Prezydent Donald Trump… zwycięża umacniając pozycję Partii Republikańskiej w Senacie. Jego popularność i wsparcie dla kandydatów prawicy do wyższej izby Kongresu okazało się niezwykle skuteczne i świetnie wróży przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku. Wszędzie tam gdzie Prezydent zaangażował się i osobiście poparł lokalnych kandydatów, ci wygrali w konkurentami z Partii Demokratycznej. Jednak najdobitniej o zwycięstwie Trumpa świadczy zwrot w postawie Demokratów. Nancy Pelosi, najprawdopodobniej przyszła przewodnicząca Izby Reprezentantów z ramienia Partii Demokratycznej, w powyborczym przemówieniu zapowiedziała współpracę z Republikanami w Kongresie na wielu obszarach jak między innymi: inwestycje infrastrukturalne, wzrost zatrudnienia i płac, obniżenie cen leków i kosztów opieki zdrowotnej, a nawet wspólnej walki z korupcją. Na odpowiedź prezydenta nie trzeba było długo czekać – w rozmowie telefonicznej pogratulował Nancy Pelosi zwycięstwa Partii Demokratycznej w wyborach do Izby Reprezentantów ciesząc się na przyszłą współpracę między obu partiami.
A przecież, dotąd - przez dwa lata prezydentury Trumpa, zarówno media mainstreamu jak i neoliberalne skrzydło Partii Demokratycznej podważały legitymację tego Prezydenta do sprawowania władzy inicjując liczne dochodzenia i dążąc do wszczęcia procedury impeachmentu.
W Polsce wyniki wyborów samorządowych wskazują na poszerzanie zakresu władzy przez rządzący obóz prawicy uprawdopadniając zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzących wyborach do Sejmu RP. We Włoszech koalicja Ligi i Ruchu 5 Gwiazd umacnia wewnętrzną pozycję rzucając rękawice urzędnikom z Brukseli. W Niemczech kanclerz Angela Merkel zamierza ustąpić z przewodniczenia CDU po kolejnych porażkach w wyborach do Bundestagu, Bawarii i Hesji. W Brazylii prezydenturę obejmuje polityk, którego program i zapowiedzi brzmią bliźniaczo do tych jakie przyniosły sukces jego odpowiednikowi w USA. Oba kraje zamierzają ściśle współpracować na arenie międzynarodowej.
Na całym świecie mamy do czynienia z odwrotem od ideologii neoliberalnej, która podważa rolę państw narodowych. Jej wyznawcy zrobią oczywiście wszystko, by opóźnić postępujące zmiany polityczne i społeczne w USA, Brazylii i innych krajach. W Polsce nie cofną się przed stosowaniem prowokacji, by następnie kreować fakenewsy o obchodach 100-lecia odzyskania niepodległości i domniemanych faszystach pośród uczestników Marszu Niepodległości. Tegoroczny Marsz pod Biało Czerwonymi Flagami zyskuje mecenat państwa, które bierze odpowiedzialność za jego przebieg. Czy nie powinni w nim wziąć także udział zaproszeni przedstawiciele innych państw jak choćby z USA. Czy i wtedy znajdzie się w Brukselii odważny, by mówić o 60 tysiącach faszystów w Warszawie maszerujących 100 kilomerów od obozu zagłady KL Auschwitz, jak miało to miejsce przed rokiem?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/420334-marsz-niepodleglosci-idzie-przez-swiatowe-stolice