Brytyjska premier Theresa May poparła przyjęte przez Radę Europejską nowe terminy dot. procesu wyjścia W. Brytanii z UE, powtarzając jednak, że dłuższe opóźnienie brexitu i wzięcie udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego byłoby „niewłaściwe”.
May podkreśliła, że posłowie w przyszłym tygodniu ponownie zagłosują nad projektem umowy regulującej warunki opuszczenia Wspólnoty i stoją w obliczu „momentu podjęcia decyzji”, wzywając ich do udzielenia poparcia dla proponowanego tekstu porozumienia, aby „zakończyć ten okres niepewności”.
Zwracając się bezpośrednio do wyborców, premier mówiła wówczas, że jest „absolutnie pewna jednej rzeczy: wy, opinia publiczna, macie dość”.
Jesteście zmęczeni tymi wewnętrznymi walkami, politycznymi gierkami, używaniem tajemniczych procedur i tym, że posłowie nie mówią o niczym innym, tylko o brexicie, kiedy wy macie realne obawy dotyczące szkół dla waszych dzieci, publicznej służby zdrowia czy (wzrostu liczby) przestępstw z użyciem noża. Chcecie, żeby ten etap się wreszcie skończył - ja się z wami zgadzam i jestem po waszej stronie
—tłumaczyła.
Część deputowanych oceniła jej słowa za niewłaściwe i prowokujące do agresji - słownej lub fizycznej - pod adresem polityków przez przedstawianie ich jako sprzeciwiających się woli wyrażonej przez wyborców w referendum z 2016 roku.
Przywódcy UE odebrali brytyjskiej premier Theresie May kontrolę nad procesem brexitu, mówiąc, że ich zdaniem ryzyko jest za duże i trzeba działać, by chronić funkcjonowanie bez zakłóceń największego na świecie bloku handlowego - pisze AP o wynikach czwartkowego szczytu UE w Brukseli.
Amerykańska agencja zwraca uwagę, że od czasu brytyjskiego referendum z 2016 r. „mantrą May jest odebranie UE kontroli” nad sprawami Zjednoczonego Królestwa. Ale przywódcy Wspólnoty pokazali na szczycie w Brukseli, że oni także mają wiele do powiedzenia w kwestii tego, jak zakończy się brexit.
Według AP, wyznaczenie przez UE Londynowi dwóch terminów opuszczenia Wspólnoty, bądź wejścia na zupełnie inną drogę w rozważaniach nad przyszłością W. Brytanii w Unii, „podkreśliło utratę zaufania do May”.
Unijni przywódcy odrzucili wniosek May o przesunięcie daty brexitu z 29 marca na 30 czerwca. Zamiast tego zgodzili się przesunąć ten termin na 22 maja, jeśli brytyjska premier zdoła przekonać Izbę Gmin do zaaprobowania umowy w sprawie brexitu. A jeśli się to nie uda, May będzie miała czas do 12 kwietnia na wybranie nowej drogi.
Brytyjscy politycy są niezdolni do wdrożenia tego, o co zwrócił się do nich naród
—cytuje AP wypowiedź francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona.
To brytyjski kryzys. W żadnym razie nie możemy utknąć w tej sytuacji, i dlatego daliśmy dwa terminy. Jesteśmy zorganizowani.
Według AP, powołującej się na przedstawicieli UE, unijni przywódcy przejęli proces brexitu, gdy okazało się, że May - pytana wielokrotnie - nie chce, albo nie jest w stanie, powiedzieć im, co zamierza zrobić w przyszłym tygodniu, jeśli znów nie uda jej się przekonać sceptycznego brytyjskiego parlamentu do zaaprobowania umowy.
Musimy iść naprzód. Nasi obywatele, nasze firmy muszą być w stanie zrozumieć, jaki jest wybór brytyjskiego parlamentu. Mamy nadzieję, że będzie to wybór racjonalny, że będzie to wybór zakładający utrzymanie ścisłych więzi gospodarczych i w dziedzinie bezpieczeństwa z Unią Europejską
—powiedział w piątek premier Belgii Charles Michel.
Czekamy teraz, żeby Brytyjczycy jasno powiedzieli Unii Europejskiej, czego chcą w przyszłości
—dodał.
Kanclerz Austrii Sebastian Kurz ocenił w piątek, wchodząc w Brukseli na spotkanie z przywódcami UE, że jeśli Izba Gmin znów odrzuci umowę między UE a rządem w Londynie w sprawie brexitu, to „twardy brexit” stanie się scenariuszem bardziej prawdopodobnym.
Jednocześnie wyraził nadzieję na to, że „porozumienie rozwodowe” zostanie zaakceptowana przez brytyjski parlament po tym, gdy zdecydowano o przedłużeniu terminu brexitu.
Jeśli nie będzie większości, to znów będziemy o krok bliżej do twardego brexitu
—powiedział dziennikarzom.
Łatwo przerzucać winę jednych na drugich, ale chodzi nam o to, by nie doszło do bezumownego brexitu
—tak w piątek premier Mateusz Morawiecki w Brukseli odniósł się do ustaleń pierwszego dnia szczytu ws. przesunięcia terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
Szef rządu pytany przez dziennikarzy, czy „jako jeden z nielicznych przywódców nie jest sfrustrowany” postawą Wielkiej Brytanii, odpowiedział, że stara się znaleźć kompromis.
W tej sytuacji, w jakiej znalazła się Wielka Brytania, łatwo przerzucać winę jednych na drugich, ale chodzi nam o to, żeby nie doszło do bezumownego brexitu. Chodzi nam wszystkim o to, żeby ten kryzys ratyfikacyjny i umowa z Wielką Brytanią wzmocniona porozumieniem strasburskim, żeby dopomogła w wyjściu z tego kryzysu, a dzięki temu będziemy mieli dużo bardziej łagodne przejście przez to +czerwone morze+ brexitu
—powiedział Morawiecki.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk poinformował w czwartek, że możliwe są dwa scenariusze wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. W pierwszym, jeśli Izba Gmin zaakceptuje porozumienie rozwodowe w przyszłym tygodniu, Zjednoczone Królestwo wyjdzie ze Wspólnoty do 22 maja. Jeśli nie zaakceptuje, brexit nastąpi do 12 kwietnia. Władze w Londynie musiałyby wówczas zdecydować się na bezumowne wyjście z UE lub złożenie nowego wniosku o długoterminowe przedłużenie procesu, zobowiązując się do udziału w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
ann/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/439167-problematyczny-rozwod-wielkiej-brytanii-z-ue