W aspekcie militarnym Rosja podnosi poprzeczkę dla Ukrainy i Europy. Natomiast w aspekcie politycznym stawia świat przed faktami dokonanymi
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. dr hab. Marek Wrzosek, wykładowca Akademii Sztuki Wojennej, Wydział Wojskowy, autor książki „Wojny przyszłości. Doktryna, technika, operacje militarne”.
wPolityce.pl: Panie Profesorze, jakie mogą być scenariusze rozwoju konfliktu militarnego między Rosją a Ukrainą?
Prof. Marek Wrzosek, Akademia Sztuki Wojennej, Wydział Wojskowy: W tej sprawie rysują się dwie opcje. Pierwsza to kontynuowanie przez Rosję wojny hybrydowej na Ukrainie. Wydarzenia na Morzu Azowskim to kolejny element celowo sprowokowanego incydentu z udziałem rosyjskich sil zbrojnych. Rosja na tej podstawie generuje opinię, że to Ukraina naruszyła zasady prawa międzynarodowego, i to ukraińskie okręty wpłynęły w obszar odpowiedzialności rosyjskiej a w tej sytuacji Rosja musiała podjąć w odpowiedzi stosowne działania. Prawda jest oczywiście inna, ale narracja rosyjska propagowana przez różne media przebija się do świadomości opinii publicznej. Zatem Rosja zakłada, że w wymiarze politycznym poprzez dyskredytację strony ukraińskiej uzyska na arenie międzynarodowej akceptację dla swoich działań jako stabilizatora sytuacji w całym spornym rejonie. A jedynym wyjściem w tej sytuacji może być ograniczona interwencja rosyjskich sił zbrojnych.
Druga opcja jest związana z rozwinięciem tego działania i dotyczy kwestii polityki międzynarodowej. Sytuacja została sprowokowana, kiedy Unia Europejska jest mocno zaangażowana w sprawę Brexitu. Stany Zjednoczone prowadzą wojnę handlową z Chinami i są zainteresowane nałożeniem embarga na irańską ropę. Bardzo mocno są niezadowolone z faktu, że państwa europejskie zmniejszyły wydatki na siły zbrojne. Prezydent Trump zwracał uwagę, że jeżeli państwa europejskie nie osiągną równowartości wydatków 2 proc. PKB na swoje armie, Stany Zjednoczone zastanowią się czy będą chciały partycypować w innych wydatkach na bezpieczeństwo. W tej sytuacji Putin bardzo zręcznie wykorzystał sytuację polityczną do postawienia kolejnego kroku naprzód w sprawie Ukrainy. W aspekcie militarnym Rosja podnosi poprzeczkę dla Ukrainy i Europy. Natomiast w aspekcie politycznym stawia świat przed faktami dokonanymi.
31 marca 2019 r. odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich na Ukrainie. Trudno wskazać kto w nich zwycięży. Poparcie dla obecnego prezydenta Petro Poroszenki jest niskie. Jak konflikt wpłynie na wynik wyborów?
Wybory na Ukrainie i kwestia jej bezpieczeństwa są silnie ze sobą związane. Konflikt na pewno wpłynie na wynik wyborów. Nie wiadomo tylko jak duży będzie to wpływ. Społeczeństwo ukraińskie jest od dawna mocno podzielone. Są duże pretensje do rządu i do przedstawicieli władzy, że nie potrafią zapewnić sobie wsparcia dla wprowadzanych reform. Nadużycia gospodarcze i korupcja są wykorzystywane do dezawuowania osiągnięć rządu ukraińskiego. Opozycja ukraińska jest prorosyjska. Z tego względu Rosja rozgrywa swoją kartę za pomocą pani Julii Tymoszenko. Sugeruje, że ewentualna zmiana u władzy mogłaby poprawić relacje rosyjsko-ukraińskie. Mogłyby zostać odmrożone stosunki handlowe. Nie jest tajemnicą, że Rosja jest ogromnym rynkiem zbytu dla Ukrainy. Zamknięcie go spowodowało poważne perturbacje ekonomiczne dla całej Ukrainy. Zobaczymy za którą stroną politycznego sporu opowiedzą się Ukraińcy. Czy będzie to kontynuacja reform trudnych i uciążliwych ale koniecznych czy będzie to powrót do Rosji z nadzieją na wsparcie ekonomiczne i stabilizację kosztem Krymu i zbuntowanych obwodów Łużańskiego i donieckiego.
Pojawiają się zarzuty, że Ukraina sprzedaje Rosji broń. To prawda?
Odpowiedź na to pytanie jest dosyć złożona. Duża część rosyjskiego uzbrojenia była produkowana na Ukrainie. W portach czarnomorskich produkowano poduszkowce, które trafiały również na wyposażenie armii ukraińskiej. Jeszcze do niedawna poduszkowce tego typu były przedmiotem handlu Ukrainy z Chinami. Duża część zakładów zbrojeniowych została na terenie Ługańska i Doniecka, a więc na dawnych obszarach ukraińskich. Pojawia się pytanie na ile ten handel jest oficjalny, na ile jest prowadzony nielegalnie i na ile strona ukraińska czerpie z niego zyski. Na terenie Ukrainy mieszkają oligarchowie, którzy prowadzą interesy gospodarcze z Rosją. Jest to jeden z argumentów podnoszonych na dowód niemożliwości znalezienia właściwej drogi wyjścia z impasu. Czym innym są interesy militarne i ekonomiczne państwa ukraińskiego, a czym innym interesy gospodarcze oligarchów.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko miał w Rosji fabrykę słodyczy „Roshen”.
Tak, to jeden z przykładów tego, o czym mówię. Nie należy zapominać, że jest to największe ukraińskie przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją wyrobów cukierniczych. Roshen eksportuje swe wyroby do krajów europejskich, a także amerykańskich oraz azjatyckich. Od niedawna produkty tego koncernu znajdują się także na rynku polskim.
W książce „Wojny przyszłości” pisze pan o nowych wymiarach konfliktów i nowoczesnych rodzajach broni. Jakie nowoczesne technologie militarne mogą zostać użyte w konflikcie rosyjsko-ukraińskim?
Część tych środków walki Rosja przetestowała w Syrii. Mam na myśli rakiety dalekiego zasięgu o możliwościach samonaprowadzania na wybrane cele. To rakiety wielogłowicowe zdolne do rażenia celów przestrzennych i punktowych. Rosja posiada technologie militarne z najwyższej półki. Posiadane przez nią rakiety są w stanie pokonywać obronę powietrzną i trafiać w wybrane cele morskie i lądowe z dokładnością do kilku metrów. Opowieści, że Rosjanie są zapóźnieni militarnie i technologicznie można włożyć między bajki. Jest dużo argumentów, które pozwalają na obalenie tej tezy. Rosjanie posiadają również samoloty do walki radioelektronicznej, które wykorzystali na Morzu Czarnym do obezwładnienia amerykańskiego niszczyciela USS Donald Cook. Mają możliwości zakłócania przestrzeni powietrznej i tworzenia warunków do przeprowadzania zmasowanych uderzeń lotniczych. Obecnie środki rażenia, jakimi dysponują rosyjskie samoloty niewiele odbiegają od tych, które posiadają samoloty zachodnich sił zbrojnych. Są to rakiety do rażenia celów spoza tzw. widoczności optycznej.
Na czym to polega?
Samolot nie musi wlatywać w przestrzeń powietrzną przeciwnika. Wystarczy, że wzbije się w powietrze i wystrzeli sterowane, a więc naprowadzane rakiety. Jeżeli mówimy o naprawdę czarnym scenariuszu nie można wykluczyć uderzenia rakietowego i lotniczego, który osłabi strukturę obronną armii ukraińskiej.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Prof. Wrzosek, ASW: Zatrzymany pracownik ministerstwa najprawdopodobniej dysponował wiedzą o Nord Stream 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/423505-prof-wrzosek-rosja-stawia-swiat-przed-faktami-dokonanymi