Wycofanie Stanów Zjednoczonych z Syrii oceniam negatywnie. Krytykowało ją wielu amerykańskich senatorów. To oddawanie pola Rosjanom. Wskazują na to wydarzenia, które miały miejsce po tej deklaracji
— mówi portalowi wPolityce.pl Witold Repetowicz, autor książki „Allah Akbar, wojna i pokój w Iraku”, analityk ds. międzynarodowych, korespondent PAP.
wPolityce.pl: Stany Zjednoczone zdecydowały o wycofaniu wojsk z terytorium Rożawy, autonomicznego regionu w północnej i w północno-wschodniej Syrii zamieszkałego przez Kurdów, którzy jako pierwsi podjęli walkę z Państwem Islamskim. Jak decyzja podjęta przez prezydenta Donalda Trumpa wpłynie na Bliski Wschód?
Witold Repetowicz: Wycofanie Stanów Zjednoczonych z Syrii oceniam negatywnie. Krytykowało ją wielu amerykańskich senatorów. To oddawanie pola Rosjanom. Wskazują na to wydarzenia, które miały miejsce po tej deklaracji. Najpierw odbyła się wizyta delegacji kurdyjskiej, a później delegacji tureckiej w Moskwie. Armia syryjska rozpoczęła obsadzanie punktów, które mają być zwolnione przez Stany Zjednoczone. Trudno się spodziewać, żeby Kurdowie z założonymi rękami czekali, aż zostaną zaatakowani przez Turcję. Dogadują się z Asadem i z Rosją. Być może będą dogadywać się również z Iranem.
Trudno znaleźć pozytywne strony tej decyzji.
Stany Zjednoczone kompromitują się na Bliskim Wschodzie. Państwa arabskie, na przykład Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Kuwejt już otworzyły albo zamierzają otworzyć swoje ambasady w Damaszku. Rosja będzie rozdawać karty na Bliskim Wschodzie. Będzie rozjemcą i stroną korzystającą z rywalizacji saudyjsko-irańskiej czy w antagonizmie izraelsko-irańskim. Korzyściami dla Rosjan będą na przykład pieniądze od Saudów na odbudowę Syrii.
Senator Lindsey Graham dziś ogłosił, że prezydent Donald Trump zmienił zdanie w sprawie Syrii. Ma to nastąpić dopiero kiedy Państwo Islamskie zostanie całkowicie rozbite a Kurdowie będą mieli gwarancje bezpieczeństwa ze strony Turcji. Nie jest pan zaskoczony tym stwierdzeniem?
Jestem, bo nie wiem, jak należy odczytywać dzisiejsze nagłe oświadczenie senatora, który wczoraj spotkał się na lunchu z prezydentem USA. Trudno zrozumieć to, co się dzieje. Lindsey Graham napisał, że wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Syrii nastąpi po całkowitym zniszczeniu IS, zapewnieniu bezpieczeństwa Kurdom ze strony Turcji oraz zablokowaniu Iranowi drogi do Morza Śródziemnego. Kurdowie w północnej Syrii nie mogą przyjąć za dobrą monetę tego, co dzisiaj napisał senator Graham. Zwłaszcza, że przed niespodziewaną decyzją Trumpa padały inne propozycje ze strony gen. Mattisa. Ale inne propozycje padały również ze strony Grahama, który był w północnej Syrii kilka miesięcy temu. Obserwujemy chaotyczność ruchów, z których nic dobrego nie wynika dla Stanów Zjednoczonych.
Po rezygnacji gen. Mattisa pojawiły się informacje, że ustąpił ze swojego stanowiska na znak protestu przeciwko decyzji Trumpa o wycofaniu się z Syrii.
Tak. Głównym powodem odejścia gen. Mattisa podobnie, jak Bretta McGurka były niezgodą na wycofanie się z Syrii. Trump sam podjął decyzję o wycofaniu wojsk z Syrii. Trochę to dziwi w kontekście dzisiejszych deklaracji senatora Grahama, który sugeruje, że Trump powiedział mu coś, czego on nie wiedział. Wynikałoby z tego, że gen. Mattis też o tym nie wiedział. To wszystko jest dość osobliwe. Podobnie, jak deklaracje Trumpa, że nie znał Bretta McGurka.
Przyszły rok może przynieść wreszcie uspokojenie sytuacji i zakończenie konfliktu w Syrii?
Trudno powiedzieć. Jest zbyt wiele niewiadomych, żeby prognozować, również w kwestii, co zrobią Stany Zjednoczone. Nie jest też do końca jasne, co Turcy uzgodnili z Rosjanami w Moskwie. Najbardziej prawdopodobne jest wycofanie Amerykanów z Syrii. Jeżeli to nastąpi administrację nad terenami północnej Syrii przejmie Asad. Głównym wygranym będzie on i Rosja, która będzie zachowywała balans między Kurdami, Turcją, Asadem, Izraelem, Iranem i Arabią Saudyjską. Głównym przegranym będą Stany Zjednoczone, Turcja i Kurdowie.
Kurdowie zostaną wymordowani i wypędzeni ze swoich domów przez armię turecką?
Jeśli te tereny zajmie Asad to najprawdopodobniej nie. Ale przy rosyjskiej mediacji nie jestem optymistą co do ich losu. Kurdowie mogą przydać się Asadowi. Wzmocnienie Asad i zawarcie przez niego porozumienia z Kurdami nie jest zbyt korzystne dla Rosjan. Będą więc starali się wbić klin w to wszystko.
Zachowanie Amerykanów pokazało ich sojusznikom, nie tylko w tamtym regionie świata, że nie mogą na nich liczyć.
Niestety, tak to wygląda. To nie jest tylko zdanie przeciwników Ameryki. Takie zdanie prezentuje np. amerykański senator Marco Rubio. Komunikat, że nie można liczyć na sojusz z USA bardzo mocno wybrzmiewa na Bliskim Wschodzie. Nie wynika on z sympatii do Kurdów, ale z pewnego paradygmatu działania. Niestety, nie można tego komunikatu ograniczać tylko do Bliskiego Wschodu.
Dotyczy to także Polski.
Polska jest w trochę innej sytuacji. Krótkoterminowo trudno się spodziewać amerykańskich działań zmierzających do zerwania sojuszu z Polską. Natomiast w perspektywie długoterminowej to pokazuje, że prezydent Stanów Zjednoczonych może jednoosobowo zlekceważyć pewne ustalenia i zrobić praktycznie wszystko. Nawet jeżeli ma się zawarte na papierze porozumienie z USA, ten dokument może nie mieć znaczenia. Będą się bowiem liczyć krótkoterminowe transakcje. Słowem najlepiej określającym rzeczywistość, w którą wchodzimy jest „transakcjonizm”, a nie sojusze.
Jakie będą najbardziej zapalne punkty na świecie w 2019 r.? Gdzie będzie się coś dziać?
Niewiele wskazuje, żeby zniknęły obecne punkty zapalne. Można sobie wyobrazić, że sytuacja w Syrii się uspokoi, pod warunkiem, że Asad przejmie pełnię władzy nad całym jej terytorium. Innej możliwości na uspokojenie sytuacji nie ma. Oczywiście wiąże się to z kosztem polegającym na tym, że całe terytorium Syrii znajdzie się pod rządami Asada. Poza Syrią punktem zapalnym będzie Jemen, południowy Sudan, Afganistan i Donbas. Nowych miejsc konfliktu można spodziewać się w Afryce w związku z planowanymi na przyszły rok wyborami. Sytuacja jest rozwojowa.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/427661-repetowicz-usa-kompromituja-sie-na-bliskim-wschodzie