Jedynym politykiem węgierskim, który należy do ścisłego kierownictwa koalicji rządzącej, a zarazem pozostaje nieprzejednanym krytykiem Viktora Orbána, jest Béla Bugár. Nie stanowi on jednak żadnego zagrożenia dla przywódcy Fideszu, ponieważ mieszka i działa nie na Węgrzech, lecz… na Słowacji i właśnie ogłosił, że będzie kandydował na prezydenta tego państwa.
Wybory odbędą się w marcu przyszłego roku. Obecny prezydent Andrej Kiska, od dawna zniesmaczony polityką, zapowiedział już, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. Chęć kandydowania zgłosiło natomiast kilku innych polityków, wśród nich m.in. lider mniejszości węgierskiej w tym kraju, przywódca partii Most-Híd – Béla Bugár.
Swą kampanię wyborczą rozpoczął od zaatakowania premiera Węgier Viktora Orbána – i to w Budapeszcie. W wywiadzie dla lewicowego dziennika „Népszava” Bugár powiedział, że rząd Fideszu finansuje pomoc dla Madziarów na Słowacji, faworyzując tylko te środowiska, które są jego wasalami. W efekcie pieniądze węgierskich podatników wydawane są w sposób nieprzejrzysty i nikt nie wie, gdzie one znikają.
Atak na Orbána niewątpliwie przysporzy Bugárowi wiele sympatii na Słowacji, gdzie na obecnego premiera Węgier spogląda się podejrzliwym wzrokiem jako na polityka, który nie pogodził się z traktatem z Trianon, a więc jak na potencjalnego rewizjonistę. Przede wszystkim jednak ma mu się za złe praktykę nadawania węgierskiego obywatelstwa Madziarom mieszkającym na Słowacji, czego władze w Bratysławie nie akceptują.
Bugár nieprzypadkowo w ten sposób zasygnalizował swój start w kampanii. To stary wyjadacz polityczny, będący posłem nieprzerwanie od 1990 roku przez dziewięć kolejnych kadencji z rzędu – najpierw w parlamencie Czechosłowacji, a później Słowacji. W tym czasie był też przewodniczącym trzech ugrupowań: Węgierskiego Ruchu Chrześcijańsko-Demokratycznego, Partii Społeczności Węgierskiej oraz Most-Híd. Ostatnia z tych formacji założona została przez niego w 2009 roku i miała stanowić nową jakość w tamtejszej polityce. Bugár odszedł bowiem od formuły partii mniejszości narodowej i postanowił założyć ugrupowanie łączące Węgrów oraz Słowaków. Stąd nazwa częściowo słowacka: Most, i częściowo węgierska: Híd (czyli most).
Na skutek tej decyzji doszło do rozłamu wśród społeczności węgierskiej, której liczebność na Słowacji oceniana jest na około pół miliona. Lepiej na tym wyszło ugrupowanie Bugára, które trzykrotnie dostało się do parlamentu. Sztuka ta nie udała się natomiast Partii Społeczności Węgierskiej, która postanowiła zostać przy formule reprezentanta mniejszości madziarskiej i trzy razy znalazła się minimalnie poniżej 5-procentowego progu wyborczego, uzyskując za każdym razem ponad 4 proc. głosów.
Decyzja o stworzeniu Most-Híd do dziś wywołuje wśród Węgrów kontrowersje. Jedni uważają, że gdyby węgierska mniejszość była zjednoczona, to mogłaby wprowadzić większą liczbę posłów do parlamentu, a tym samym skuteczniej dbać o swoje interesy. Inni twierdzą z kolei, że te głosy, które stracono wśród Węgrów, zyskano wśród Słowaków. Dzięki otwarciu na tych ostatnich udało się bowiem wyjść poza żelazny elektorat i zdobyć nowe głosy, a tym samym zwiększyć siłę oddziaływania.
Rząd Fideszu nie ukrywa, że bliższa mu jest formuła Partii Społeczności Węgierskiej, dlatego z tym ugrupowaniem współpracuje. Z kolei Bugár, by uwiarygodnić się wśród elektoratu słowackiego, atakuje Orbána jako polityka nie rozumiejącego, na czym polega prawdziwy interes jego rodaków na Słowacji. Tak więc Fidesz i Most-Híd pozostają w konflikcie, mimo że w Brukseli należą do tej samej frakcji – Europejskiej Partii Ludowej.
W wywiadzie dla dziennika „Népszava” Béla Bugár powiedział:
Jestem odpowiedzialny przed swoim elektoratem, a nie przed rządem węgierskim.
Ta wypowiedź odebrana została przez wielu jako zarzut, że są na Słowacji politycy węgierscy bardziej lojalni wobec rządu w Budapeszcie niż wobec swoich współobywateli. W domyśle chodzi oczywiście o sojuszników Viktora Orbána.
Czy atakowanie Fideszu pomoże Bugárowi w wyborach prezydenckich? Wydaje się, że nie ma on raczej szans na zwycięstwo, ale nie tyle z powodu swego węgierskiego pochodzenia, ile z powodu zasiadania w koalicji rządowej, która została skompromitowana licznymi aferami i ledwo przetrwała kryzys polityczny po zamordowaniu dziennikarza śledczego Jana Kuciaka. Na pewno jednak utrwali to dalszy podział wśród Madziarów na Słowacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/410629-wegierski-kandydat-na-slowacji-odcina-sie-od-orbana