W minionym tygodniu jedno z najważniejszych pytań politycznych na Ukrainie brzmiało: gdzie Wołodymyr Zełenski spędzi święta Wielkanocne (w tym roku obchodzone w Kościele wschodnim tydzień później niż w Kościele zachodnim)? Nad Dnieprem samoidentyfikacja religijna jest bowiem często elementem tożsamości politycznej.
Od niemal ćwierćwiecza wszystkie programy informacyjne w święto Paschy zaczynały się od relacji telewizyjnych pokazujących, w której cerkwi aktualny prezydent uczestniczył w nabożeństwie. Leonid Kuczma i Wiktor Janukowycz zawsze pojawiali się w świątyniach patriarchatu moskiewskiego, zaś Leonid Krawczuk, Wiktor Juszczenko i Petro Poroszenko w świątyniach patriarchatu kijowskiego oraz w kościołach grekokatolickich. Oczywiście nie był to przypadek: pierwsi wspierali nurt prorosyjski w życiu kościelnym, drudzy zaś proukraiński. Wielu komentatorów uważa zresztą, że najważniejszym osiągnięciem Petra Poroszenki za jego prezydentury było doprowadzenie do nadania ukraińskiemu prawosławiu przez patriarchę Konstantynopola „tomosu”, a tym samym uniezależnienie się od Moskwy.
Prezydenci i premierzy dawali się również poznać jako fundatorzy prawosławnych świątyń, np. Leonid Kuczma w swej rodzinnej wiosce Czajkino wzniósł cerkiew św. Paraskiewy, a Wiktor Juszczenko w swej rodzinnej Chorużewce sfinansował budowę świątyni św. Andrzeja Apostoła i św. Katarzyny Męczennicy. Julia Tymoszenko z kolei postawiła cerkiew w wiosce Aleksandriwka, a współpracownicy Wiktora Janukowycza aż dwie świątynie w jego rodzinnym Jenakijewie. Podobne przykłady zaangażowania ukraińskich polityków w sprawy kościelne można by mnożyć jeszcze długo.
Na tym tle Wołodymyr Zełenski okazał się zagadką, ponieważ podczas swej kampanii unikał jakichkolwiek tematów religijnych. „The Times of Israel” wysłał nawet do jego sztabu wyborczego pytanie o przynależność religijną, ale nie otrzymał odpowiedzi. Izraelscy dziennikarze dotarli natomiast do Michaiła Tkacza, jednego z liderów mniejszości żydowskiej na Ukrainie, który przyznał, że nowo wybrany prezydent jest z pochodzenia Żydem, jednak nie podtrzymuje tradycji religijnych swego narodu.
W sytuacji, gdy wszyscy oczekiwali, w jakiej cerkwi pojawi się Zełenski, on ogłosił, że wyjeżdża na święta do Turcji. Przesłał później stamtąd swoje zdjęcia z kurortu w Bodrum, na których widać, jak w roli kucharza przyrządza grilla. W ten sposób uniknął opowiedzenia się po którejkolwiek ze stron zimnej wojny religijnej na Ukrainie. Na Facebooku zamieścił natomiast życzenia świąteczne w mieszance dwóch języków: część akapitów po ukraińsku, a część po rosyjsku.
Przedstawiciele opcji narodowej nie kryją rozczarowania, że nowy prezydent nie kontynuuje polityki religijnej swego poprzednika. Zwolennicy patriarchatu moskiewskiego są z kolei zadowoleni, że państwo przestanie faworyzować drugą stronę konfesyjnego konfliktu. Część komentatorów cieszy się, że wiara przestanie być w końcu instrumentalizowana przez polityków do bieżących rozgrywek partyjnych. Inni natomiast martwią się, że przywódcą kraju został agnostyk, dla którego sprawy religijne są nieistotne, i który może wspierać trendy laicyzacyjne w kraju. Jedno jest pewne: w historii niepodległej Ukrainy zaczyna się nowy rozdział.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/444721-nowy-rozdzial-w-historii-stosunkow-panstwo-kosciol
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.