W sobotę policja użyła w Paryżu 10 tysięcy granatów. Co 4-5 sekund funkcjonariusze wystrzeliwali granat w kierunku protestujących. Użyto kontrowersyjnego granat GLI-F4 o potrójnym działaniu: łzawiącym, ogłuszającym i podmuchowym. Francja jest jedynym państwem w Europie, który stosuje tego typu broń przeciw własnej ludności
— mówi portalowi wPolityce.pl Adam Gwiazda publicysta zamieszkały we Francji.
wPolityce.pl: Protest „żółtych kamizelek” będzie narastał? Co może się wydarzyć?
Adam Gwiazda, publicysta zamieszkały we Francji: Trudno powiedzieć, ponieważ zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok. Zobaczymy, jak zachowają się związki zawodowe, które są we Francji co prawda coraz mniej liczne, ale maja know-how, którego brak „żółtym kamizelkom” i potrafią zmobilizować swoich działaczy. Uczestnicy protestu mają rodziny, z którymi będą chcieli spędzić święta. A z drugiej strony zżyli się ze sobą i z celami protestu. W ostatni weekend protesty wybuchły w małych miejscowościach, w których wcześniej nic się nie działo. Dlatego nie jestem w stanie przewidzieć, jak potoczy się protest, który jest spontanicznym, oddolnym wystąpieniem bez struktur i przywódców. Mam nadzieję, że rząd się ugnie i zdecyduje się na jakieś ustępstwa. Być może będziemy świadkami symbolicznego wydarzenia, np. szturmu „żółtych kamizelek” na Pałac Elizejski. Ale trudno mi to sobie wyobrazić.
W poniedziałek do protestu dołączyli kierowcy karetek, taksówkarze i uczniowie około stu szkół średnich.
Do protestu przyłączają się kolejne grupy społeczne. Mają różne powody, żeby demonstrować, łączy ich krytyka działań rządu. Można mówić o konwergencji protestu. W poniedziałek rano w Paryżu odbyła się duża spontaniczna i niezapowiedziana manifestacja kilkuset kierowców karetek. We Francji szpital zamawia i pokrywa przewozy chorych u prywatnych właścicieli karetek. Dotychczas koszty transportu ponosił ubezpieczyciel, teraz kiedy mają je ponosić zadłużone szpitale, kierowcy karatek obawiają się, że nic nie zarobią. Do protestu pracowników transportu medycznego przyłączyli się taksówkarze, którzy są niezadowoleni z działalności Ubera.
W polskich mediach pojawia się informacja, że protest „żółtych kamizelek” zaczął się jako sprzeciw wobec podwyżek cen paliwa we Francji. Czy to rzeczywista geneza tego ruchu?
Stało się to przyczyną sprawczą protestu. Ale powodem protestu jest polityka prezydenta Emmanuela Macrona i obciążenia fiskalne wobec kolejnych grup społecznych. Emeryci nie płacili podatku na ubezpieczenia społeczne od emerytur. Nowy rząd to zmienił i zmniejszył emerytury od kilkudziesięciu do ponad stu kilkudziesięciu euro rocznie. Emerycie pewnie by nie wyszli na ulicę, ale bunt „żółtych kamizelek” dał im okazję do protestu.
„Żółte kamizelki” cieszą się dużym poparciem społecznym. Popiera ich 72 proc. Francuzów, 90 proc. uważa, że postępowanie rządu jest niewłaściwe.
Zaskakujące jest to, że pomimo prymitywnej nagonki w mediach coraz więcej ludzi przyłącza się do protestu albo go wspiera. Kiedy idę paryską ulicą, w co drugim samochodzie widzę żółtą kamizelkę za szybą. To znak poparcia dla protestu. Byłem wczoraj na piłkarskim meczu amatorskim pod Paryżem. We wszystkich samochodach zaparkowanych na parkingu były żółte kamizelki.
Media podkreślają, że „żółte kamizelki” nie maja przywódców ani struktur. Czyli to walka prowadzona bez przywódców?
To chyba pierwszy przypadek takiego buntu. Chociaż może kiedyś dowiemy się, że stały za nim jakieś służby. Oczywiście, to czysto hipotetyczna uwaga z mojej strony. To pierwszy znany mi przypadek, gdzie spontaniczna organizacja jest aż tak masowa. Niedaleko mnie jest rondo, gdzie protest trwa od początku, od połowy listopada. Czasem jest kilka, czasem kilkanaście osób. Płonie ognisko, stoi ciężarówka z namalowanym sloganem. To świadczy o trwałości protestu i konsekwencji demonstrantów. Ruch „żółtych kamizelek” jest coraz bardziej intensywny i w ogóle się nie wypala.
Protest „żółtych kamizelek” jest prawicowy czy lewicowy? Czy to bunt przeciw złym rządom?
To protest antysystemowy. Wypowiedzi uczestników wskazują, że uczestniczą w nim wspólnie zwolennicy Frontu Narodowego i klasyczna skrajna lewica, sympatyzująca z Jean-Luciem Mélenchonem. Przedstawiciele lewicy obyczajowej, np. zwolennicy LGBT czy antyrasiści raczej nie biorą udziału w protestach.
Zazwyczaj kiedy zwolennicy Frontu Narodowego i Melanchona się spotykali dochodziło do starć. Narodowcy robili manifestację, zwolennicy lewicy ich blokowali. Teraz jest spokojnie. Ludzie nie przechwalają się swoją przynależnością partyjną ani sympatiami politycznymi. Starają się zapomnieć o podziałach i wspólnie manifestują. Po raz pierwszy antyrządowość i antysystemowość wzięła górę nad podziałami partyjnymi.
Padają hasła antyimigranckie i antyislamskie?
Pojawiają się, ale nie są głoszone otwarcie. Ludzie mówią, że rząd musi ograniczyć rozdawanie pieniędzy. W domyśle chodzi o ograniczenie wydatków na imigrantów. Hasła antyimigranckie i antyislamskie nie są otwarcie głoszone. Zostałoby to wykorzystane przez mediów do atakowania protestu.
Jakie hasła skandują manifestanci?
Główne hasło to Macron musi odejść. Generalnie wszystkie slogany są antyrządowe i skierowane przeciwko prezydentowi. Demonstranci nie zapominają też o obniżkach cen paliwa.
Na jednym z filmików widać, że policja nie chciała tłumić protestu „żółtych kamizelek”. Odosobniony czy częsty przypadek?
Takie sytuacje nie są powszechne, ale zdarzają się. Sytuacja, o której pan mówi, miała miejsce na manifestacji w Pau. Podobną scenę można zobaczyć na filmiku w Saint-Avold, na drugim końcu Francji. Na publicznej imprezie w Pau zebrało się kilkaset osób, przechwycili mikrofon, skandowali swoje hasła. Kiedy poszli protestować pod merostwo, atmosfera stała się napięta. Od budynku merostwa odgradzały ich oddziały żandarmerii mobilnej. Funkcjonariusze zdjęli kaski. Pokazali w ten sposób, że wspierają „żółte kamizelki”. To spodobało się protestującym. Policjanci otrzymali oklaski. Wspólnie z protestującymi odśpiewali „Marsyliankę” i manifestacja się zakończyła. Nie zawsze jednak tak jest. Powołując się na francuską prasę, pisałem na Twitterze, że w sobotę policja użyła w Paryżu 10 tysięcy granatów. Co 4-5 sekund funkcjonariusze wystrzeliwali granat w kierunku protestujących. Użyto kontrowersyjnego granat GLI-F4 o potrójnym działaniu: łzawiącym, ogłuszającym i podmuchowym. Francja jest jedynym państwem w Europie, który stosuje tego typu broń przeciw własnej ludności.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Adam Gwiazda: Muzułmanów nie interesują manifestacje przeciwko terroryzmowi. Wielu z nich identyfikuje się nawet z ISIS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/423944-gwiazda-protest-zoltych-kamizelek-nie-wypala-sie