Na ulice Mediolanu wylegli wczoraj demonstranci. Na Piazza San Babila ok. 15 tysięcy osób, powiewając tęczowymi i czerwonymi flagami, protestowało przeciw spotkaniu dwóch „złych ludzi” Europy. Manifestanci krzyczeli: „Piazzale Loreto to tylko cztery przystanki stąd”. Dla każdego Włocha to czytelna aluzja: to właśnie tam zawisł powieszony do góry nogami Benito Mussolini.
Wczorajsze wydarzenie wzbudziło jednak nie tylko wściekłość lewackich grupek w stolicy Lombardii, lecz także niepokój wielu środowisk lewicowych w Europie. W Mediolanie doszło bowiem do spotkania wicepremiera, ministra spraw wewnętrznych Włoch i przywódcy tamtejszej koalicji rządowej – Matteo Salviniego oraz premiera Węgier – Viktora Orbána. Skutek ich rozmów może mieć natomiast znaczenie wykraczające daleko poza granice obu krajów.
Jeszcze przed spotkaniem Salvini napisał na Tweeterze:
Węgry mają 3,5 % bezrobocia, wzrost o ponad 4%, podatek liniowy w wysokości 9 % dla firm i 15 % dla ludzi. To przykład, że kraj może się rozwijać poprzez inwestowanie i wydawanie, a nie przycinanie i poświęcanie.
Węgry są dla Salviniego wzorem nie tylko w kwestiach gospodarczych, lecz także w sprawie kryzysu imigracyjnego. W Mediolanie szef włoskiego MSW podkreślał, że zamierza naśladować w tym politykę Orbána. Już po zakończeniu rozmów, podczas wspólnej konferencji prasowej, przywódca Fideszu powiedział:
Węgry to kraj, który pokazał reszcie Europy, że imigrację można powstrzymać. Wcześniej wszyscy byli przekonani, że jest to niemożliwe, zarówno z prawnego, jak i z fizycznego punktu widzenia. Zamiast tego pokazaliśmy, że można ją zatrzymać, zarówno na poziomie prawnym, jak i materialnym. Nasza polityka ma na celu rozwiązywanie problemów, a nie sprowadzanie następnych kłopotów do naszego domu.
Wskazując na Salviniego Orbán powiedział:
On pokazuje, że imigrację można powstrzymać także od morza. Żaden kraj śródziemnomorski nigdy wcześniej tego nie próbował. Bezpieczeństwo Europy zależy od jego sukcesu. Życzymy mu, żeby się nie wycofał. On nas broni. Broni europejskich granic.
Orban dodał też żartobliwie:
Gdyby był on Węgrem, to prawdopodobnie wygrałby dzisiaj wybory. Dzięki Bogu, że on nie jest Węgrem.
Najciekawszy wątek pojawił się jednak przy końcu konferencji prasowej, gdy Salvini powiedział o wspólnym sojuszu, wykraczającym poza porozumienie włosko-węgierskie:
Dzisiaj rozpoczyna się podróż, która potrwa przez następnych kilka miesięcy, w kierunku innej Europy, zmiany Komisji Europejskiej, polityków europejskich, którzy umieszczą w centrum prawo do pracy, życia i zdrowia, prawo do bezpieczeństwa – wszystko to, czemu elity europejskie, finansowane przez Sorosa i reprezentowane przez Macrona, zaprzeczają. Jesteśmy blisko historycznego punktu zwrotnego na poziomie kontynentalnym.
Przypomnijmy, że Liga Północna, na czele której stoi Salvini, należy w europarlamencie do grupy Europy Narodów i Wolności, zaś Fidesz Viktora Orbána do Europejskiej Partii Ludowej. Dlatego dziennikarze pytali obu polityków, czy przygotowywany jest nowy alians kontynentalny po stronie prawicy. W odpowiedzi usłyszeli od Orbána:
Jakie sojusze zostaną stworzone, można będzie powiedzieć po majowych wyborach do europarlamentu.
Dopytywany, czy Fidesz opuściłby Europejską Partię Ludową, do której należy razem m.in. z CDU Angeli Merkel, premier Węgier odpowiedział:
Naszym zadaniem jest teraz zgromadzić jak największą liczbę węgierskich i włoskich sympatyków, aby dokonać zmian w Europie.
Siedzący obok Orbána Salvini dopowiedział:
Nie zamierzam dopytywać go, co zamierza zrobić ze swoją przyszłością. Każdy pracuje na swoim polu, by zbudować sojusz, który odsunie socjalistów, odsunie lewicę i przywróci do centrum tożsamość, którą reprezentują nasze ruchy polityczne i nasze rządy, z których każdy ma oczywiście swoją historię. Możemy łączyć różne energie dla wspólnego celu.
Premier Węgier dodał:
Sytuacja europejska jest w rzeczywistości bardzo prosta. Istnieją zasadniczo dwie strony. Jedną reprezentuje Macron, który chce wysadzić w powietrze Europejską Partię Ludową, tak jak wysadził francuski system partyjny. Kieruje on europejskimi siłami wspierającymi imigrację. Po drugiej stronie jesteśmy my, którzy, chcemy powstrzymać nielegalną – podkreślam: nielegalną – imigrację. W tej kwestii trwa również wielka debata w wewnątrz Europejskiej Partii Ludowej.
Dzięki swemu premierowi Węgry odgrywają obecnie znacznie większą rolę na naszym kontynencie niż wynikałoby to z ich rzeczywistego potencjału. Viktor Orbán znów sytuuje się w samym centrum europejskiej debaty. Definiuje linie sporu i narzuca narracje. Teraz wysyła sygnał do wszystkich „elementów antysocjalistycznych” na kontynencie. Dzięki spotkaniu w Mediolanie otwiera nową przestrzeń do gry na europejskiej prawicy, zostawiając sobie zarazem wiele pól do manewru. Majowe wybory do europarlamentu szykują się naprawdę ciekawie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/409818-orban-i-salvini-zaczynaja-kontynentalna-kampanie