Na sobotnim spotkaniu w Moskwie w sprawie Syrii szefowie dyplomacji Rosji, Iranu i Turcji ostrzegli, że ich kraje nie będą tolerować prób podważania planów deeskalacji konfliktu, zaprezentowali jedność i wskazali na znaczenie tzw. procesu astańskiego.
Ministrowie spraw zagranicznych Rosji, Iranu i Turcji - Siergiej Ławrow, Mohammad Dżawad Zarif i Mevlut Cavusoglu - dyskutowali temat możliwości zakończenia konfliktu w Syrii, który trwa od ponad siedmiu lat, i podkreślali znaczenie wysiłków pokojowych podejmowanych w ramach „formatu astańskiego”.
Rosja, Turcja i Iran w styczniu 2017 roku uzgodniły w Astanie porozumienie, umożliwiające ustanowienie czterech „stref deeskalacji” zapewniających zaprzestanie walk w niektórych regionach Syrii.
Dla dialogu politycznego Astana uczyniła więcej niż inne procesy negocjacyjne
— oświadczył Ławrow, podkreślając, że to „unikatowe współdziałanie” trzech państw pozwoliło osiągnąć znaczące wyniki.
Ławrow oznajmił, że sytuację w Syrii poważnie pogorszyły niedawne naloty pod kierunkiem USA. Zarzucił też USA, że pragną podzielić Syrię.
Powtórzył też twierdzenie, jakoby domniemany atak chemiczny w Dumie z początku kwietnia był jedynie „wydumanym pretekstem” dla ataków przeprowadzonych przez USA, Wielką Brytanię i Francję.
We wspólnym oświadczeniu trzej ministrowie potępili ataki chemiczne i podkreślili, że wszelkie doniesienia o użyciu broni chemicznej powinny być „zbadane starannie i profesjonalnie” przez Organizację ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW). Agencja Associated Press przypomina, że przybycie ekipy OPCW, która miała zbadać miejsce domniemanego ataku w Dumie, było opóźniane. Departament Stanu USA przekazywał wówczas, że według posiadanych przez Waszyngton wiarygodnych informacji Rosja i Syria próbują „oczyścić” miejsce ataku chemicznego w Dumie i opóźnić dostęp do niego międzynarodowych inspektorów.
USA krytykował też irański minister, który powiedział, że rozwój wydarzeń w Syrii, zwłaszcza działania militarne USA i innych ich zachodnich sojuszników, skomplikowały warunki, obniżyły możliwość osiągnięcia politycznego rozwiązania kryzysu.
Przedstawiciel Ankary, która w odróżnieniu od Moskwy i Teheranu, nie popiera prezydenta Syrii Baszara el-Asada, też apelował do Waszyngtonu, by ten zaprzestał wspierać ugrupowania kurdyjskie. Zdaniem ministra Cavusoglu uważane przez Ankarę za organizację terrorystyczną Kurdyjskie Oddziały Powszechnej Samoobrony (YPG) kontrolują 25 proc. terenów na wschodnim brzegu Eufratu. YPG wchodzą w skład Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), te zaś stanowią ważną część koalicji walczącej pod wodzą USA z Państwem Islamskim (IS).
Agencja RIA Nowosti pisze, że sobotnie spotkanie w Moskwie szefów dyplomacji Rosji, Iranu i Turcji nie przyniosło sensacyjnych wyników, było raczej kolejnym „zsynchronizowaniem zegarków”.
Kolejna - dziewiąta - runda negocjacji w Astanie jest wyznaczona na 14-15 maja.
ak/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/392301-rosja-iran-i-turcja-jednym-glosem-ws-syrii-nie-bedziemy-tolerowac-prob-podwazania-planow-deeskalacji-konfliktu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.