Szefowa berlińskiej policji Barbara Slowik uważa, że to co widzą funkcjonariusze w stolicy Niemiec każdego dnia – arabskie gangi, imigranci handlujący narkotykami, napaści seksualne w wykonaniu uchodźców- to„zniekształcona” rzeczywistość . Jak powiedziała Slowik gazecie „Berliner Zeitung” policjanci „źle interpretują” to co widzą, czyli negatywnie. To zaś prowadzi do tego, że nie lubią cudzoziemców i mają pretensje do rządu. A przecież tak być nie musi. To wszystko to w końcu tylko drobne incydenty, które nijak się mają do wielokulturowego raju w stolicy. Wystarczy, że ktoś pomoże zestresowanym funkcjonariuszom dokonać właściwej oceny rzeczywistości.
Na przykład psycholodzy. „W niektórych częściach miasta, gdzie policja nieustannie boryka się z tymi samymi problemami jak brak szacunku, czy opór może to doprowadzić do powstania pewnej postawy. To daje pewien zniekształcony obraz rzeczywistości, ponieważ doświadcza się tego codziennie ” - przekonuje Slowik. Jak dodaje, nie zaszkodzą też – kolejne już szkolenia – z międzykulturowych kompetencji. Przy okazji szefostwo berlińskiej policji stworzy bazę danych politycznych postaw wśród funkcjonariuszy, ze szczególnym uwzględnieniem „tendencyjnie prawicowych” (rechtslastige Einstellung). To czysta, orwellowska nowomowa, ale polowanie na prawicowych ekstremistów jest w Niemczech już od dawna czymś w rodzaju narodowego sportu. A wrogowie społeczeństwa otwartego czają się wszędzie – w szkołach wśród nauczycieli, którzy nie radzą sobie już z uczniami pochodzącymi z imigracji, w urzędach, w miastach i miasteczkach, gdzie umieszczono uchodźców Angeli Merkel.
Tak więc problemem są sfrustrowani funkcjonariusze, a nie coraz bardziej bezczelne klany arabskie, czy śmiesznie niskie wyroki choćby za przestępstwa narkotykowe albo brak deportacji azylantów, którzy dopuścili się przestępstw. To brak poczucia bezpieczeństwa wpędza obywateli w ramiona AfD, z policjantami i żołnierzami Bundeswehry włącznie. Tyle, że rozwiązanie problemu klanów arabskich jest trudne, a imigranci są dość odporni na próby wychowania. Łatwiej jest więc wmówić policjantom, że nie widzą tego, co widzą. Debatę wokół politycznych postaw w policji i Bundeswehry rozpętał zresztą polityk CDU Friedrich Merz, który w grudniu 2018 r. usiłował przejąć przewodnictwo chadecji (przegrał drugiej turze głosowania z Annegret Kramp-Karrenbauer) i reprezentuje prawicowe skrzydło partii.
Merz stwierdził w wywiadzie z gazetą „Bild am Sonntag”, że wielu niemieckich policjantów i żołnierzy „dryfuje w kierunku Alternatywy dla Niemiec (AfD)”. CDU musi się więc jego zdaniem stać „partią, która bez ograniczeń wspiera organy bezpieczeństwa”. Inaczej – przekonywał- nie będzie miała co liczyć na policję. Wtórował mu wiceprzewodniczący niemieckiego związku zawodowego policjantów (GdP) Jörg Radke. Jego zdaniem „niemiecki rząd nie wyjaśnił jak dotąd funkcjonariuszom dlaczego w 2015 r. i potem musieli oni zrezygnować z wykonywania swojego ustawowego obowiązku - zapobieganiu nielegalnemu przekraczaniu granicy”. „Z tego wzięła się sympatia do AfD. Późną polityczną konsekwencją jest to, że dziś niektórzy funkcjonariusze kandydują w wyborach do parlamentów regionalnych właśnie z ramienia tej partii” – dodał związkowiec. Według niego rząd nie szanuje policjantów, a na odzyskanie zaufania „jest już za późno”.
„Coraz więcej kolegów nie czuję się reprezentowanych przez partie głównego nurtu i poszukują innych alternatyw” – wyjaśniał. Wielu niemieckich polityków oraz niektórzy działacze związkowi skrytykowali Merza i Radkego, zarzucając im, że usiłują stworzyć problem tam gdzie go nie ma i „wrzucają policjantów, którzy mają różne polityczne sympatie, do jednego worka”. Tym bardziej, że nie ma żadnych wiarygodnych danych na temat politycznych preferencji funkcjonariuszy policji. Ostatnio tego typu badania naukowe przeprowadzono w latach 90 XX wieku. Faktem jest natomiast, że coraz więcej policjantów, szczególnie tych, którzy pełnią służbę w stolicy skarży się na agresywność i bezwzględność imigrantów. Wskazują m.in. na rosnącą liczbę napadów z nożem w ręku. Pod koniec czerwca ministrowie spraw wewnętrznych landów zażądali w związku z tym wprowadzenia zakazu posiadania noży w szkołach, przedszkolach i dworcach.
Lewica jak wiadomo woli jednak utopijne fantazje od rzeczywistości. Dlatego w gazecie „Die Zeit” możemy m.in. przeczytać, że „częścią pracy policjanta jest to, że na co dzień widzi tylko ciemną stronę społeczeństwa. Powstaje zniekształcony obraz, którym należy przeciwdziałać raz za razem: za pomocą rotacji, szkoleń, i wsparcia psychologicznego. Każdy, kto chce powstrzymać sfrustrowanych policjantów i żołnierzy przed ześlizgnięciem się w prawicowy ekstremizm, musi chronić ich przed zawodowymi deformacjami już na wczesnym etapie a niepoprawnych karać z pełną mocą prawa”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/456015-niemieccy-policjanci-wola-afd-otrzymaja-pomoc-psychologa