Francuska policja użyła w sobotę gazu łzawiącego i armatek wodnych przeciw członkom tzw. ruchu „żółtych kamizelek” protestującym w Paryżu przeciw podwyżkom akcyzy na paliwo - podała agencja AFP. Minister spraw wewnętrznych Francji Chistophe Castane poinformował w sobotę, że w Paryżu wzięło udział w protestach ok. ośmiu tysięcy osób, a 23 tysiące w całej Francji.
Na Polach Elizejskich zebrało się w sobotę przed południem kilkuset protestujących, którzy m.in. śpiewali francuski hymn, wznosili hasła „Macron, rezygnacja” i „Macron - złodziej” oraz próbowali się przedostać w okolice pobliskiego Pałacu Elizejskiego, będącego siedzibą prezydenta Emmanuela Macrona. Według paryskiej prefektury użycie gazu łzawiącego i armatek wodnych było spowodowane obecnością wśród protestujących członków skrajnie prawicowych ugrupowań, którzy atakowali funkcjonariuszy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Żółte kamizelki” zalały francuskie miasta. Masowe protesty przeciwko podwyżce podatków od paliwa. WIDEO i ZDJĘCIA
Z kolei w piątek uczestnik tzw. ruchu „żółtych kamizelek” groził detonacją granatu, jeśli protestujący przeciw podwyżkom podwyżce akcyzy na paliwa nie zostaną przyjęci przez prezydenta Emmanuela Macrona. Francuska policja podała w sobotę, ze został aresztowany.
Do incydentu doszło w piątek po południu w Angers na zachodzie Francji. Jeden z uczestników protestu, 45-letni mężczyzna, twierdził, że ma przy sobie materiały wybuchowe i groził ich detonacją w znajdującej się przy centrum handlowym Espace Anjou myjni samochodowej. Protestujący przeciw podwyżkom zorganizowali tam jedną z blokad. Po kilku godzinach negocjacji, w piątek późnym wieczorem, mężczyzna oddał się w ręce policji. Jak poinformował przedstawiciel lokalnych władz, granat, którym groził mężczyzna, nie był atrapą i istniało realne ryzyko dla zgromadzonych w pobliżu osób. Ruch „żółtych kamizelek” odciął się od mężczyzny z granatem.
Na sobotę ruch „żółtych kamizelek” zwołał kolejne protesty przeciw podwyżkom. Władze spodziewają się, że do samego Paryża przyjedzie około 30 tysięcy demonstrantów, w związku z czym zmobilizowano dodatkowe trzy tysiące policjantów, ale protesty będą się odbywać w całej Francji. W ubiegły weekend prowadzone były one w ponad 2000 miejsc, a wzięło w nich udział 280 tysięcy osób. Jak podało ministerstwo spraw wewnętrznych, w protestach śmierć poniosły dwie osoby, a ponad 600 doznało obrażenia. Aresztowano co najmniej 50 osób, choć w większość protestów przebiegała spokojnie.
Przyczyną protestów jest zapowiedziana przez administrację prezydenta Macrona kolejna podwyżka akcyzy na paliwa, w tym zwłaszcza na olej napędowy. Jak informuje AFP, w ciągu ostatnich 12 miesięcy jego cena we Francji wzrosła o 23 proc., do ok. 1,51 euro za litr, co jest najwyższym poziomem od początku XXI wieku. Po części przyczyną tego wzrostu jest podniesienie podatków - w tym roku zwiększyły się one o 3,9 eurocentów za litr benzyny i 7,6 eurocentów za litr paliwa typu diesel, zaś od 1 stycznia mają one zostać podniesione odpowiednio o 2,9 oraz 6,5 eurocentów za litr.
Władze chcą w ten sposób skłonić kierowców do wymiany bardziej szkodliwych dla środowiska samochodów z silnikami diesla, które we Francji są dość rozpowszechnione, jednak wielu mieszkańców małych miast i wsi - skąd głównie wywodzą się uczestnicy ruchu „żółtych kamizelek”.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/422598-dantejskie-sceny-we-francjipolicja-uzyla-sily-zobacz-wideo