Dwuletni Alfie Evans, który cierpiał na niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną, zmarł w nocy w z piątku na sobotę w szpitalu w Liverpoolu - podano na portalu brytyjskiej telewizji Sky News, przytaczając post, który na Facebooku opublikował ojciec chłopca.
Mój gladiator rzucił tarczę i zyskał swoje skrzydła o 2.30. Kocham cię
— napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych Thomas Evans, ojciec Alfiego.
Matka chłopca, Kate James, także napisała o śmierci dziecka w mediach społecznościowych:
Nasz chłopak zyskał skrzydełka dzisiaj w nocy o 2.30. Mamy złamane serca. Dziękujemy wszystkim za wsparcie.
Ojciec napisał, że jest „kompletnie załamany”. Dwuletni chłopczyk stał się w ostatnich dniach swojego życia obiektem międzynarodowego zainteresowania. Wybuchł ostry spór o to, czy sąd może nakazać przerwać podtrzymywanie przy życiu śmiertelnie chorego dziecka oraz zabronić jego transportu do Rzymu, gdzie szpital oferował dalszą opiekę.
Rodzice Alfiego już od wielu miesięcy w kolejnych sądach starali się zablokować decyzję o odłączeniu go od aparatury. Kolejni sędziowie podtrzymywali jednak stanowisko lekarzy. Dziecko było śmiertelnie chore a szkody poczynione przez niezidentyfikowaną chorobę w jego mózgu były nieodwracalne. Z punktu widzenia brytyjskich lekarzy nie było szans i nadziei, wobec czego dalsze sztuczne podtrzymywanie dziecka przy życiu miało być uporczywą terapią.
W sprawę zaangażował się jednak sam papież, pod którego wpływem rzymski szpital pediatryczny zaoferował przyjęcie dziecka i dalsze podtrzymywanie go przy życiu. Włoski rząd przyznał nawet Alfiemu paszport, aby można było go transportować. Brytyjski sąd odmówił jednak wydania zgody na to.
WSZYSTKO o sprawie Alfiego Evansa TUTAJ
wwr, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/392214-nie-zyje-alfie-evans-ktorego-walke-podziwial-caly-swiat-moj-gladiator-zlozyl-swoja-tarcze-napisal-ojciec-chlopca