Nominowany przez prezydenta Donalda Trumpa na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego Brett Kavanaugh został zaprzysiężony na to stanowisko bezpośrednio po zatwierdzeniu jego nominacji przez Senat. Historyczne głosowanie w tej sprawie odbyło się w sobotę.
Po sędzim Neilu Gorsuchu, który został zaprzysiężony na sędziego Sądu Najwyższego w kwietniu ub. roku, Brett Kavanaugh jest drugim sędzią Sądu Najwyższego nominowanym przez prezydenta Donalda Trumpa od objęcia przezeń najwyższego urzędu w państwie 20 stycznia.
Senatorowie głosowali w sobotę zgodnie z podziałami partyjnymi. Kavanaugh został zatwierdzony na sprawowaną dożywotnio funkcję w SN stosunkiem głosów 50 „za” do 48 „przeciw”. Za zatwierdzeniem jego nominacji głosowało 49 Republikanów i jeden Demokrata, senator Joe Manchin, który ubiega się o reelekcję w stanie Wirginia Zachodnia, gdzie prezydent Trump cieszy się dużą popularnością.
Przeciwna zatwierdzeniu Bretta Kavanaugha na sędziego SN była natomiast republikańska senator Lisa Murkowski z Alaski, która jednak nie głosowała przeciw, ale po prostu wstrzymała się od głosu. Był to akt kurtuazji wobec jej partyjnego kolegi, Steve’a Dainesa, Republikanina ze stanu Montana, który był nieobecny podczas głosowania z powodu ślubu córki.
Wstrzymanie się senator Murkowski nie zmieniało w żaden sposób wyniku głosowania w sytuacji, gdy w Senacie nie było senatora Dainesa; dzięki jej gestowi senator nie musiał jednak wracać z odległej Montany, aby oddać głos za zatwierdzeniem nominacji.
Sam Daines deklarował wcześniej gotowość powrótu do Waszyngtonu na pokładzie prywatnego samolotu, aby wziąć udział w głosowaniu określanym przez komentatorów jako jedno z najważniejszych w ciągu ostatnich dwudziestu lat.
Nad sobotnim głosowaniem czuwał wiceprezydent Mike Pence, który przewodniczy obradom Senatu z urzędu. W przypadku, gdyby głosowanie nie przyniosło rozstrzygnięcia, przewodniczący Senatu zawsze może oddać decydujący głos.
Urodzony w Waszyngtonie 12 lutego 1965 roku Brett Michael Kavanaugh będzie 114. sędzią Sądu Najwyższego w dziejach tej instytucji.
Prezydent Donald Trump pogratulował sędziemu Brettowi Kavanaughowi zatwierdzenia przez Senat w sobotę jego „wielkiej nominacji” na sędziego Sądu Najwyższego. Osobnie gratulacje złożyła też Pierwsza Dama Melania Trump, która w sobotę kończy swą wizytę w Afryce.
Wiadomość o zatwierdzeniu Kavanaugha została przyjęta przez współpracowników Trumpa siedzących w samolocie gromkimi oklaskami - pisze Associated Press. Prezydent zaś pokazał dłonią znak „V” symbolizujący zwycięstwo.
Trump z miejsca też pogratulował sędziemu Brettowi Kavanaughowi na Twitterze zatwierdzenia przez Senat w sobotę jego „wielkiej nominacji”. W ocenie prezydenta Trumpa na szczególne uznanie zasługuje to, że Kavanaugh zdołał odeprzeć „potworny, ale to naprawdę potworny atak Demokratów na swą osobę”.
To dla nas prawdziwy zaszczyt, że umiał tego dokonać
— podkreślił Trump.
Podczas rozmowy z dziennikarzami na pokładzie samolotu Trump zasugerował, że Christine Blasey Ford, która oskarżyła Bretta Kavanaugha o to, że w 1982 r., kiedy miała zaledwie 15 lat, dopuścił się on wobec niej napaści seksualnej, „wskazała na niewłaściwą osobę w swym zeznaniu, gdy oskarżała Kavanaugha.
Jestem tego stuprocentowo pewien
— dodał Trump, złośliwie trawestując słowa Ford, która w swych zeznaniach oświadczyła, że „jest stuprocentowo pewna”, że to Kavanaugh usiłował się do niej dobierać w sypialni na piętrze w domu, gdzie odbywała się feralna prywatka.
To był zresztą jeden z powodów, dla których go wybrałem: mało jest ludzi z tak krystaliczną przeszłością jak Brett Kavanaugh
— zapewnił dodatkowo Trump.
Już po przybyciu do miasta Topeka, Trump wypowiedział się też na temat waszyngtońskich manifestacji przeciwko zatwierdzeniu Kavanaugha.
Tłum przed wejściem do SN jest nieliczny. Wygląda, że jest tam nie więcej niż 200 osób (wśród których przeważają zresztą gapie). Jest ich tak mało, że nie wypełniliby nawet pierwszych rządów podczas naszego wiecu w stanie Kansas czy innych ważnych republikańskich imprez, ale fejkowe media starają się, żeby to wyglądało na coś masowego
— ocenił Donald Trump.
Kavanaugh został zaprzysiężony na stanowisko sędziego SN bezpośrednio po zatwierdzeniu jego nominacji przez Senat. Skromna, prywatna ceremonia odbyła się w gmachu Sądu Najwyższego. Przysięgę przyjął Prezes SN John Roberts oraz emerytowany sędzia Anthony M. Kennedy, który złożył rezygnację z urzędu ze względu na stan zdrowia i wiek, co otworzyło drogę do urzędu przed Brettem Kavanaughem.
Przed samą siedzibą Sądu Najwyższego wciąż nie ustają protesty. Po głosowaniu, które zdaniem przywódcy republikańskiej większości w Senacie, senatora Mitcha McConnella znamionowało „koniec mrocznego okresu w historii Senatu”, przeciwnicy zatwierdzenia Kavanaugha zaczęli wznosić okrzyki: „hańba, hańba, hańba”.
W opinii ekspertów prezydent Donald Trump mianował w lipcu br. Kavanaugha – wybitnego konstytucjonalistę, sędziego Sądu Apelacyjnego dystrytu stołecznego z nadzieją, że ta nominacja zostanie szybko zatwierdzona przez Senat i Kavanaugh dołączy do grona sędziów SN jeszcze przed rozpoczęciem jesiennej sesji Sądu w dniu 1 października.
Nadzieje rozwiały w połowie września enuncjacje 51-letniej obecnie Christine Ford, obecnie wykładowczyni psychologii na uczelni w Palo Alto w Kalifornii.
W wywiadzie dla dziennika „The Washington Post” Ford zarzuciła Brettowi Kavanaughowi molestowanie seksualne, jakiego miał się wobec niej dopuścić przed 36 laty. Dr Ford, podtrzymała swoje zarzuty podczas specjalnego, posiedzenie senackiej komisji wymiaru sprawiedliwości w ub. czwartek.
Zeznając pod przysięgą podczas tego samego posiedzenia komisji Kavanaugh oświadczył, że zarzuty dr Ford i dwóch innych kobiet, które oskarżyły go o podobne postępowanie, są bezpodstawne.
Zarzutów dr Ford nie potwierdziło wszczęte ad hoc na wniosek Senatu dochodzenie FBI.
Brett Kavanaugh do tej pory sędzia federalnego Sądu Apelacyjnego w Waszyngtonie, umocni na długie lata, jeśli nie dekady, przewagę konserwatystów w 9-osobowym SN; utrwalając stosunek wpływów partyjnych w Sądzie wyrażający się relacją 5:4.
Decyzje sędziów Sądu Najwyższego mają ostateczny charakter i chociażby z tego powodu mają oni olbrzymi wpływ na wszystkie dziedziny życia w Ameryce. Doprowadzenie do zatwierdzenia nominacji Bretta Kavanaugh, po 14 tygodniowej brutalnej, bezprecedensowej w historii Senatu batalii jest olbrzymim zwycięstwem politycznym prezydenta Donalda Trumpa.
Zwycięstwo to także – zdaniem większości senatorów i politologów – będzie miało wysoką cenę. Olbrzymim kosztem ubocznym będzie bowiem upolitycznienie najwyższego organu amerykańskiego sądownictwa i dalsza polaryzacja amerykańskiej sceny politycznej.
Nic bardziej nie cementuje szeregów Republikanów niż tego rodzaju walka w Senacie - ocenił w sobotę przywódca republikańskiej większości Senatu senator Mitch McConnell. W ocenie senatora o wynikach głosowania ws. Kavanaugha przesądziła wierność zasadzie „domniemania niewinności”, ale to, co działo się wokół głosowania daje już przedsmak jesiennych wyborów parlamentarnych.
wkt/mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/415417-senat-zatwierdzil-nominacje-dla-kavanaugh