Ideologiczne zaślepienie przybiera czasami zaskakujące i niepokojące zarazem formy. Świadczy o tym historia opisywana już w niemieckich mediach, ale przypomniana we wtorek przez szwajcarską „Basler Zeitung”.
Historię morderstwa 19-letniej Marii Ladenburger streścił na podstawie „Basler Zeitung” jeden z użytkowników Twittera. Szwajcarska gazeta powraca do wydarzeń sprzed dwóch lat, gdy dziewiętnastoletnia studentka medycyny została zgwałcona, uduszona i wrzucona do rzeki w niemieckim Fryburgu. Jej zabójca, afgański „uchodźca” Hussein Khavari wpadł przez przypadek. W zeznaniach plątał się, twierdząc, że jego rodzice zostali zamordowani przez talibów (w rzeczywistości mieszkają w Teheranie) i że jest nastolatkiem (choć zdaniem własnego ojca skończył 33 lata). Nie powiedział też, że podobnego czynu dopuścił się w Grecji, gdzie obrabował i zrzucił z klifu młodą kobietę, za co odsiedział dwa lata w więzieniu (kobieta szczęśliwie przeżyła). Gdy po odsiadce przyjechał do Niemiec, witano go naręczami kwiatów.
Jego niemiecka ofiara była wielką entuzjastką przyjmowania imigrantów i udzielała się w organizacjach pomagających przyjezdnym. Nie pierwszy to, i nie ostatni zapewne przypadek, w którym zły człowiek wykorzystuje cudzy naiwny idealizm. Khavari wyjaśniał w sądzie, że jego ofiara była przecież „tylko kobietą”. Niektórzy powiedzą, generalizując, że przecież wszyscy „oni” (imigranci) tacy są. Inni będą zarzekać się, że to z pewnością odosobniony przypadek. Oczywiście, ani jedno, ani drugie. Przypadki napaści, gwałtów, stosowania przemocy, niestety, powtarzają się wśród imigrantów regularnie (choć na szczęście stosunkowo rzadko ze skutkiem śmiertelnym), jednak – mimo to – nikt uczciwy nie może powiedzieć, że każdy imigrant to patologiczny złoczyńca. Ja jednak nie o tym. Najbardziej zaskakujące jest bowiem zakończenie tej historii.
Otóż podczas pogrzebu 19-letniej ofiary, jej rodzice urządzili kwestę na rzecz organizacji zajmującej się – zdaniem szwajcarskiej gazety – pomocą imigrantom i ściąganiem ich do Europy. Historia ich własnej córki niczego ich nie nauczyła? Można docenić wielki gest wybaczenia sprawcy (rodzice ofiary deklarują się jako katolicy), ale czym innym jest przecież wybaczenie, a czym innym dalsze wspieranie procederu, którego ofiarą stała się najbliższa osoba. Przyznam, że nie jestem w stanie zrozumieć motywów tej decyzji. W ogóle niewiele, lub zgoła nic, z tego nie pojmuję.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/415137-wspolczucie-dla-imigrantow-silniejsze-niz-wszystko-inne