Jeden z uczestników odbywającej się w sobotę w Paryżu kolejnej demonstracji „żółtych kamizelek” stracił rękę w trakcie próby sforsowania ogrodzenia budynku Zgromadzenia Narodowego - poinformowała towarzysząca demonstrantom służba medyczna.
Policja potwierdziła, że „uczestnik demonstracji został ranny w rękę” i ewakuowała go straż pożarna.
Na razie nie jest jasne, co było przyczyną obrażeń poszkodowanego. Według cytowanego przez agencję AFP świadka zdarzenia, ranny to fotograf z szeregów „żółtych kamizelek”.
Zgromadzenie Narodowe czyli izba niższa francuskiego parlamentu ma siedzibę w położonym nad Sekwaną zabytkowym Pałacu Burbonów
Podczas protestu podpalane są samochody.
Przypomnijmy, że uczestnicy protestów są oskarżani o próbę podpalenia domu należącego do Richarda Ferranda, przewodniczącego francuskiego Zgromadzenia Narodowego - niższej izby parlamentu. Budynek został w piątek wieczorem podpalony, o czym polityk poinformował w sobotę. W trackie ataku w budynku nikogo nie było.**
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Francuskie MSZ oburzone: Spotkanie wicepremiera Włoch z liderami „żółtych kamizelek” jest prowokacją nie do przyjęcia
Nic nie usprawiedliwia zastraszania, nic nie usprawiedliwia przemocy ani nikczemności
— napisał na Ferrand na Twitterze zamieszczając dwa zdjęcia jego domu w Motreff w Bretanii.
Budynek został podpalony w piątek wieczorem, ale ponieważ pożar został zauważony przez jednego z sąsiadów, a straż pożarna szybko przybyła na miejsce, straty materialne nie są duże. Strażacy znaleźli wewnątrz budynku wrzuconą przez okno pochodnię, która wcześniej została oblana benzyną oraz części opon samochodowych. Prokurator Jean-Philippe Recappe oświadczył, iż nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że było to podpalenie.
W ataku nikogo w budynku nie było, gdyż nie jest on głównym miejscem zamieszkania Ferranda.
Wyrazy solidarności Ferrandowi przekazało wielu francuskich polityków, z prezydentem Emmanuelem Macronem na czele. „Hańba tym, którzy dopuszczają się takich czynów” - napisał premier Edouard Philippe.
56-letni Ferrand, który reprezentuje prezydencką partię Republiko Naprzód! (LREM), stoi na czele Zgromadzenia Narodowego od września zeszłego roku.
Jak pisze francuska agencja AFP, od czasu kiedy w listopadzie zaczęły się protesty ruchu „żółtych kamizelek” - początkowo przeciw podwyżkom akcyzy na paliwa, a później przeciw całej polityce gospodarczej rządu - zaatakowanych zostało wiele biur poselskich bądź prywatnych domów deputowanych LREM, a niektórym z nich grożono śmiercią. Według źródeł parlamentarnych, w ostatnich tygodniach obiektem różnego typu ataków - wliczając w to pogróżki - padło około 50 deputowanych.
wkt/PAP/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/433198-tysiace-zoltych-kamizelek-na-francuskich-ulicach