Jest kandydatką na polską dysydentkę, a taką w każdym razie się z nią robi
— tak o Ludmile Kozłowskiej powiedział Dobromir Sośnierz na antenie telewizji wPolsce.pl w rozmowie z Piotrem Barełkowskim.
Sośnierz komentował sprawę Ludmiły Kozłowskiej i jej tournee po Europie.
Jestem ciekaw co by było, gdyby była sytuacja odwrotna i służby niemieckie albo francuskie wydałyby zakaz wjazdu dla podejrzanej postaci, a Polska by ten zakaz ignorowała i jak polscy obrońcy konstytucji i praworządności by na to reagowali. Wydaje mi się, że spadałyby na nasze głowy ciosy, gdzie jest solidarność europejska, dlaczego nie potrafimy grać do jednej bramki. A tutaj głosy polskich służb specjalnych są zupełnie ignorowane. Chociaż Ukraińcy też mają zastrzeżenia do jej działalności, chcą ją oskarżyć o zdradę stanu i na nikim to nie robi wrażenia
— powiedział europoseł.
Osoba o bardzo podejrzanych powiązaniach i koneksjach jeździ po Europie w charakterze eksperta od spraw polskich
— dodał.
Mówił też o tym, że państwa Europy Zachodniej nie reagują na uwagi ze strony polskich służb specjalnych.
To pokazuje naszą realną pozycję w Europie, wbrew bajkom, które nam opowiadano przy akcesji, że to będzie Europa równych narodów, w której wszyscy będą mieli równe prawa, odmienność będzie szanowana. Widać, że to były duby smalone i w praktyce jest to dyktatura jednej strony sceny politycznej, jeden strony Europy nad drugą
— stwierdził.
Odniósł się też do sprawy traktatu z Marrakeszu, który dotyczy imigracji. Zdaniem Sośnierza wciąż możemy go nie podpisywać, jako przykład podaje Węgry.
Węgrzy się nie zgodzili, to znaczy, że my też możemy. Pozycja Węgier w Europie też nie jest szczególnie silna
— powiedział.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/416229-sosnierz-komentuje-tournee-kozlowskiej-po-europie