Jego krytycy wytykają mu brak charyzmy, ale przede wszystkim brak doświadczenia rządowego. Weber, w przeciwieństwie do Junckera i jego poprzedników Jose Manuela Barroso, Romano Prodiego czy Jacquesa Santera, nigdy nie był ministrem, nie mówiąc już o szefowaniu rządowi.
W Parlamencie Europejskim ma opinię sprawnego, umiarkowanego polityka, budowniczego mostów, potrafiącego działać za kulisami. Udowodnił to zresztą swoją kampanią przed prawyborami partyjnymi, która może nie była tak spektakularna jak jego przeciwnika, byłego premiera Finlandii Alexandra Stubba, ale za to bardzo skuteczna. Udało mu się przed kongresem EPL uzyskać poparcie szefów państw i rządów wywodzących się z partii z tej rodziny politycznej.
Choć należy do bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU), siostrzanej partii CDU kanclerz Angeli Merkel, to kilkakrotnie mocno sprzeciwiał się budowie Nord Stream 2. W przeciwieństwie do Stubba nie krytykował tak mocno premiera Węgier Viktora Orbana za jego działania na podwórku krajowym. Był również bardziej umiarkowany w stosunku działań władz w Warszawie niż jego fiński konkurent.
W debacie poprzedzającej głosowanie delegatów w środę wieczorem w Helsinkach opowiedział się jednak za tym, by przyszła Komisja Europejska opracowała wiążący mechanizm ochrony praworządności. „Nie możemy przekonywać do przestrzegania wartości na poziomie globalnym, Chin czy Rosji, jeśli nie przestrzegamy ich wewnętrznie. (…) Potrzebujemy nowego podejścia w przyszłości, bo nie wystarczy, by nasze wartości były wymienione w Traktacie Lizbońskim. Powinniśmy iść krok dalej” - ocenił.
Jak mówił, on sam chciałby „wiążącego mechanizmu zasad praworządności w UE”. Przypominał, że dla krajów kandydujących do UE są jasne kryteria ws. praworządności, ale wobec członków Wspólnoty nie ma twardej możliwości ich weryfikacji. „Wiążący mechanizm praworządności powinien być przedstawiony przez następnego szefa KE. To będzie narzędzie w naszych rękach, by walczyć o wdrażanie tych zasad” - powiedział.
W czasie kampanii Weber akcentował swoje przywiązanie do wartości rodzinnych i Kościoła katolickiego. W swoim klipie przedwyborczym pokazał się w rodzinnej miejscowości, a także żegnając się w kościele. Wspominał również czasy, gdy był wokalistą i gitarzystą w zespole o nazwie Peanuts (fistaszki), który grywał na przyjęciach weselnych.
Choć do wyborów do PE zostało jeszcze kilka miesięcy, już teraz pojawiają się głosy, że szefowie państw i rządów UE nie zaakceptują narzuconego im w procedurze tzw. Spitzenkandidata (lidera list partii) do objęcia szefa KE. „Prędzej mi kaktus na ręce wyrośnie, niż Weber zostanie szefem KE” - mówił PAP dyplomata jednego z krajów zachodnich. W Brukseli spekuluje się też, że Weber miałby trzymać miejsce dla Merkel. Ona sama jednak wykluczyła ubieganie się o stanowiska polityczne, zapowiadając, że chce pozostać kanclerzem do 2021 r.
kk/PAP
-
Kup dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jego krytycy wytykają mu brak charyzmy, ale przede wszystkim brak doświadczenia rządowego. Weber, w przeciwieństwie do Junckera i jego poprzedników Jose Manuela Barroso, Romano Prodiego czy Jacquesa Santera, nigdy nie był ministrem, nie mówiąc już o szefowaniu rządowi.
W Parlamencie Europejskim ma opinię sprawnego, umiarkowanego polityka, budowniczego mostów, potrafiącego działać za kulisami. Udowodnił to zresztą swoją kampanią przed prawyborami partyjnymi, która może nie była tak spektakularna jak jego przeciwnika, byłego premiera Finlandii Alexandra Stubba, ale za to bardzo skuteczna. Udało mu się przed kongresem EPL uzyskać poparcie szefów państw i rządów wywodzących się z partii z tej rodziny politycznej.
Choć należy do bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU), siostrzanej partii CDU kanclerz Angeli Merkel, to kilkakrotnie mocno sprzeciwiał się budowie Nord Stream 2. W przeciwieństwie do Stubba nie krytykował tak mocno premiera Węgier Viktora Orbana za jego działania na podwórku krajowym. Był również bardziej umiarkowany w stosunku działań władz w Warszawie niż jego fiński konkurent.
W debacie poprzedzającej głosowanie delegatów w środę wieczorem w Helsinkach opowiedział się jednak za tym, by przyszła Komisja Europejska opracowała wiążący mechanizm ochrony praworządności. „Nie możemy przekonywać do przestrzegania wartości na poziomie globalnym, Chin czy Rosji, jeśli nie przestrzegamy ich wewnętrznie. (…) Potrzebujemy nowego podejścia w przyszłości, bo nie wystarczy, by nasze wartości były wymienione w Traktacie Lizbońskim. Powinniśmy iść krok dalej” - ocenił.
Jak mówił, on sam chciałby „wiążącego mechanizmu zasad praworządności w UE”. Przypominał, że dla krajów kandydujących do UE są jasne kryteria ws. praworządności, ale wobec członków Wspólnoty nie ma twardej możliwości ich weryfikacji. „Wiążący mechanizm praworządności powinien być przedstawiony przez następnego szefa KE. To będzie narzędzie w naszych rękach, by walczyć o wdrażanie tych zasad” - powiedział.
W czasie kampanii Weber akcentował swoje przywiązanie do wartości rodzinnych i Kościoła katolickiego. W swoim klipie przedwyborczym pokazał się w rodzinnej miejscowości, a także żegnając się w kościele. Wspominał również czasy, gdy był wokalistą i gitarzystą w zespole o nazwie Peanuts (fistaszki), który grywał na przyjęciach weselnych.
Choć do wyborów do PE zostało jeszcze kilka miesięcy, już teraz pojawiają się głosy, że szefowie państw i rządów UE nie zaakceptują narzuconego im w procedurze tzw. Spitzenkandidata (lidera list partii) do objęcia szefa KE. „Prędzej mi kaktus na ręce wyrośnie, niż Weber zostanie szefem KE” - mówił PAP dyplomata jednego z krajów zachodnich. W Brukseli spekuluje się też, że Weber miałby trzymać miejsce dla Merkel. Ona sama jednak wykluczyła ubieganie się o stanowiska polityczne, zapowiadając, że chce pozostać kanclerzem do 2021 r.
kk/PAP
-
Kup dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/420265-manfred-weber-zastapi-timmermansa?strona=2