Jedną z pierwszych decyzji nowo wybranego prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego było rozwiązanie Rady Najwyższej i rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych, które odbędą się w lipcu. Zełenski liczy na powtórzenie swego sukcesu z kwietnia, gdy opowiedziało się za nim 73 proc. głosujących. Ostatnie sondaże wskazują, że założona przez niego partia Sługa Narodu może liczyć na 48-procentowe poparcie, co przy obecnej ordynacji oznacza samodzielne rządy. W tym samym badaniu nowe ugrupowanie byłego prezydenta Petra Poroszenki – Europejska Solidarność – cieszy się względami zaledwie 10 proc. obywateli.
W związku z tym pojawia się pytanie, czy jest na Ukrainie siła polityczna zdolna w tej chwili rywalizować z Zełenskim. Część publicystów nad Dnieprem wiąże takie nadzieje z kolejną gwiazdą tamtejszej kultury masowej, która postanowiła wkroczyć do wielkiej polityki. Chodzi o najpopularniejszego muzyka rockowego w tym kraju, lidera zespołu Okean Elzy – Swiastosława Wakarczuka.
Jego charakterystyczny głos znają na Ukrainie wszyscy. Śpiewane przez niego liryczne piosenki puszczane są na okrągło w stacjach radiowych i kanałach telewizyjnych. Wychowały się na nich roczniki, które wkraczały w dorosłość już po ogłoszeniu niepodległości. Założony w 1994 roku Okean Elzy stał się wyrazicielem aspiracji i marzeń pierwszych pokoleń „Samostijnej”. Kiedy w 2014 roku zespół obchodził 20-lecie istnienia, jego koncert na Stadionie Olimpijskim w Kijowie zgromadził ponad 70 tysięcy fanów.
Lider grupy ocierał się o już politykę, ale nigdy na serio do niej nie wszedł. Jego ojciec, Iwan Wakarczuk był rektorem uniwersytetu we Lwowie oraz ministrem edukacji i nauki w rządzie Julii Tymoszenko. On sam w 2004 roku brał udział w kampanii wyborczej Wiktora Juszczenki i w pomarańczowej rewolucji. Później był doradcą prezydenta, a nawet deputowanym do Rady Najwyższej, jednak po kilkunastu miesiącach złożył mandat i wrócił do śpiewania. Rok temu wymieniano jego nazwisko wśród faworytów w wyścigu do prezydenckiego fotela, jednak nie zdecydował się na kandydowanie.
Dziś wielu komentatorów jest zdania, że tylko Wakarczuk, gdyby wówczas wystartował, miał szansę na pokonanie Zełenskiego. Wybory zamieniły się bowiem w plebiscyt przeciw całej klasie politycznej. Dlatego zwycięstwo mógł odnieść jedynie ktoś spoza tego świata. Z celebrytą mógł wygrać tylko celebryta.
Wnioski z lekcji zostały wyciągnięte i 16 maja Wakarczuk ogłosił powstanie nowej partii „Hołos” (Głos) oraz start w wyborach parlamentarnych. Formacja głosi hasła podobne do Zełenskiego: walkę z oligarchią, korupcją, niesprawiedliwością społeczną.
Pierwsze sondaże, w których ugrupowanie zostało uwzględnione, nie wyglądają jednak zachęcająco. Poparcie dla „Hołosu” oscyluje w granicach zaledwie 6 proc. Być może jest więc tak, że na scenie politycznej pozostaje miejsce tylko dla jednego celebryty, a każdy następny jest jedynie duplikatem.
Znacznie ważniejsze wydaje się jednak pytanie, jakie środowiska stoją za inicjatywą Wakarczuka. Zełenski też na początku wyglądał jak polityczny singiel, a dopiero potem okazało się, kto zainwestował w projekt o nazwie Sługa Narodu. Jak będzie w tym przypadku, okaże się wkrótce, gdy karty zostaną rzucone na stół.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/450121-kolejna-gwiazda-ukrainskiej-popkultury-wkracza-do-polityki