Spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcami Iraku nie odbyło się z powodu „rozbieżności” dotyczących spraw organizacyjnych - poinformowała w środę kancelaria irackiego premiera. Trump, który przebywał w Iraku z niezapowiedzianą wizytą, zaprosił premiera Iraku do złożenia wizyty w Waszyngtonie. Lecz dwa największe bloki w irackim parlamencie potępiły wizytę prezydenta USA w Iraku jako „naruszenie suwerenności” kraju i zapowiedziały debatę w parlamencie na temat dalszej obecności sił USA w Iraku. Informację na ten temat podały w czwartek irackie media.
Jak głosi opublikowany komunikat kancelarii irackiego premiera Adela Abd al-Mahdiego „rozbieżności dotyczące tego jak doprowadzić do spotkania spowodowały, że spotkanie zastąpiono rozmową telefoniczną”.
Trump zaprosił al-Mahdiego do złożenia wizyty w Waszyngtonie, ale - jak podkreśla agencja Associated Press - w komunikacie nie wspomniano czy premier przyjął zaproszenie.
Rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee Sanders oświadczyła, że prezydent nie spotkał się z premierem Iraku z „powodów bezpieczeństwa” i krótkiego czasu trwania wizyty. Według niej al-Mahdi przyjął zaproszenie Trumpa.
Amnerykański prezydent, który spotkał się w Iraku ze stacjonującymi tam żołnierzami USA z okazji świąt Bożego Narodzenia, opuścił Irak krótko po rozmowie z irackim premierem.
W przemówieniu wygłoszonym w bazie Al-Asad, położonej w odległości ok.100 km na zachód od Bagdadu, Trump oświadczył, że „nie ma w planach” wycofania sił amerykańskich z tego kraju. Bronił też swojej decyzji wycofania sił USA z Syrii.
Myślę, że wielu ludzi uzna słuszność mojego rozumowania. Już czas, byśmy zaczęli działać z głową
— powiedział.
USA pozostaną w Iraku, „właściwie moglibyśmy użyć tej bazy, gdybyśmy chcieli zrobić coś w Syrii” - powiedział Trump. Dodał, że „znowu jesteśmy poważani jako naród”.
Wizyta Trumpa w Iraku trwała około trzech godzin. W drodze powrotnej prezydent ma odwiedzić jeszcze amerykańskich żołnierzy w bazie sił powietrznych w Ramstein, w Niemczech.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Trump stawia sprawę jasno! Prezydent USA: Nie mam w planach wycofania sił amerykańskich z Iraku
Tymczasem dwa największe bloki w irackim parlamencie potępiły wizytę prezydenta USA w Iraku jako „naruszenie suwerenności” kraju i zapowiedziały debatę w parlamencie na temat dalszej obecności sił USA w Iraku. Informację na ten temat podały w czwartek irackie media.
Oburzenie irackich polityków wywołało to, że Donald Trump nie spotkał się z irackimi władzami, a swoją wizytę w Iraku ograniczył do trzygodzinnego pobytu w amerykańskiej bazie Al-Asad, położonej w odległości ok.100 km na zachód od Bagdadu.
Lider największej frakcji parlamentarnej w irackim parlamencie tj. bloku al-Islah Sabah al-Saadi zażądał zwołania nadzwyczajnego posiedzenia parlamentu w celu „przedyskutowania tego rażącego naruszenia irackiej suwerenności”. Telewizja Kurdistan24 podała również, że Al-Saadi podkreślił, iż „okupacja USA w Iraku się skończyła”. Blok Al-Islah związany jest z charyzmatycznym duchownym Muktadą as-Sadrem, którego Armia Mahdiego walczyła z siłami USA w Iraku w latach 2004-2008.
Z kolei blok al-Bina, będący głównym konkurentem politycznym Al-Islah i drugą siłą w irackim parlamencie, potępił wizytę Trumpa jako „jawne pogwałcenie norm dyplomatycznych”, które ukazuje „jego pogardę i wrogość w kontaktach z irackim rządem”. Lider tego ugrupowania Hadi al-Ameri jest jednocześnie przywódcą proirańskiej Organizacji Badr czyli największej irackiej milicji szyickiej, która weszła w skład Oddziałów Mobilizacji Ludowej (PMU).
Lider innej proirańskiej milicji Asaib Ahl al-Hak i również jeden z przywódców al-Bina Kais al-Chazali zagroził USA konsekwencjami.
Irakijczycy odpowiedzą na to decyzją parlamentu o wyrzuceniu sił zbrojnych USA z Iraku
— napisał na Twitterze.
Według ekspertów interwencje USA na terenie Syrii przeciwko IS będą mało realne jeśli USA nie utrzymają swojej współpracy z Syryjskimi Siłami Demokratycznymi (SDF). Ponadto ewentualna decyzja irackiego parlamentu żądająca opuszczenia Iraku przez wojska USA skomplikuje plany Trumpa również w zakresie blokowania lądowego połączenia Iranu z Syrią i Libanem.
Około 5 tys. amerykańskich żołnierzy przebywa w Iraku na zaproszenie tamtejszego rządu. W opinii irackich wojskowych współpraca iracko-amerykańska jest niezbędna do walki z ukrytymi komórkami IS. Jednakże bloki Al-Islah i Al-Bina dysponują łącznie aż 102 mandatami w 329-osobowym parlamencie, a rząd premiera Adela Abd al-Mahdiego może szybko upaść w przypadku utraty poparcia choćby jednego z tych ugrupowań. Muktada as-Sadr, w przeciwieństwie do liderów al-Bina, ma chłodne relacje z Iranem, jednak równocześnie podobnie jak Ameri i Chazali ma negatywny stosunek do USA. Dotychczas jednak politycy ci nie podejmowali żadnych działań przeciwko obecności sił USA w Iraku.
Amerykanie tłumaczyli, że „ze względów bezpieczeństwa i logistyki” zaproponowali spotkanie Trumpa z premierem Iraku w bazie Al-Asad, jednak strona iracka odrzuciła takie rozwiązanie. Poprzednia wizyta amerykańskiego przywódcy miała miejsce w kwietniu 2009 roku. Barack Obama spotkał się wówczas w Bagdadzie zarówno z ówczesnym prezydentem jak i premierem Iraku.
Eksperci wskazują, że gdyby Adel Abd al-Mahdi zgodził się na spotkanie na terenie amerykańskiej bazy to oburzenie Irakijczyków z tego powodu byłoby jeszcze większe. Wizyta Trumpa spotkała się też z powszechną krytyką Irakijczyków w mediach społecznościowych.
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/427202-trump-nie-spotkal-sie-z-premierem-iraku-i-wywolal-oburzenie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.