Dokładnie miesiąc temu (26 sierpnia) upubliczniony został głośny już raport arcybiskupa Carla Marii Viganó, wieloletniego dyplomaty watykańskiego i byłego nuncjusza apostolskiego w Stanach Zjednoczonych. W swym dokumencie, naszpikowanym faktami i nazwiskami, napisał on o istnieniu wpływowego lobby homoseksualnego w Kościele oraz zarzucił amerykańskim i watykańskim dostojnikom katolickim, na czele z samym Franciszkiem, tuszowanie skandali seksualnych wśród duchownych.
Raport Viganó nazwano „bombą atomową”, a oskarżenia zawarte w nim za niezwykle poważne. Co wydarzyło się w ciągu miesiąca od publikacji pisma, które wywołało prawdziwy wstrząs w świecie katolickim?
1/. W ciągu ostatniego miesiąca nikt oficjalnie nie udowodnił nieprawdziwości ani jednego faktu podanego przez arcybiskupa Viganó. Ujawnione zostały natomiast (m.in. przez kardynała Leonardo Sandriego czy biskupa Paula Bootkoskiego) informacje potwierdzające podane przez niego fakty.
Sam Viganó oskarżany został w mediach przez niektórych biskupów i publicystów o rasizm, megalomanię, chorobę psychiczną, urażoną dumę, zdradę tajemnic papieskich, spisek przeciw Ojcu Świętemu i działanie z niskich pobudek (on sam zresztą przewidział wcześniej taki scenariusz wydarzeń), ale w sferze merytorycznej nie udowodniono mu żadnego kłamstwa.
Najwięcej emocji budzi pytanie, czy kardynał Theodore McCarrick z Waszyngtonu był rzeczywiście objęty sankcjami kościelnymi przez Benedykta XVI i czy Franciszek miał o tym wiedzę, a mimo to nadal obdarzał go zaufaniem. Choć minął miesiąc, do dziś nie doczekaliśmy się oficjalnego zaprzeczenia wersji, którą podał arcybiskup Viganó.
2/. Wszyscy spodziewali się, że do pisma byłego nuncjusza w USA ustosunkuje się najbardziej zainteresowany, czyli sam Franciszek. On jednak indagowany w tej sprawie przez dziennikarzy 26 sierpnia, a więc jeszcze w dniu ukazania się raportu arcybiskupa Viganó, odrzekł krótko:
„Przeczytajcie uważnie i dokonajcie własnego osądu. Nie powiem o tym ani słowa. Wierzę, że dokument mówi sam za siebie. Macie wystarczająco dużo umiejętności dziennikarskich, by wyciągać wnioski.”
Od tamtego czasu Franciszek ani razu publicznie nie odniósł się do zarzutów arcybiskupa Viganó, a zwłaszcza nie odpowiedział, czy posiadał wiedzę na temat ponurej przeszłości kardynała McCarricka.
Milczenie Franciszka wywołuje konsternację części hierarchów, którzy błagają go, by zabrał głos, jak np. emerytowany biskup Salzburga Andreas Laun zauważający, iż w tej sytuacji
„cisza byłaby formą zacierania i przyniosłaby więcej szkód dla Kościoła, niż to, co i tak już się stało.”
3/. Watykaniści zauważają, że choć Franciszek nie wypowiedział się wprost w sprawie raportu Viganó, to jednak odnosił się do niego pośrednio w formie komentarzy do tekstów biblijnych w swych homiliach wygłaszanych podczas Mszy w Domu św. Marty. W jednej z nich mówił, że „milczenie i modlitwa” są najlepszą odpowiedzią dla „dzikich psów”, które „nie mają dobrej woli”. W innej z kolei powiedział:
„Wydaje się, że w tych czasach «Wielki Oskarżyciel« został uwolniony i atakuje biskupów. (…) To prawda, wszyscy jesteśmy grzesznikami, my biskupi. On próbuje odsłonić grzechy, żeby były widoczne, by zgorszyć ludzi”.
Homilie Franciszka nie spotykają się jednak ze zrozumieniem w mediach katolickich za oceanem. Michael Davis, redaktor naczelny amerykańskiej edycji „Catholic Herald” napisał, że zgodnie z zaprezentowaną w nich logiką sługami „Wielkiego Oskarżyciela”, czyli szatana, nie są ci, którzy popełniają grzechy pedofilii, ale ci, którzy je ujawniają. W ten sposób można usprawiedliwić np. kardynała Lawa z Bostonu, który latami chronił księży pedofilów.
Głos w sprawie zabrał też założyciel i szef największego katolickiego wydawnictwa w USA Ignatius Press jezuita ks. Joseph Fessio. W wypowiedzi dla CNN skrytykował postawę Franciszka:
„On atakuje Viganò i każdego, kto prosi o odpowiedź. Uważam to po prostu za godne ubolewania. (…) Bądź mężczyzną. Wstań i odpowiedz na pytania”.
Dopytywany kapłan wyjaśnił później, iż jego słowa nie oznaczały braku szacunku dla papieża, ale stwierdzenie, że jeśli autorytet moralny Franciszka ma zostać przyjęty przez ludzi, to musi on zachować przejrzystość i nie może krytykować każdego, kto zadaje mu trudne pytania.
4/. Po publikacji raportu Viganó już 38 hierarchów amerykańskich domaga się przeprowadzenia rzetelnego dochodzenia w Stanach Zjednoczonych w celu szczegółowego zbadania, przeanalizowania i zweryfikowania wszystkich zarzutów, jakie postawił hierarchom były nuncjusz w USA. Jak mówi biskup Donald Hying z Indiany, sprawa musi być raz na zawsze wyjaśniona do końca: czy to, co pisze Viganó, to kłamstwo, czy prawda?
Przewodniczący tamtejszego episkopatu kardynał Daniel Di Nardo zaapelował do Franciszka o szybkie przeprowadzenie wizytacji apostolskiej w Stanach, ponieważ „bez tych odpowiedzi niewinni ludzie mogą być dotknięci fałszywym oskarżeniem, a winni mogą powtórzyć grzechy przeszłości”. Delegacja biskupów amerykańskich udała się nawet w tej sprawie do Rzymu na spotkanie z Franciszkiem, ale wynik rozmów był rozczarowujący. Decyzja o przeprowadzeniu wizytacji nie została podjęta.
5/. W zeszłym tygodniu Michigan, jako ósmy stan USA po Pensylwanii, zdecydował się wszcząć śledztwo w sprawie molestowania seksualnego przez duchownych oraz ukrywania tych faktów przez hierarchów. Spodziewana jest fala olbrzymich odszkodowań, które mogą zrujnować poszczególne diecezje (przypomnijmy, że po skandalach pedofilskich w latach 2002-2004 bankructwo musiało ogłosić siedem amerykańskich diecezji).
Tym razem scenariusz może okazać się jeszcze gorszy. Jeśli dochodzenie wykaże, że księża w ramach tuszowania afer byli przenoszeni do innych stanów, to śledztwo z poziomu stanowego przejdzie na poziom federalny, a to oznacza, że Kościół katolicki zostanie w myśl prawa potraktowany jak zorganizowana struktura przestępcza, np. mafia. W związku z tym może zostać zastosowane wobec niego drakońskie prawo przewidujące np. całkowitą konfiskatę mienia. To dziś realna obawa, jaką żywią amerykańscy biskupi.
6/. Największa na świecie międzynarodowa organizacja katolickich milionerów „Legatus”, zrzeszająca trzy tysiące członków, ogłosiła, że zawiesza swoje wsparcie finansowe dla Stolicy Apostolskiej, dopóki Franciszek nie wyjaśni wszystkich wątpliwości narosłych wokół skandali seksualnych wśród duchownych w USA. „Legatus” stworzony w 1987 roku przez założyciela sieci restauracji „Domino’s Pizza” miliardera Toma Monaghana wpłacał co roku pokaźną kwotę pieniężną na potrzeby papieża. Wypłata tegorocznej transzy została zawieszona.
7/. W ostatni weekend po raz pierwszy w ciągu pięcioipółletniego pontyfikatu Franciszka pojawił się duży materiał krytyczny na jego temat w światowym medium opiniotwórczym. Do tej pory nawet w mediach lewicowych i liberalnych zdecydowanie dominowały teksty pozytywne. Teraz niemiecki tygodnik „Der Spiegel” poświęcił obecnemu pontyfikatowi 19-stronicowy raport i okładkę, na której widać podobiznę Franciszka z napisem „Nie powinieneś kłamać”.
Tekst zaczyna się od opisu Watykanu, do którego mieszkańców nie dociera, że znajdują się w samym epicentrum trzęsienia ziemi i że Kościołem wstrząsa olbrzymi kryzys, a oni jakby zupełnie nie zdawali sobie z tego sprawy.
„Na początku swego pontyfikatu Franciszek obiecał katolicyzm odnowiony i otwarty na świat. Po pięciu i pół latach oraz licznych przypadkach nadużyć Kościół znajduje się w samym środku największego kryzysu,”
piszą autorzy raportu, a ich obserwacje nie ograniczają się jedynie do skandali pedofilskich. Piszą o zamęcie i zamieszaniu wywołanym w Kościele przez niejednoznaczne zapisy w adhortacji „Amoris Laetitia”, o zignorowaniu przez Franciszka „dubia” czterech kardynałów (Burke’a, Brandmüllera, Caffary i Meisnera), o jego niejednoznacznej postawie w sprawie komunii dla protestantów itd.
„Der Spiegel” przypomina też serię skandali homoseksualnych, w których przewijają się nazwiska bliskich współpracowników Franciszka, np. kardynałów Francesco Coccopalmerio, Óscara Maradiagi czy Francisco Errazuriza. Opisuje m.in. przypadek ks. Luigiego Capozziego, przyłapanego na organizowaniu gejowskich orgii z narkotykami w apartamentach watykańskich czy ks. Mauro Inzoliego, pedofila skazanego wyrokiem sądowym, którego Franciszek przywrócił do posługi kapłańskiej.
Reporterzy niemieckiego tygodnika udali się też do Argentyny, gdzie rozmawiali z ofiarami nadużyć seksualnych ze strony duchownych w czasie, gdy metropolitą Buenos Aires był kardynał Jorge Maria Bergoglio. Czternaście osób napisało w tej sprawie list do niego, otrzymało nawet potwierdzenie, że pismo dotarło do adresata, ale od lat nie doczekali się żadnej odpowiedzi. Zdaniem świadków, argentyński hierarcha miał też angażować się w obronę ks. Julio Cesara Grassiego, który zgwałcił wielu chłopców w wieku od 11 do 17 lat.
Raport tygodnika wygląda poważnie. Ofiary zgadzają się mówić pod imieniem i nazwiskiem; pokazują listy, które pisały do Franciszka. Reprezentujący je prawnik Juan Pablo Gallego wspomina:
„W 2006 roku odbyłem rozmowę z Bergoglio. Nie był zbyt towarzyski, był podejrzliwy, nie powiedział ani słowa o tym, że Kościół zapłacił prawnikom ks. Grassiego. Obecny obraz sympatycznego, otwartego papieża Franciszka nie pokrywa się z człowiekiem, który siedział w tym czasie przede mną.”
O tej sprawie zaczyna być głośno już nie tylko w Argentynie, Niemczech, Stanach Zjednoczonych czy Francji (gdzie powstał na ten temat film dokumentalny pt. „Kod milczenia”), lecz także w innych krajach. Do pytań związanych z raportem Viganó dochodzą kolejne: o tuszowanie afer w diecezji Buenos Aires.
„Der Spiegel” podsumowuje:
„Temu, który zaczął jak błyskotliwy reformator, grozi utrata autorytetu, ponieważ często mówi w nieodpowiednim momencie, a milczy w ważnych chwilach.”
Przedłużające milczenie Franciszka wywołuje coraz większe niezrozumienie. Wpływowy komentator religijny, autor bestsellerowej książki „Opcja Benedykta” Rod Dreher pisze:
„Tymczasem w sprawie skandalu seksualnego nadal zachowuje się on dziwnie. Franciszek nie wykazuje żadnej świadomości – żadnej, zero, null, nichts – wagi skandalu. Zabarykadował się za murami twierdzy, użala się nad sobą, strzeżony przez falangę watykańskich postaci, które mówią mu, że to wszystko spisek jego wrogów i to ograniczony do Stanów Zjednoczonych.”
Takich głosów rozczarowania jest coraz więcej. Niestety, dalsze milczenie Franciszka w tej sprawie działać będzie tylko na jego niekorzyść – a zarazem na niekorzyść całego Kościoła.
To, co się dzieje, powinno stać się dla katolików na całym świecie impulsem do szczególnie gorącej modlitwy w intencji przezwyciężenia przez Kościół obecnego kryzysu.
-
Zapraszamy do lektury najnowszego numeru tygodnika „Sieci”!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/413944-der-spiegel-do-franciszka-nie-powinienes-klamac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.