Kantar Public w imieniu Parlamentu Europejskiego przygotował sondaże, które mają przedstawiać możliwy skład izby po majowych wyborach. W przypadku Polski sondaż przedstawiono w oparciu o cztery badania, które Kantar Public uznał za wiarygodne. Z niejasnych względów nie wzięto pod uwagę sondażów CBOS, za to uwzględniono aż dwa badania IBRiS. Wygląda to zatem jak „pompowanie” na siłę wyniku Koalicji Europejskiej.
Średnia z czterech badań przeprowadzonych w Polsce pokazuje, że na Koalicję Europejską miałoby głosować 39,3 proc. badanych (24 mandaty), na PiS 38,3 proc. (również 24 mandaty), na Wiosnę Roberta Biedronia 6,5 proc. (4 miejsca). Wszystkie inne ugrupowania znalazły się pod progiem wyborczym: Kukiz ‘15 - 4,4 proc., Koalicja Propolska (m.in. Korwin, Braun, Liroy, Narodowcy) - 3,1 proc.; Lewica Razem - 2,3 proc.
Podobne badania Kantar Public przedstawił na zlecenie PE dla innych państw UE. Kłopot w tym, że jeśli podobnie jak w przypadku Polski do przestawienia wyników wybierał z nich arbitralnie konkretne sondaże, można mieć spore wątpliwości co do wiarygodności podanych wyników.
„Wirtualna Polska” już „grzeje” wspomnianym sondażem, tytułując go: „PiS przegrywa z KE. Nowy sondaż”. Z wpisu na Facebooku „WP Wiadomości” można nawet podejrzewać, że wywołał on pewne poruszenie w redakcji: „Wszystko się może zdarzyć…”.
Z zestawienia wynika, że Europejska Partia Ludowa, w której z Polski zasiadają europosłowie PO i PSL może w skali całej UE liczyć na 26,5 proc. głosów. W porównaniu do poprzedniego badania opublikowanego pod koniec lutego EPL zyskało 7 miejsc. Obecnie frakcja ma 217 europosłów, co odpowiada 29 proc. składu izby.
W badaniu zyskuje też druga największa grupa w PE Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów, w którym zasiadają europosłowie SLD. O ile ankiety z końca lutego dawały S&D 135 miejsc, tak teraz jest to 142 mandaty, czyli nieco ponad 20 proc. całego PE.
Na trzecim miejscu ma być Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE), do którego z Polski mogliby przystąpić ewentualni europosłowie Nowoczesnej. Według prognozy PE grupa, którą kieruje Guy Verhofstadt, może liczyć na 72 mandaty (10 proc.); obecnie ma 68 europosłów. W tym przypadku w porównaniu do poprzedniego badania odnotowany jest nieznaczny spadek poparcia - poprzednia prognoza mówiła o 75 miejscach.
W zestawieniu PE mocno zyskuje skrajnie prawicowa, eurosceptyczna Europa Narodów i Wolności (EFN), w której obecnie zasiadają eurodeputowani wybrani z list francuskiego Zjednoczenia Narodowego, włoskiej Ligi czy Austriackiej Partii Wolności. Ma być ona czwartą pod względem wielkości grupą. Obecnie frakcja ta ma 37 europosłów, natomiast po wyborach ma mieć ich 61 (8,6 proc.; poprzednie badanie dawało EFN 59 miejsc).
Nieznacznie zyskują również Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, do których należą europosłowie PiS. Najnowsze zestawienie pokazuje, że w EKR zasiądzie 53 europosłów (7,5 proc. składu PE). Poprzednie badanie wskazywało na 51 miejsc. Obecnie konserwatyści po chadekach i socjalistach są trzecią grupą w PE, zajmując 75 miejsc. Znaczny spadek jest efektem uszczuplenia grupy po brexicie, bo teraz największą narodową delegacją w EKR są właśnie Brytyjczycy.
Tuż za EKR mają być Zieloni 51 miejsc (7 proc.), następnie skrajnie lewicowa Konfederacyjna Grupa Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE) (49 miejsc) oraz skrajnie prawicowa i eurosceptyczna Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej (EFDD), na czele której stoi główny orędownik brexitu Nigel Farage. Obecnie grupa ta liczy 41 europosłów, a po wyborach ma ich mieć 30 (4,2 proc.).
Wszystkie nowe partie i ruchy polityczne, które nie zadeklarowały jeszcze swoich zamiarów jeśli chodzi o wybór frakcji, zostały sklasyfikowane jako „inne”. Zarówno po prawej jak i lewej stronie mają one mieć w sumie 52 eurodeputowanych (7,4 proc.)
Następny Parlament Europejski będzie miał mniej posłów (705) niż obecny (751) ze względu na wyjście Wielkiej Brytanii z UE. Eurowybory mają się odbyć się w dniach 23-26 maja.
Warto jednak przeanalizować, z czego wynikają takie, a nie inne wyniki zaprezentowane przez Kantar Public. Tworzenie sondażu z czterech wcześniej zrobionych, które Kantar Public wybrał arbitralnie odrzucając m.in. sondaże CBOS, wygląda na sztuczne wspomaganie na siłę Koalicji Europejskiej.
as/PAP/Twitter/wp.pl/europarl.europa.eu
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/440289-dziwne-badanie-kantar-public-na-zlecenie-pe