W sobotę po raz 18. od listopada na ulice, przeciwko rządowi prezydenta Emmanuela Macrona, wyszły „żółte kamizelki”. Protestujący starli się z policją, która użyła granatów dymnych i armatek wodnych. Demonstranci niszczyli w Paryżu luksusowe sklepy i wzniecali pożary. W jednym z podpalonych budynków strażacy z trudem uratowali matkę z dzieckiem.
Uczestnicy manifestacji podpalili między innymi budynek w centrum miasta, w którym na parterze siedzibę ma bank. Strażacy uratowali matkę z dzieckiem w chwili, gdy pożar docierał do ich mieszkania. Dziewięć osób mieszkających w tym budynku i dwóch strażaków odniosło niegroźne obrażenia.
Zamieszki podczas 18. manifestacji „żółtych kamizelek” zaczęły się, gdy demonstranci obrzucili policjantów granatami dymnymi i innymi przedmiotami.
Manifestanci podpalili też kioski i zdewastowali sklepy, w których sprzedawane są marki luksusowe, jak Hugo Boss i Lacoste, splądrowano i podpalono restaurację Fouquet, podpalono samochód przed kolejnym symbolem luksusu - w mniemaniu napastników - czyli butikiem Kenzo.
Jak informuje Fox News. protestujący starli się z policją w pobliżu Łuki Triumfalnego. Rzucali granaty dymne w kierunku policjantów. Rzucili się również na policyjną furgonetkę, którą podpalili. W odpowiedzi policjanci użyli armatek wodnych.
AP podaje, powołując się na policję, że do wczesnego popołudnia aresztowano w Paryżu 82 osoby. Minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner powiedział, że w sobotnim marszu w całej Francji udział wzięło około 14,5 tys. osób, a w Paryżu - 8 tys. osób, w tym - jak to ujął - „1,5 tys. ultraagresywnych demonstrantów”.
Jak pisze agencja Reutera, nic nie wskazuje na rychłe zakończenie sobotnich demonstracji. Macron, który zrezygnował z podwyżek akcyzy na paliwo i znalazł w budżecie dodatkowe 10 mld euro na pomoc dla najbiedniejszych pracowników, stara się uśmierzyć niepokoje społeczne za pomocą narodowej debaty - serii spotkań i dyskusji w ratuszach w całej Francji. Konsultacje z lokalnymi przedstawicielami mają się zakończyć do przyszłego weekendu. Termin ten zbiega się z nawoływaniem przez część aktywistów „żółtych kamizelek” do zwiększenia nacisku na rząd w tym miesiącu i z zaplanowaną na przyszłą sobotę 18. rundą protestu, na którym organizatorzy mają nadzieję ujrzeć „całą Francję w Paryżu”.
Około 54 proc. Francuzów wspiera „żółte kamizelki” bądź sympatyzuje z nimi - wynika z sondażu Ifop przeprowadzonego online w czwartek i piątek, a opublikowanego w sobotę na portalu Atlantico. Liczba sympatyków wzrosła od połowy lutego, kiedy było to 50 proc., ale jest daleko mniejsza od największego poparcia, które wynosiło 72 proc.
Także popularność Macrona poprawiła się w ostatnich tygodniach. Według opublikowanego w środę sondażu Ipsos, wzrosła ona od grudnia o 8 pkt procentowych, do 28 proc.
wkt/TT/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/438250-zolte-kamizelki-nie-odpuszczaja-doszlo-do-starc-z-policja