakra na amerykańskiej ziemi wywołuje kolejną debatę nad prawem do posiadania broni. Debata nic nie zmieni, bo prawo do posiadania broni chroni konstytucja USA. Natomiast już teraz widać, że pojawiają się inne teorie dotyczące tego haniebnie tchórzliwego ataku.
Wygląda na to, że atak miał tło rasistowskie. Zanim poszedł do Walmarta z karabinem, Crusius wrzucił na Facebooka swój „manifest”. Choć jego wpis został już usunięty i nie jest cytowany w mediach, śledczy potwierdzili na konferencji prasowej, że był to rasistowski tekst, pełen mowy nienawiści, haseł białej supremacji. Crusius wzywał w nim do przemocy i wygrażał imigrantom. Według amerykańskich mediów zabójca chwalił też surową politykę Donalda Trumpa wobec imigrantów, podobnie jak jego pomysł odgrodzenia się od Meksyku murem.
informuje Gazeta Wyborcza. Od razu po pojawieniu się informacji o strzelaninie czekałem na tą narrację. Hate crime. Rasizm. Ksenofobia. Te trzy wyrażenia oznaczają jedno. Donald Trump.
Czy rzeczywiście masakra jest spowodowana przez białego rasistę i zwolennika Donalda Trumpa? Możliwe, że tak. Może jednak był to zwolennik Adolfa Hitlera albo Ku Klux Klanu. Możliwe też, że był wyznawcą nordyckich bóstw jak zamachowiec z Nowej Zelandii. Nawet jeżeli morderca jest rasistą i popiera imigracyjną politykę amerykańskiej prawicy i prezydenta Trumpa, to czy to oznacza, że ta zła jest polityka? To retoryczne pytanie. Znamy przecież rozumowanie lewicy i liberałów.
Nie zło tkwiące w człowieku jest winne zatłuczeniu człowieka pałą bejsbolową. Winne jest istnienie pałki bejsbolowej. Winne są noże, piły łańcuchowe i broń w sklepach. Winne jest społeczeństwo nie otaczające mordercy odpowiednio ciepłą kołderką. Winne jest państwo, bo nie jest państwem-niańką wystarczająco opiekuńczą. Skoro więc winne jest istnienie noża, to winne jest istnienie poglądów, które mogą zostać wypaczone przez psychopatów i przekute na ich zbrodnie, nieprawdaż?
Winny jest więc Donald Trump, bo pilnuje amerykańskiego prawa imigracyjnego, które bronił rzekomo zamachowiec. Jesteśmy w samym centrum amerykańskiej kampanii wyborczej, więc już zaraz nazwisko Trumpa będzie w kontekście El Paso odmienianie przez wszystkie przypadki. Uwierzcie mi.
Jeżeli jednak lewica i liberałowie obwinią za masakrę Trumpa, to niech zaczną głośno obwiniać krytyków Kościoła za przemoc wobec duchownych. Nie piszę o skrajnych antyklerykałach czy rasistach, których słowa rzeczywiście mogą pchać do przemocy. Pisze o zwalaniu winy na polityków na siłę wrzucanych do szufladki z napisem „radykał”. To coś jednak więcej niż bieżąca walka polityczna. Ten sposób rozumowania jest głębszy.
Nigdy nie jest winny człowiek i zło w nim tkwiące. Winni są wszyscy inni. No, nie wszyscy. Lewica nigdy winna nie jest przemocy. Winny jest reprezentujący dziś najgłośniej prawicę Trump. Czyż nie jest to już nudne?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/457754-za-chwile-wina-za-el-paso-beda-obarczac-donalda-trumpa