Mariela Castro Espin to osoba znana na Kubie wszystkim. Bratanica Fidela Castro i córka jego następcy Raula Castro pełni wiele odpowiedzialnych funkcji. Stoi m.in. na czele Narodowego Kubańskiego Centrum Edukacji Seksualnej, Kubańskiego Multidyscyplinarnego Centrum Badań nad Seksualnością oraz Krajowej Komisji ds. Zapobiegania Problemom z Tożsamością Gender. Kieruje też czasopismem „Sexología y Sociedad”. Każdego roku można ją zobaczyć, jak maszeruje na czele gejowskiej parady w Hawanie. To ona stała za uchwaleniem w 2008 roku prawa umożliwiającego operacyjną zmianę płci.
Obecnie komunistyczny rząd na Kubie przygotowuje projekt zmian w konstytucji. Mariela Castro Espin oświadczyła publicznie, że w ustawie zasadniczej powinien znaleźć się rozdział dotyczący praw przysługujących osobom LGBT. Mają być one podniesione do rangi podstawowych praw człowieka.
To zastanawiające, że wpływowa przedstawicielka komunistycznej nomenklatury i posłanka do parlamentu w Hawanie nie upomniała się o wolne wybory i wolne media, o wolność słowa, sumienia, wyznania czy zgromadzeń, których dziś na Kubie nie ma, i których obecne władze nie zamierzają respektować. Z jej punktu widzenia fundamenty ustrojowe są inne.
Wystąpienie Marieli Castro Espin to element większej całości. W obozie władzy na Kubie trwa obecnie dyskusja, w jakim kierunku powinny zmierzać zmiany w państwie. Jedną ze stron są w niej zwolennicy rewolucji seksualnej, którzy uważają, że jest ona dopełnieniem rewolucji komunistycznej. Przypominają, że w 2010 roku sam Fidel Castro przyznał skruszony, iż prześladowanie homoseksualistów przez jego rząd było błędem (to charakterystyczne, że tego samego nie powiedział o innych ofiarach swego reżimu).
Zwolennicy takiej opcji mają nie tylko argumenty ideologiczne, lecz także pragmatyczne, które znajdują w łonie władzy pewien posłuch. Otwarcie się na postulaty środowisk LGBT ma bowiem ocieplić wizerunek kubańskiego rządu w zachodnich mediach i wpływowych środowiskach. W ten sposób można nawet stać się pupilkiem wielu opiniotwórczych kręgów. Niejeden przymknie oczy na prześladowania antykomunistycznych dysydentów czy katolickich opozycjonistów, jeśli zobaczy sunące ulicami Hawany homoparady z całującymi się mężczyznami, gejami przebranymi za zakonnice i tęczowymi balonikami (setki zachodnich intelektualistów w czasach stalinowskich przymykały przecież oczy na Gułag, gdy pokazywano im to, co chcieli zobaczyć).
Jeżeli kubańskie władze obiorą taki kurs, można się spodziewać, że tęczowa rewolucja będzie wprowadzana w życie równie pewną ręką jak czerwona. Im bardziej będzie zdecydowana, tym na większy aplauz Zachodu będzie mogła liczyć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/402569-kuba-w-cieniu-czerwonych-i-teczowych-sztandarow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.