Ameryka Łacińska stoi dziś mocno razem z Donaldem Trumpem po stronie demokratycznej rewolty w Caracas. Rzeczy szybko uległyby zmianie, gdyby w Wenezueli wylądowali amerykańscy marines
– pisze Jan Rokita na łamach tygodnika „Sieci”.
Dziennikarz przedstawia kulisy konfliktu, który ma miejsce w Wenezueli. Analizuje sytuację wokół wydarzeń politycznych w tym południowoamerykańskim kraju.
Wszystko to byłaby historia jednego z licznych kryzysów politycznych, jakie bezustannie nawiedzają kraje Ameryki Łacińskiej, ale dzień przed wyznaczonym przez Guaido terminem protestów stała się rzecz, która z konfliktu wenezuelskiego uczyniła zdarzenie polityczne o znaczeniu globalnym. 22 stycznia opublikowany został w sieci film z nagraniem skierowanego do Wenezuelczyków orędzia wiceprezydenta USA Michaela Pence’a. W krótkiej mowie, do której Pence wplótł słowa w języku hiszpańskim, a także we wpisie na Twitterze wiceprezydent wzywał mieszkańców Wenezueli do masowego postawienia oporu „dyktatorowi i uzurpatorowi” Maduro. Po czym patetycznie dodawał: „Dobrzy ludzie Wenezueli! Jesteśmy z wami. Wspieramy was i będziemy wspierać, dopóki demokracja nie będzie przestrzegana, a wy nie odzyskacie waszego prawa do wolności”
– czytamy.
Orędzie Pence’a stało się czytelnym sygnałem, że ekipa Donalda Trumpa uważa, iż właśnie nadszedł właściwy moment do skutecznego dokonania rewolucji. I o ile ona nastąpi, Ameryka nie pozostanie w jej trakcie bezczynna
– pisze Rokita.
Zwraca też uwagę na rolę Kremla i Pekinu, które też angażują się w konflikt w Wenezueli.
Po stronie Maduro stanęły zatem mocno Rosja i Chiny, a Moskwa zablokowała nawet próbę zwołania Rady Bezpieczeństwa ONZ. Unia Europejska, jak zwykle w takich sytuacjach, nie była w stanie osiągnąć podobnej jednoznaczności, więc… odroczyła decyzję o uznaniu Guaido o osiem dni, postulując, aby dotychczasowy prezydent w tym czasie odszedł z urzędu
— przekonuje Jan Rokita.
Pisze też o kwestii rzekomo izolacjonistycznej polityki Trumpa.
To, co z perspektywy świata w tym konflikcie najważniejsze, to wyraźnie nowa polityka amerykańska. „The New York Times” pisze nawet, że Trump odszedł od izolacjonistycznej polityki „America First”, tak mocno angażując USA w demokratyczny przewrót w Wenezueli. Ale nowojorska gazeta myli się, gdyż nie jest zdolna myślowo się wywikłać z obsesyjnej niechęci do obecnego gospodarza Białego Domu. Trump nigdy nie był izolacjonistą, a jego globalna strategia od początku zakładała zwiększającą się w porównaniu z czasami Obamy aktywność Ameryki w świecie, zwłaszcza silniejszą niż dotąd presję militarną
– czytamy.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 4 lutego br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/433168-rokita-w-sieci-trump-bierze-wenezuele
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.