To może być mocny argument, aby wzmocnić obecność wojsk amerykańskich w Polsce. Moim zdaniem, ta kwestia będzie poruszana przez polską dyplomację
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl o dzisiejszej pochwale Donalda Trumpa pod adresem Polski politolog prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
ZOBACZ TAKŻE: Trump pochwalił Polskę w rozmowach z Merkel: „Jest wspaniała, płaci więcej na obronność niż musi, bardzo to doceniamy”
wPolityce.pl: Jakie znaczenie ma fakt, że prezydent USA w czasie spotkania z kanclerz Angelą Merkel pochwalił Polskę za wkład w finansowanie obronności NATO?
prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: Takie słowa mają ogromne znaczenie. Przede wszystkim jest to podkreślenie bilateralnych relacji z Polską i docenienie polskiego wkładu wojskowego w bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO. Jest to cenne również z perspektywy Stanów Zjednoczonych, szczególnie przy okazji wspólnej konferencji z Angelą Merkel. To także wzmocnienie Polski w stosunku do Niemiec, a pewnie i jakaś forma nacisku na wszystkie państwa NATO, które nie wywiązują się ze swoich finansowych zobowiązań. Myślę, że to może być wreszcie mocny argument, aby wzmocnić obecność wojsk amerykańskich w Polsce. Moim zdaniem, ta kwestia będzie poruszana przez polską dyplomację.
Trump wielokrotnie wypowiadał się w ciepły sposób o Polsce. Czy jednak możemy liczyć na konkretne działania z jego strony, np. dalsze wzmacnianie wschodniej flanki NATO?
Gra jest wciąż w toku, nie jest zakończona. Polska stara się, aby ustalenia szczytu NATO w Warszawie nie zamykały sprawy, ale były krokiem w słusznym kierunku. Tego typu publiczne deklaracje składane przez prezydenta USA są instrumentem, który można użyć w negocjacjach z Amerykanami. Skoro Polska wypełnia swoje zadanie i jest doceniana, to jakieś pozytywne konsekwencje z tego tytułu powinny wynikać, w odróżnieniu od krajów, które swoich zobowiązań nie wypełniają. Natura polityki, co pokazuje praktyka, polega jednak nie tylko na merytorycznych argumentach, ale również na fizycznej formie nacisku, a to z pewnością posiadają USA.
Jak Pańskim zdaniem te słowa pod adresem Polski mogła odebrać niemiecka kanclerz?
Skuteczne osiągnięcie celów nie polega na upokarzaniu pozostałych graczy, tylko na ich przekonywaniu, że kierunek przez nas pożądany leży również w ich interesie. Zresztą, Trump od razu dodał, że nie ma o nic pretensji do Angeli Merkel, za obecny stan rzeczy oskarża swoich poprzedników, że Stany Zjednoczone wcześniej nie zaczęły presji na swoich europejskich sojuszników. Prezydent USA wykazał się tutaj pewnym kunsztem dyplomatycznym. Z jednej strony osiągnął cel, a z drugiej nie postawił swojej partnerki w niekomfortowej sytuacji.
Na wspólnej konferencji Merkel i Trumpa nie padły słowa o przyszłości gazociągu Nord Stream 2. Co może to oznaczać?
To może być niepokojące. Jeszcze zanim niemiecka kanclerz pojechała do USA, ten temat był komentowany w mediach jako sporny element w relacjach niemiecko-amerykańskich. Niemcy mają jednak złą opinię w Stanach Zjednoczonych, jeśli chodzi o Nord Stream 2. Ostatnie działania Putina im tego nie ułatwiają. Sojusz z Rosją jest nie do utrzymania w każdym z zachodnich krajów. W USA jest do tego zgodność zarówno wśród Republikanów jak i Demokratów.
Przed przyjazdem Angeli Merkel, w Białym Domu gościł prezydent Francji Emmanuel Macron. Jak ocenia Pan przebieg tej wizyty? Czy Francja to ważny partner dla USA?
W warunkach Brexitu Francja jest jedynym państwem w Unii Europejskiej, które dysponuje liczącą się siłą ekspedycyjną. Ok. 30 tys. żołnierzy francuskich służy w misjach za granicą, zwłaszcza w dawnych koloniach Francji, a także w akcjach odwetowych w Syrii. Macron demonstrował wpływ Francji na decyzję Stanów Zjednoczonych o podjęciu tej akcji. Zapewne zrobił to niezgodnie z prawdą, ale mimo to, Francja jest czynnikiem siły w regionie i na pewno nie można jej zlekceważyć. Być może USA chcą coś ugrać na sporze między Francją i Niemcami, dotyczącym pogłębienia integracji europejskiej w oparciu o strefę euro. Na nasze szczęście, Niemcy nie zgodzili się na pomysł Macrona.
Czyli, Pańskim zdaniem, to nie przypadek, że te wizyty odbywają się jedna po drugiej?
Myślę, że nie. Stany próbują to rozegrać zgodnie ze swoja racją stanu. Proszę pamiętać, że w tle mamy jeszcze spór grożący wojną celną o aluminium i stal. Protekcjonizm amerykański uderza tutaj przede wszystkim w Niemcy, pośrednio niestety także w Polskę.
Zmieniając temat - czy Trump podpisze ustawę 447?
Sympatie i antypatie mają pewne znaczenie w decyzjach politycznych, ale USA mają skomplikowaną strukturę administracyjną, to nie jest samodzierżawna Rosja. Mamy tutaj grę elektoralną. Ustawa przeszła przez Kongres pod wpływem nacisków lobby żydowskiego w Stanach Zjednoczonych. Każda z partii musi brać pod uwagę wyborcze skutki przeciwstawieniu się takiemu naciskowi. W związku z tym, musimy uruchomić zasoby, które Polska ma w tym zakresie, a przypomnę, że Amerykanów polskiego pochodzenia jest sporo. Do samego dokumentu należy podejść spokojnie. Władze USA nie są wrogie Polsce. W przeciwnym razie, wyposażone w taki instrument mogłyby wyrządzić naszemu krajowi szkodę. Tymczasem, główna promotorka tej ustawy powiedziała, że „dokument jest bezzębny”. Innymi słowy, dokument może być groźny albo nie. Wszystko zależy od woli politycznej rządu USA.
Skoro władze USA mają do dyspozycji narzędzie w formie tej ustawy, to czy można się spodziewać dalszych nacisków ze strony lobby żydowskiego, aby ten dokument egzekwować?
Nie po to lobby żydowskie tę ustawę forsowało, żeby teraz pozwolić, aby nie działała. Czym innym jest natomiast zaspokojenie wewnętrznych nacisków, a czym innym działanie na szkodę strategicznego sojusznika w Europie Środkowej. Proszę zauważyć, że po przemodelowaniu sceny politycznej we Francji, Brexicie, hiszpańskich problemach z Katalonią i braku stabilności rządu we Włoszech i w Niemczech, jedynym dużym krajem w Europie ze stabilnością polityczną jest Polska. Nie sądzę, aby kotwica Stanów Zjednoczonych w tej części świata była tak łatwo oddana z powodu sporów sprzed trzech pokoleń.
Rozmawiał: Paweł Zdziarski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/392256-nasz-wywiad-prof-zurawski-vel-grajewski-o-cieplych-slowach-trumpa-pod-adresem-polski-nasza-dyplomacja-powinna-to-wykorzystac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.