Sympatie rosyjskie są widoczne nie tylko u polityków francuskiej prawicy, także u polityków centrum, lewicy i u komunistów. U tych ostatnich na stosunek do Rosji nakłada się jeszcze sentyment do Związku Sowieckiego
— mówi portalowi wPolityce.pl Bogdan Dobosz, autor książki „Emiraty Francuskie”.
wPolityce.pl: Marine Le Pen na spotkaniu z dziennikarzami w Paryżu mówiła, że Francja i Unia Europejska musi zbliżyć się do Rosji, bo jeżeli nie, Rosja zbliży się do Azji. Ostro krytykowała Ukrainę, chwaliła Putina. Podkreślała, że Rosja nie jest zagrożeniem dla Europy. To odosobniony głos na francuskiej scenie politycznej?
Bogdan Dobosz: Niestety nie. Takie jest też stanowisko prezydenta Emmanuela Macrona. Tylko oficjalnie o tym nie mówi. Marine Le Pen mówi głośno o Rosji to, co sądzą inni francuscy politycy. Le Pen widzi w Rosji alternatywę dla upadku cywilizacji zachodniej. Uważa, że w Rosji są chronione wartości chrześcijańskie. Podkreśla, że Putin wspiera cerkiew prawosławną i nie pozwala na ekscesy społeczno-genderowe. Pamiętam polemikę Marka Jurka z Philipem de Villiersem. Próbował przedstawić Francuzom polski punkt widzenia i wytłumaczyć czym naprawdę jest Rosja. Wszystkie argumenty trafiały w próżnię. Francuska prawica widzi w Rosji przechowalnię pewnych wartości i pewną alternatywę dla upadku cywilizacyjnego zachodniej Europy. Dużo się mówi o związkach francuskiej prawicy z Rosją, ale te związki są widoczne i mocne również u przedstawicieli innych nurtów politycznych. Nie tylko we Froncie Narodowym, a teraz w Zgromadzeniu Narodowym, ale od lewicy poprzez centrum aż po prawicę. Francuska sympatia do Rosji jest nieuleczalna. Była w czasach carskich, sowieckich i jest teraz. Rosyjski głos we Francji jest dobrze artykułowany i słyszalny. Sympatie rosyjskie są widoczne nie tylko u polityków francuskiej prawicy, także u polityków centrum, lewicy i u komunistów. U tych ostatnich na stosunek do Rosji nakłada się jeszcze sentyment do Związku Sowieckiego. Oficjalne stanowisko socjalistów i prezydenta Emmanuela Macrona pokrywa się z głównym nurtem Unii Europejskiej. Jeżeli są sankcje to się do nich przyłączają. Ale chętnie by się otworzyli na współpracę gospodarczą i polityczną z Rosją.
Ale póki co zgadzają się na sankcje wobec Rosji.
Sankcje nałożone na Rosję są pozorne. Powstaje gazociąg Nord Stream 2. Trwa współpraca gospodarcza i handlowa. Francuscy politycy woleliby, żeby stosunki francusko-rosyjskie były oficjalne. Nie tylko Le Pen jeździła do Rosji. Jeździli tam również politycy lewicy. Filorosyjskość jest mocno zauważalna nad Sekwaną.
Podczas ostatniego konfliktu Trumpa z Macronem we francuskich mediach mainstreamowych pojawiły się bardzo ciekawe opinie.
Media i eksperci stanęli po stronie Macrona. Dzięki temu trochę odsłonili swoje prawdziwe stanowisko. Eksperci od spraw transatlantyckich przekonywali, że NATO jest niepotrzebne, bo Rosja nie jest zagrożeniem dla Francji ani dla Europy. Tłumaczono, że Rosja chciałaby współpracować, a jej oferta jest odtrącana. Przekonywano, że należy współpracować z Rosją, bo jest znacznie mniejszym zagrożeniem niż Chiny. Według francuskich ekspertów, Amerykanie prowokują zagrożenie militarne rozbudowując systemy rakietowe czy budując bazy wojskowe w Polsce. Mało tego. Przekonywano, że NATO stało się paktem poprzez który Amerykanie kolonialnie wykorzystują małe kraje należące do Sojuszu sprzedając im swoją broń.
Jeżeli LePen obejmie władzę we Francji współpraca z Rosją będzie prowadzona oficjalnie.
Sankcje nałożone na Rosję są pozorne. Powstaje gazociąg Nord Stream 2. Trwa współpraca gospodarcza i handlowa. Francuscy politycy woleliby, żeby stosunki francusko-rosyjskie były oficjalne. Nie tylko Le Pen jeździła do Rosji. Jeździli tam również politycy lewicy. Filorosyjskość jest mocno zauważalna nad Sekwaną.
Powiedział pan, że rosyjski głos we Francji jest dobrze artykułowany i słyszalny. Jak Rosja dba o to nad Sekwaną?
Chociażby poprzez telewizję Russia Today we Francji. Także poprzez wywieranie wpływu na francuskie media. Dzięki temu kształtują opinię publiczną we Francji. Wpływy rosyjskie we Francji są duże. Rosyjska Cerkiew Prawosławna zbudowała swoje centrum religijne w Paryżu niedaleko wieży Eiffla. Warto też wspomnieć o wpływach rosyjskich realizowanych przez kulturę. Często odbywają się duże i głośne spotkania z rosyjskimi pisarzami, którzy przebywają we Francji na emigracji. Mam na myśli chociażby Vladimira Fédorovskiego. Warto zapamiętać to nazwisko. Niby jest niezależny, a tak naprawdę reprezentuje w 100 proc. stanowisko Kremla. Jego głos przebija się do najważniejszych, mainstreamowych mediów. Często jest zapraszany do telewizji. Natomiast Hélène Carrère d’Encausse to francuska naukowiec, która jest rosyjskim głosem we Francji. Tych nazwisk jest więcej. Te dwa podaję dla przykładu.
Dużo miejsca we francuskich mediach zajmuje kolejna odsłona konfliktu ukraińsko-rosyjskiego?
Praktycznie się o nim nie mówi. Mam wrażenie, że Francuzi nie chcą podejmować tego tematu. Najwięcej informacji można znaleźć na francuskim kanale Russia Today. We francuskich dziennikach tematem numer jeden jest protest „żółtych kamizelek”.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Dobosz: Stowarzyszenie Wolnomyślicieli, które domaga się usunięcia krzyża z pomnika JP II, nie sprzeciwia się nowym meczetom
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/423398-dobosz-le-pen-nie-jest-odosobniona-w-sympatii-do-rosji