Francuskie media piszą w poniedziałek o impasie, w jakim znalazły się negocjacje przywódców krajów UE ws. obsadzenia stanowisk w Unii. „Le Monde” zwraca uwagę, że od krytycznych nocnych obrad ws. greckiego kryzysu w lipcu 2015 r. nie było tak długiego szczytu UE.
Dziennik „Le Monde” obszernie cytuje prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który ubolewa w poniedziałek nad niepowodzeniem obrad Rady Europejskiej, a winą za porażkę obarcza „źle przemyślaną metodę” obsadzania najważniejszych stanowisk w Unii oraz „ambicje personalne”.
Macron zaapelował, by „każdy trochę ustąpił”, i wyraził nadzieję na „znalezienie porozumienia we wtorek”.
„Le Monde” podaje też informację, która przeciekła do dziennikarzy w Brukseli, o „propozycji, na którą może być zgoda”. Według tego planu na czele Komisji Europejskiej stanąłby socjaldemokrata Frans Timmermans, wysokim przedstawicielem Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa mianowano by belgijskiego premiera, liberała Charles’a Michela, a kandydat Europejskiej Partii Ludowej (EPL) Manfred Weber miałby otrzymać stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Jednak zdaniem dyplomatów, których cytuje „Le Monde”, „nic jeszcze nie jest załatwione”.
Według autorów artykułu, przywódcy Francji, Niemiec, Hiszpanii i Holandii doszli do porozumienia w Osace i myśleli, że narzucą swój scenariusz, w którym socjaldemokrata przewodniczy Komisji, a kandydat EPL zostaje szefem PE.
Nie doceniono oporu tej partii, od dziesięcioleci przyzwyczajonej do rozdawania kart w tej grze – pisze „Le Monde” i cytuje premiera Węgier Viktora Orbana, dla którego mianowanie Timmermansa byłoby „historycznym błędem” i „upokorzeniem”. Partia Orbana jest członkiem chadeckiej EPL.
Inni eurodeputowani - jak podaje dziennik - zarzucali kanclerz Angeli Merkel, że „reprezentuje Niemcy, a nie EPL”.
W artykule cytowana jest wypowiedź Amelie de Montchalin, francuskiej sekretarz stanu ds. europejskich: „Niemcy nie pracowały nad przekonaniem małych krajów, a te kraje są osią manewru w momencie głosowania”.
Macron, który absolutnie nie zgadza się na Webera, chce, by na czele KE stanął Michel Barnier, główny negocjator Unii w sprawach brexitu.
Jednak według członka francuskiej delegacji w Brukseli, na którego powołuje się „Le Monde”, byłoby to „zbyt trudne dla Berlina, by jednocześnie poświęcić Webera i zaakceptować Barniera, nawet jeśli należy do EPL. W grę wchodzi duma narodowa”.
Dla dziennika ekonomicznego „Les Echos” nie ulega wątpliwości, że - jak głosi w tytule komentarza - „UE (jest) zakładnikiem niemieckich sporów politycznych”
Publicysta tej gazety Gabriel Gresillon pisze, że rzadko kiedy problemy „niemieckiego życia politycznego w sposób tak oczywisty zaważyły nad przeznaczeniem Unii Europejskiej”.
Gresillon przyznaje, że „wiele czynników tłumaczy absurdalną powolność obrad”, gdyż trudno znaleźć konsens w grupie 28 państw, a trzeba też brać pod uwagę „narodowe alergie, równowagę polityczną i nie zapominać o równowadze kobiety - mężczyźni. Zderzają się ze sobą również różne polityczne tradycje narodowe”.
Tym razem jednak najpoważniejszą częścią problemu są Niemcy i wszyscy Europejczycy płacą za wzrastające osłabienie równowagi politycznej nad Renem
— podsumowuje komentator „Les Echos”.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/453253-francuska-prasa-ue-jest-zakladnikiem-niemieckich-sporow