Donald Tusk zdawał w Parlamencie Europejskim sprawozdanie z ustaleń szczytu, na którym zdecydowano o obsadzie najwyższych stanowisk w Unii Europejskiej. Szef Rady Europejskiej przeliczył się, jeśli myślał, że będzie to formalność. Nie było grupy, które nie kierowałaby do niego pretensji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mocne przemówienie w Strasburgu! Prof. Legutko do Tuska i unijnego establishmentu: „Pamiętajcie, że was ostrzegałem”. ZOBACZ
O współpracę i zaufanie między instytucjami zaapelował w czwartek szef Rady Europejskiej Donald Tusk w Strasburgu w Parlamencie Europejskim w swoim pierwszym przemówieniu po nominowaniu na szczycie UE Ursuli von der Leyen na szefową KE.
Tusk wypomniał też, że mimo zapewnień „niektórych socjalistycznych premierów” podczas szczytu UE o zagwarantowaniu geograficznej równowagi w sprawie obsady najważniejszych stanowisk w UE Wschód nie jest reprezentowany na najważniejszych unijnych stanowiskach.
Według źródeł dyplomatycznych ustalenie ze szczytu było takie, że socjaliści w PE mieli wystawić na szefa tej izby Bułgara Sergeja Staniszewa. Zobowiązanie w tej sprawie - według rozmówcy PAP z Brukseli znającego kulisy rozmów przywódców - miał złożyć premier Hiszpanii Pedro Sanchez.
Tak się jednak nie stało i w środę przewodniczącym PE został inny socjalista, Włoch David Sassoli. Taki wybór sprawił, że na czołowych stanowiskach w UE nie ma ani jednego reprezentanta Europy Środkowo-Wschodniej.
Zajęło nam to trzy dni, bo chciałem mieć pewność, że każdy kraj wielki lub mały, z każdego zakątka Europy był „za”, jeśli chodzi przyszłe przywództwo UE. Ale oczywiście wciąż jest przestrzeń na poprawę, jeśli chodzi o przedstawicieli ze Wschodu w całkowitej architekturze europejskich stanowisk. Zwłaszcza ze względu na to, że niektórzy przemierzy z socjalistycznej rodziny czynili zobowiązania, jeśli chodzi o geograficzną równowagę w tej izbie
— mówił Tusk w PE.
Szef Rady Europejskiej, zdając sprawozdanie z ustaleń szczytu, przekonywał PE, by ten nie odrzucał ustaleń liderów i poparł w głosowaniu za dwa tygodnie von der Leyen na przewodniczącą Komisji. Jak zaznaczył, przed zaproponowaniem przez Radę Europejską nowego przywództwa spotykał się z przedstawicielami grup politycznych wiele razy.
Dla niektórych to PE reprezentuje prawdziwe europejską demokrację, ze względu na to, że jego członkowie są bezpośrednio wybierani, a dla innych to raczej Rada Europejska, ze względu na silną demokratyczną legitymację liderów. Tak naprawdę takie spory nie mają sensu, bo obie instytucje są demokratyczne. Na koniec musimy się nawzajem szanować i współpracować ze sobą, bo tylko wtedy możemy budować zaufanie i zmieniać Europę na lepsze
— powiedział Tusk do eurodeputowanych.
Jak przekonywał, wskazania szefów państw i rządów, jeśli chodzi o nowe przywództwo instytucji UE, są dobre. Zwracał uwagę, że po raz pierwszy w historii Unii Rada Europejska zaproponowała dwie kobiety i dwóch mężczyzn, by kierowali kluczowymi instytucjami UE.
Czuję się szczęśliwy i dumny, że uzyskaliśmy idealną równowagę płci na najważniejszych stanowiskach. To bardzo pozytywna zmiana. Europa nie tylko mówi o kobietach, ale wybiera kobiety. Mam nadzieję, że ten wybór zainspiruje wiele dziewczyn i kobiet do walki za to, w co wierzą i o swoje pasje
— zaznaczył były polski premier. Wyraził nadzieję, że zainspiruje to też PE w jego decyzjach.
Szef RE przypominał, że w czasie konsultacji przed szczytem był w bliskim kontakcie z przywódcami Zielnych, zwłaszcza ze Ską Keller i Philippe’em Lambertsem. Jak zaznaczył, jest przekonany, że współpraca z Zielonymi i ich obecność w ciałach decyzyjnych UE przysłużyłaby się nie tylko koalicji rządzącej, ale Europie jako takiej.
Dlatego będę apelował do wszystkich naszych partnerów do włączenia Zielonych w nominacje, nawet jeśli wciąż nie ma lidera w Radzie Europejskiej z tej partii. Mam nadzieję, że świeżo nominowana Ursula von der Leyen będzie również słuchała mojego apelu
— oświadczył Tusk. Przypomniał, że w wielu krajach Zieloni symbolizują wolność i nadzieję. Dodał, że on sam ma wiele wiary w ten symbol.
Wiceszef frakcji EPL w PE Esteban Gonzalez Pons powiedział, że jego grupa poprze kandydaturę Ursuli von der Leyen na stanowisko szefa Komisji Europejskiej. Przewodniczącemu Rady Europejskiej Donaldowi Tuskowi zarzucił, że „wykluczył Europę Wschodnią z podziału stanowisk”.
Gonzalez Pons powiedział podczas debaty, że Rada Europejska nie może narzucać swojej woli PE, który jest bezpośrednio wybierany przez wyborców.
EPL jednak poprze kandydatkę (na szefa KE) zaproponowaną przez Radę, ponieważ wiemy, jaki obowiązek na nas spoczywa
— podkreślił.
Wiceszef frakcji chadeckiej skrytykował też Tuska za zestaw kandydatów, jakimi zdecydowano się obsadzić kluczowe stanowiska unijne.
Wykluczył pan Europę Wschodnią z podziału stanowisk. W tym pakiecie nie znalazło się ani jedno nazwisko z tego regionu
— powiedział.
Zadecydowali państwo również, jak będzie wyglądała struktura KE, ilu będzie wiceprzewodniczących. To jest niezgodne z traktatem. Narzucają państwo PE, kto miałby zostać wybrany na naszego przewodniczącego. Teraz chcą państwo zadecydować, kto będzie stał na czele Europejskiego Banku Centralnego. To nie jest demokracja. Pan tak naprawdę popiera eurosceptyków, a nawet nacjonalistów
— powiedział Gonzales Pons, zwracając się do Tuska.
Szefowa frakcji socjalistów w PE Iratxe Garcia Perez skrytykowała w czwartek szefa RE Donalda Tuska za podejście do wyboru stanowisk. Garcia Perez powiedziała podczas debaty, że najlepszym kandydatem na stanowisko szefa Komisji Europejskiej byłby socjalista Frans Timmermans.
Otrzymałby poparcie większości PE i to odzwierciedliłoby demokratyczne normy
— wskazała.
Hiszpańska eurodeputowana dodała, że podejście Tuska do wyboru unijnych stanowisk jest niespójne.
Przychodzi pan tutaj, przedstawia nam decyzję Rady Europejskiej, a następnie mówi, że trzeba zagłosować za. Pana propozycja nie jest bardzo spójna
— oceniła.
Garcia Perez zaznaczyła, że nie można wykorzystywać obywateli UE do celów politycznych.
Nie poprzemy żadnego kandydata czy kandydatki, którzy nie będą gotowi przeprowadzić rzeczywistych reform w UE
— zapowiedziała. Wśród wyzwań wymieniła m.in. walkę z zagrożeniami dla klimatu i ubóstwem oraz wzrost gospodarczy.
Chcemy gospodarki społecznej, solidarnej
— mówiła.
Kiedy rozleje się mleko, pamiętajcie, że ja was ostrzegałem — powiedział prof. Ryszard Legutko w trakcie dyskusji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, kierując te słowa do Donalda Tuska i unijnego establishmentu.
Taki najjaśniejszy wniosek z ostatniej Rady Europejskiej jest taki, że mechanizm spitzenkandidata jest już martwy i zapomniany, bardziej nawet niż skecze Monty Pythona. Nie żałuję. Spójrzmy na to, że w traktatach nie ma ani jednego zdania, które mówiłoby o wiodącym kandydacie. Ani zdania, ani słowa. Pan Timmermans nie był kandydatem obywateli Europy, ale kandydatem establishmentu lewicy. Dobrze, że zniknął - mam nadzieję, że nie wróci
— mówił prof. Legutko w Strasburgu, Wskazywał również, że Europa nie otwiera się politycznie na obywateli, a wręcz przeciwnie.
Europoseł PiS i współprzewodniczący grupy EKR zwrócił się do Donalda Tuska.
Rada nie ma żadnego prawa, by informować, kto będzie wiceprzewodniczącym Komisji. To jest absolutnie naruszenie traktatu. Rada może nominować tylko przewodniczącego Komisji
— powiedział, mając na myśli przykład Fransa Timmermansa.
Ale jest dobra wiadomość. Silni mężowie Europy nie byli w stanie osiągnąć, co chcieli – narzucić swoje własne koncepcje innym państwom członkowskim, oczekując że wszyscy się na to grzecznie zgodzą. Tak się nie stało. Mam nadzieję, że z wyciągniecie z tego wnioski i zmienią się pewne zachowania i nie będzie już tak, że dwa czy trzy rządy i ich akolici mogą dyktować rozwiązania, a nawet nazwiska całemu kontynentowi
— podkreślał.
ZOBACZ WYSTĄPIENIE EUROPOSŁA PiS PROF. RYSZARDA LEGUTKI:
kpc/PAP/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/453634-tusk-w-ogniu-krytyki-europoslow-to-nie-jest-demokracja