We Francji na kioskach zobaczyć można reklamę najnowszego numeru czasopisma „Charlie Hebdo” z wyeksponowaną okładką tego tygodnika. Trudno nawet nazwać ją świętokradczą czy bluźnierczą, ponieważ to, co przedstawia, przekracza granicę świętokradztwa czy bluźnierstwa. To akt upodlenia i poniżenia konkretnej osoby - osoby najdroższej wielu ludziom na całym świecie. To także akt brutalnej agresji przeciw chrześcijanom - tak jak można kogoś skatować fizycznie, tak też można zranić mu duszę, dokonać gwałtu na uczuciach, sprawić wewnętrzny ból. Dlaczego? Odpowiedź brzmi najczęściej: żeby sprowokować wierzących. Przekładając to na konkrety: żeby ich upodlić, poniżyć, zadać cierpienie i mieć z tego powodu satysfakcję. Te toksyczne uczucia ożywiają dziś i napędzają do działania bardzo wielu ludzi. Tak właśnie wygląda obecnie tolerancja w kraju, który niegdyś był „najstarszą córą Kościoła”, a dziś szczyci się tym, że jest ojczyzną praw człowieka. Naród, który traktuje tak swoje korzenie, jest skazany na zagładę. W przyszłym kalifacie francuskim nie będzie miejsca na takie rzeczy.
GG
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/438258-tolerancja-po-francuskucharlie-hebdo-brnie-w-bluznierstwo