Opowieści o „oporze niekierowanym“ (leaderless resistance) „żółtych kamizelek” włożyłbym między bajki. Nawet jeśli pierwotnie protesty te były spontaniczne, to idę o zakład, że jest już długa kolejka kandydatów na ich przywódców, choć protestujący nie muszą o tym wiedzieć
— mówi w rozmowie wPolityce.pl Krzysztof J. Kokowicz, fotograf z Paryża.
wPolityce.pl: Jest pan autorem wielu niesamowitych, publikowanych na Facebooku zdjęć z protestu „żółtych kamizelek” w Paryżu. O co walczą protestujący? Pod jakimi hasłami się gromadzą?
Krzysztof J. Kokowicz: Mówiąc najkrócej: walczą o utrzymanie poziomu życia, statusu materialnego i standardów socjalnych do jakich ich przyzwyczajono. Francuzi przyzwyczaili się do dosyć wysokiego poziomu życia, zapominając, że w pewnym stopniu żyją z kapitału wypracowanego i zgromadzonego przez poprzednie pokolenia. Francja ma duży potencjał i duży kapitał, ale ten ostatni nie jest niewyczerpalny i sam się nie odnawia. To nie drożdże winne, które pączkują. Im zresztą też potrzeba pożywki. Tymczasem dynamika francuskiej gospodarki słabnie. A to zapowiada albo konieczność zaciśnięcia pasa, albo znalezienia źródeł dochodów, pozwalających na zachowanie dotychczasowych przyzwyczajeń. Choć moim zdaniem, chodzi tu już nie o utrzymanie samolotu w powietrzu na dużej wysokości, a o zapewnienie w miarę miękkiego, awaryjnego lądowania. I z czegoś trzeba je sfinansować. Tym razem wzrosła akcyza - państwowy podatek od paliw. Na pozór obciążono tylko konsumentów paliwa, ale podwyżka ta, wywołując efekt domina, dotknie i obciąży wszystkich - obniżając poziom ich życia po to, żeby… nie obniżyć poziomu ich życia. Trudno się dziwić, że demonstrujący oczekują od rządzących efektywnych, a nie pozornych działań. Usuwania przyczyn, a nie pudrowania skutków. Czy te skuteczne działania mogą być jednocześnie bezbolesne? Ulica wydaje się krzyczeć: daliśmy wam władzę, żebyście takie rozwiązania znaleźli, a wy tę władzę przyjęliście.
„Muszę uporządkować zdjęcia z poprzedniego weekendu, wczorajsze i … zrobić miejsce na następne. To się dopiero zaczyna…” - napisał pan na Facebooku. Co się zaczyna? Co może się wydarzyć? Czy to będzie kolejna rewolucja we Francji? Czy też święta i Nowy Rok sprawią, że bunt przygaśnie?
Wielu Polaków, zwłaszcza przywiązanych do historycznych stereotypów wynikających trochę z naszego polonocentryzmu, ma nieco wypaczony obraz Francji i francuskiego społeczeństwa, czemu wyraz, w sposób najgorszy z możliwych, dał Stefan Kisielewski mówiąc o „Francji starej k***“. Tymczasem francuskie czołgi naprawdę nie mają pięciu biegów wstecznych. A wiele obecnych problemów francuskiego społeczeństwa to często echa problemów organizmu, który jeszcze niedawno był potężnym imperium kolonialnym i jednym z głównych rozgrywających w światowej polityce. Francuzi są walecznym narodem. Wystarczy spojrzeć na ponad tysiącletnią historię ich państwa, żeby nie mieć co do tego wątpliwości. Są też narodem niepokornym, o czym świadczą kolejne wolty ustrojowe, których Francja przeszła kilka, będąc królestwem, dwukrotnie cesarstwem i pięciokrotnie zmieniając ustrój republikański. Sprawy ekonomiczne nie są jedynym powodem obecnych protestów. Mam wrażenie, że znacząca część francuskiego społeczeństwa, rozczarowana sposobem uprawiania polityki wewnętrznej i zmęczona bezwładem establishmentu upomina się też o swoją obywatelską podmiotowość. Pytania: jak ją chce rozumieć? W jakim celu? I w jaki sposób zechce z niej korzystać?
To lewicowy czy prawicowy bunt? Czy tutaj nie ma barw politycznych, bo to, co obserwujemy we Francji i w kolejnych państwach zachodniej Europy jest sprzeciwem wobec wysokich podatków i pogarszających się warunków życia?
Terminy „lewica / prawica“ są anachroniczne, straciły sens i coraz mniej przystają do rzeczywistości. Coraz mniej do rzeczywistości przystaje nasze wyobrażenie o niej. Być może ten protest przeciwko podwyżce cen, przeciwko pogarszającym się warunkom życia, jest - może nie dość jasno wyrażoną - manifestacją obaw wynikających z „dysonansu poznawczego“. Wyobrażenia tych ludzi na temat rzeczywistości nie wytrzymują konfrontacji z nią, kiedy do niej dochodzi.
Czy w Paryżu policja opowiadała się po stronie protestujących? Taki obrazek widać na proteście w jednej z francuskich miejscowości.
Nie widziałem takich sytuacji. Wydaje mi się to mało prawdopodobne. Widać zarówno stanowczość, jak i pewną powściągliwość ze strony policji w reagowaniu na niektóre zachowania demonstrantów, ale to jest raczej obowiązujący tu standard. Obywatele korzystają ze swoich praw. Rolą policji nie jest ich ograniczanie. Ale policja nie może ignorować podpalania samochodów na ulicach, plądrowania sklepów czy demolowania banków. Choć w tym ostatnim przypadku robi to pewnie bez cienia współczucia dla bankierów. Im zresztą mało kto tu współczuje.
Protestujący domagający się ustąpieniu prezydenta Emmanuela Macrona. Głowa państwa raczej nie przychyli się do ich żądań. Jakie ustępstwa rządowe mogą zadowolić protestujących? I z kim rząd będzie negocjował skoro ten protest nie ma przywódców?
Opowieści o „oporze niekierowanym“ (leaderless resistance) „żółtych kamizelek” włożyłbym między bajki. Nawet jeśli pierwotnie protesty te były spontaniczne, to idę o zakład, że jest już długa kolejka kandydatów na ich przywódców, choć protestujący nie muszą o tym wiedzieć. Żądania ustąpienia Emmanuela Macrona z urzędu prezydenta republiki to zwykła wiecowa retoryka. Niby na jakiej podstawie odwoływać kogoś, komu nie tak dawno powierzyło się władzę i kto z pewnością nie łamie prawa? Trzeba było przed wyborami pytać kandydującego Macrona o diagnozę problemów Francji, o to jak chce je rozwiązywać i dopiero wtedy głosować. I od razu powiem - to nie ryzyko i cena demokracji, to cena bezmyślności. Niektórzy demonstrujący protestują przeciwko sobie samym i swoim wcześniejszym decyzjom. Nie wiem na ile słaby czuje się obecny prezydent i rząd, ale wiem, że jeśli wycofają się z podwyżki akcyzy, to będą musieli znaleźć inne źródło dopływu środków. Tylko ciekawe jakie? We Francji skok na jakieś otwarte fundusze emerytalne jest nie do przeprowadzenia, tu obowiązują inne standardy.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/424041-wywiad-fotograf-z-paryza-policja-nie-moze-tego-ignorowac?fbclid=IwAR235J2Og8Hdrz1fyIFNXiDpclyInoooyBZU9EJWRP0c1Y0WOWWvARYXDXM