Witold Waszczykowski: Sprawa protestów we Francji nie jest czarno-biała. Tutaj jest pewien znak zapytania

Powiem uczciwie, że nie do końca wiem i nie rozumiem dokładnie, co się dzieje. To protest garstki ludzi (…). Ich skala jest tak mała, że zastanawia, czy nie są prowokowane, po to, żeby pokazać, że może być gorzej

— ocenił Witold Waszczykowski, poseł PiS i były szef MSZ, komentując w programie „Strefa Starcia” (TVP info) sprawę protestów „żółtych kamizelek” we Francji.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Krajobraz po zamieszkach. Macron wrócił do Paryża. Rząd nie wyklucza wprowadzenia stanu wyjątkowego

CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Loranty o walkach na ulicach Paryża: „We Francji nie bije policjant Jean-Pierre. Tam bije Republika”

Sprawa nie jest czarno-biała i tak do końca zrozumiała

— stwierdził Witold Waszczykowski.

Jak podkreślał, skala „widowiskowych” protestów „żółtych kamizelek” nie dorównuje milionowym demonstracjom, jakie zna Paryż i odcina się od nich większość partii.

Nie chcę głosić teorii spiskowych, zakładając, że to jakaś prowokacja. Francja ma historią masowych, milionowych ruchów społecznych, które potrafią wyjść na ulicę miast i wtedy są one popierane przez partie i związki zawodowe. Tutaj jest pewien znak zapytania

— powiedział.

Warto poczekać na wypowiedzi francuskie i zrobić śledztwo, kto za nimi stoi. Ich skala jest tak mała, że zastanawia, czy nie są prowokowane, po to, żeby pokazać, że może być gorzej - skoncentrujcie się wokół mnie, bo tylko ja jestem prezydentem, nie ustąpię i ja mogę wyprowadzić Francję z kryzysów

— mówił były szef polskiego MSZ.

CZYTAJ WIĘCEJ: J. Karnowski w „Strefie Starcia”: Agresja za agresją, połykanie kolejnych sąsiadów. Powinniśmy wiedzieć, kto siedzi na Kremlu

kpc/TVP Info