Rzeczniczka KE Anca Paduraru poinformowała w piątek, że jeśli kraje członkowskie UE przyjmą w piątek wspólne stanowisko w sprawie dyrektywy gazowej dotyczącej Nord Stream 2, negocjacje z PE o ostatecznym kształcie przepisów będą mogły zacząć się w przyszłym tygodniu.
Paduraru wskazała, że jeśli uda się ustalić państwom członkowskim wspólne stanowisko, będzie mógł się rozpocząć tzw. trylog. To wspólne negocjacje krajów członkowskich i PE nad ostatecznym kształtem przepisów. W ich trakcie propozycja legislacyjna może zmienić się już w niewielkiemu zakresie w ramach ustalonych mandatów obu instytucji. PE poparł wcześniej objęcie Nord Streamu 2 przepisami dyrektywy. Po zakończeniu negocjacji nowe prawo będzie mogło wejść w życie.
Rzeczniczka nie odniosła się w piątek do nieoficjalnych informacji medialnych, że Francja i Niemcy porozumiały się co do rozwiązań w sprawie akceptacji mandatu do negocjacji z Parlamentem Europejskim dotyczących nowelizacji dyrektywy.
W piątek w Brukseli trwa spotkanie ambasadorów krajów UE, którzy mają zdecydować, czy chcą, aby gazociąg Nord Stream 2, biegnący po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec, został w całości objęty nowelizacją unijnej dyrektywy gazowej.
Paduraru dodała, że w kwestii dyrektywy gazowej Komisja Europejska nie zmieniła zdania. W styczniu wiceszef KE Marosz Szefczovicz oświadczył, że Komisja liczy na przyspieszenie prac nad dyrektywą gazową, aby negocjacje nad ostatecznym kształtem nowych przepisów rozpoczęły się przed majowymi wyborami europejskimi.
Nowelizacja, którą jesienią 2017 roku zaproponowała KE, przewiduje, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą w całości podlegały przepisom restrykcyjnego unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Przyjęcie takich regulacji zmniejszyłoby rentowność Nord Stream 2. Chociaż kilkanaście krajów UE popiera taki kształt przepisów, to jednak kilka, z Niemcami na czele, w ostatnich miesiącach skutecznie blokowało takie regulacje.
Piątek będzie kluczowy, bo jeśli nie uda się zrobić kroku do przodu w pracach nad nowelizacją dyrektywy, Rada UE (ministrowie krajów unijnych) prawdopodobnie nie zdoła przyjąć jej w odpowiednim terminie tak, by zakończyć negocjacje nad ostatecznym kształtem nowych przepisów jeszcze w tej kadencji Parlamentu Europejskiego. Mogłoby to oznaczać, że projekt na długie miesiące trafiłby do szuflady i zająłby się nim od początku dopiero przyszły europarlament.
Niesie to ze sobą ryzyko, że gazociąg powstanie, zanim nowe przepisy wejdą w życie. Wówczas połączenie gazowe, podobnie jak pierwsza część Nord Stream, będzie mogło uzyskać odstępstwa od stosowania trzeciego pakietu energetycznego; nie będzie musiało np. dopuszczać innych firm do korzystania z rury. To korzystne rozwiązanie dla rosyjskiego Gazpromu.
Część dyplomatów wskazywała, że dla przyjęcia nowych regulacji w piątek kluczowa będzie decyzja trzech krajów: Francji, Hiszpanii i Włoch. Podkreślali, że jeśli jeden z tych dużych krajów będzie przeciwny propozycji rumuńskiej, w grupie państw przeciwnych dyrektywie będzie wystarczająca liczba państw, by zablokować nowe przepisy. Do zablokowania nowelizacji Niemcom wystarczy więc – przekonywali - przekonanie jednego z tych trzech krajów. Część dyplomatów wskazywała jednak, że od postępowania Paryża będzie zależało to, jakie będzie stanowisko Rzymu i Madrytu.
W czwartek cytowana przez Reutera rzeczniczka francuskiego MSZ powiedziała, że Francja zamierza poprzeć zmianę unijnej dyrektywy gazowej dotyczącej gazociągu Nord Stream 2 i współpracuje ze swoimi partnerami, w tym z Niemcami, nad ewentualnymi zmianami w tekście. Sprawą otwartą pozostaje, jakie miałyby być to zmiany oraz jak zachowają się na spotkaniu przedstawiciele Włoch i Hiszpanii.
Ambasadorowie krajów członkowskich przyjęli w piątek w Brukseli projekt nowelizacji dyrektywy gazowej, który dotyczy gazociągu Nord Stream 2 – poinformowało PAP unijne źródło.
Oznacza to, że po formalnej akceptacji propozycji przez ministrów krajów członkowskich, w następnym kroku będą mogły rozpocząć się negocjacje z Parlamentem Europejskim nad ostatecznym kształtem nowych regulacji.
Prace nad projektem nowelizacji dyrektywy w Radzie UE (która skupia kraje członkowskie) toczyły się od miesięcy bez żadnych postępów. Propozycje były blokowane przez kraje niechętne dyrektywie, w tym Niemcy, które są zaangażowane w budowę Nord Streamu 2. Piątkowa decyzja jest przełomem.
Projekt nowelizacji przewiduje, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą w całości podlegały przepisom restrykcyjnego unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Przyjęcie takich regulacji zmniejszyłoby rentowność Nord Stream 2 - drugiego gazociągu, który ma połączyć Rosję z Niemcami przez Morze Bałtyckie.
Członkowie Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA przedstawili w czwartek projekt rezolucji wzywającej do wstrzymania budowy gazociągu Nord Stream 2, który ma prowadzić z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego.
Komisja zajmie się projektem rezolucji na najbliższym posiedzeniu; daty nie podano.
W treści dokumentu przypomniano, że Rosja nielegalnie zajęła należący do Ukrainy Krym i nadal go okupuje, zaatakowała w Cieśnienie Kerczeńskiej trzy ukraińskie okręty i nadal przetrzymuje ich załogi, prowadzi kampanię dezinformacyjną wymierzoną w Ukrainę, a także, że w przeszłości odcinała dostawy gazu do tego kraju.
W związku z tym projekt wzywa prezydenta Donalda Trumpa m.in. do działania wraz z sojusznikami USA w celu zapewniania swobody żeglugi w rejonie Morza Czarnego, do działań na rzecz wzmocnienia zdolności obronnych Ukrainy, przypomina, że prezydent jest zobowiązany do nałożenia sankcji na Rosję zgodnie z ustawą o przeciwstawianiu się przeciwnikom USA (CAATSA) z 2017 roku, a także „wzywa Prezydenta do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Europy poprzez politykę zmniejszania zależności od Federacji Rosyjskiej” oraz „pochwala i zgadza się z rezolucją Parlamentu Europejskiego z 12 grudnia 2018 roku (…) wzywającą do rezygnacji z budowy gazociągu w związku z zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego Europy”.
Jako współautorzy tej rezolucji liczymy na współpracę z administracją oraz naszymi sojusznikami i partnerami w celu wzmocnienia zdolności obronnych Ukrainy, zapewnienia swobody żeglugi na Morzu Czarnym i podjęcia właściwych kroków, by zniechęcić Federację Rosyjską do dalszych aktów agresji. Takie projekty jak Nord Stream 2 są zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego Europy i zgadzamy się z Parlamentem Europejskim, że powinny być wstrzymane
— napisali we wspólnym oświadczeniu inicjatorzy rezolucji, senatorzy z Partii Republikańskiej Jim Risch i Ron Johnson oraz z Partii Demokratycznej - Bob Menendez, Jeanne Shaheen i Richard Durbin.
Niemcy, które są w Unii Europejskiej głównym promotorem budowy gazociągu, przekonują, że jest on projektem wyłącznie gospodarczym. Przeciwnicy jego budowy, do których zalicza się Polska, argumentują, że zwiększy on zależność UE od dostaw gazu z Rosji.
W piątek w Brukseli ambasadorzy państw UE mają rozmawiać o najnowszej propozycji rumuńskiej prezydencji znowelizowania unijnej dyrektywy gazowej dotyczącej Nord Stream 2. Według źródeł unijnych nowelizacja ta zakłada, że gazociąg zostanie objęty unijnymi przepisami, co miałoby być korzystne dla przeciwników tego projektu. Choć kilkanaście krajów popiera taki kształt przepisów, to jednak kilka, z Niemcami na czele, przez ostatnie miesiące blokowało wejście w życie nowych przepisów. W czwartek Francja zapowiedziała, że zamierza poprzeć zmianę unijnej dyrektywy.
Wart 11 mld dolarów Nord Stream 2 jest wspólnym przedsięwzięciem rosyjskiego Gazpromu oraz pięciu zachodnich firm energetycznych: austriackiej OMV, niemieckich BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuskiej Engie i brytyjsko-holenderskiej Royal Dutch Shell. Gazociąg ma prowadzić po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec, uzupełniając działający już Nord Stream, oddany do użytku w latach 2011-2012.
Zgodnie z obecnym planem Nord Stream 2 ma być gotowy pod koniec 2019 roku, jednak jego budowa może się opóźnić m.in. przez brak zgody na budowę ze strony Danii.
Gazociągi Nord Stream 1 i 2 to wpływ na politykę energetyczną nie tylko Polski, ale całej UE
— ocenił w piątek doradca Prezydenta RP Paweł Sałek. Dodał, że inwestycje prowadzone przez stronę niemiecką i rosyjską są dla Polski bardzo niekorzystne.
W piątek w Brukseli ma dojść do spotkania ambasadorów państw członkowskich, którzy będą rozmawiać o najnowszej propozycji sprawującej prezydencję w UE Rumunii; propozycja ta dotyczy nowelizacji unijnej dyrektywy dotyczącej Nord Stream 2. Jak informowali PAP unijni dyplomacji, jest ona bliska projektowi KE, który zakłada, że Nord Stream 2 zostanie objęty unijnymi przepisami dotyczącymi gazu. To korzystne rozwiązanie dla tych krajów, które sprzeciwiają się budowie gazociągu, w tym Polski.
Chociaż kilkanaście krajów UE popiera taki kształt przepisów, to jednak kilka, z Niemcami na czele, w ostatnich miesiącach skutecznie blokowało wejście w życie nowych przepisów.
Doradca Prezydenta RP ds. m.in. środowiska Paweł Sałek pytany na antenie PR1, dlaczego gazociągi Nord Stream są zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego ocenił, że oba gazociągi to wpływ „na cały miks energetyczny i politykę energetyczną nie tylko Polski i regionu Europy Środkowo-Wschodniej, ale także całej Unii Europejskiej”.
Sałek powiedział, że np. Niemcy są największym orędownikiem budowy Nord Stream 2 - mówiąc, że to „projekt biznesowy, który ma się spinać od strony biznesowej i przynosić korzyści finansowe”. Zaznaczył jednak, że i w Niemczech nie wszyscy tak sądzą. Podkreślił, że to projekt o charakterze politycznym, „który ma na celu uzależnienie nie tylko Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, ale także całej UE od tego, by surowiec, który jest dostarczany do wytwarzania energii (…) był z jednego źródła”. Jego zdaniem w związku z tym konieczna jest dywersyfikacja dostaw gazu.
Sałek zwrócił uwagę, że inwestycje gazowe, które są prowadzone w głównej mierze przez stronę niemiecką i rosyjską są dla nas bardzo niekorzystne. Powiedział też nasz punt widzenia popierają m.in. Stany Zjednoczone.
Wart 11 mld dolarów Nord Stream 2 jest wspólnym przedsięwzięciem rosyjskiego Gazpromu oraz pięciu zachodnich firm energetycznych: austriackiej OMV, niemieckich BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuskiej Engie i brytyjsko-holenderskiej Royal Dutch Shell. Gazociąg ma prowadzić po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec, uzupełniając działający już Nord Stream, oddany do użytku w latach 2011-2012.
Zgodnie z obecnym planem Nord Stream 2 ma być gotowy pod koniec 2019 roku, jednak jego budowa może się opóźnić m.in. przez brak zgody na budowę ze strony Danii.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/433100-ue-zablokuje-projekt-nord-stream-2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.