Irańskie ministerstwo spraw zagranicznych potępiło w sobotę atak rakietowy USA, Wielkiej Brytanii i Francji na Syrię, zaznaczając, że Waszyngton i jego sojusznicy poniosą odpowiedzialność za jego konsekwencje w regionie i poza nim.
Bez wątpienia USA oraz ich sojusznicy, którzy przeprowadzili wojskową operację przeciwko Syrii, mimo braku potwierdzonych dowodów (na atak chemiczny przeprowadzony przez syryjskie wojsko - PAP), przejmą odpowiedzialność za konsekwencje w regionie i poza nim
—przekazało w oświadczeniu ministerstwo.
Iran jest przeciwny używaniu broni chemicznej z powodów religijnych, prawnych oraz etycznych, jednocześnie zdecydowanie potępiając wykorzystywanie jej jako wymówki do przeprowadzania agresji na suwerenne państwo
— dodano w oświadczeniu.
Siedmiu irańskich członków personelu wojskowego zginęło w ataku rakietowym 8 kwietnia na bazę lotniczą w Himsie w środkowej Syrii. Według Teheranu atak ten został przeprowadzony przez izraelskie wojsko.
Iran jest kluczowym sojusznikiem Rosji i prezydenta Syrii Baszara el-Asada, który zapewnia rządowym wojskom wsparcie militarne oraz doradcze.
Zareagowała także Rosja.Systemy syryjskiej obrony przeciwlotniczej przechwyciły i zniszczyły „znaczną część” pocisków manewrujących i pocisków typu „powietrze-ziemia” użytych w ostrzale celów w Syrii przeprowadzonym przez kraje zachodnie - oceniło w sobotę ministerstwo obrony Rosji.
Rosyjski resort oświadczył, że armia syryjska użyła przeciwlotniczych systemów rakietowych wyprodukowanych w ZSRR ponad 30 lat temu.
W odparciu uderzenia rakietowego użyto syryjskich środków obrony przeciwlotniczej: S-125, S-200, Buk i Kwadrat
— głosi komunikat ministerstwa.
Rosyjscy wojskowi twierdzą, iż „znaczna część” pocisków zachodniej koalicji została przechwycona i zniszczona, a ogólną liczbę użytych przez nią rakiet szacują oni na ponad sto.
Według ministerstwa obrony Rosji siły koalicji ostrzelały m.in. leżące na wschód od Damaszku lotnisko wojskowe Dumajr. Dwanaście pocisków manewrujących wystrzelonych w kierunku lotniska zostało strąconych przez syryjską obronę - zapewniono w Moskwie.
Ministerstwo podkreśliło, że nadal obserwuje okoliczności nalotów w Syrii, a prezydent Rosji Władimir Putin jest na bieżąco informowany o rozwoju sytuacji, raporty na temat Syrii składa mu szef resortu obrony Siergiej Szojgu.
W oświadczeniu zaznaczono także, że znajdujące się w Syrii rosyjskie środki obrony przeciwlotniczej nie zostały uruchomione podczas nalotów koalicji zachodniej. Wcześniej w sobotę ministerstwo poinformowało, że żaden z pocisków użytych przez koalicję w Syrii nie znalazł się w strefie, za którą odpowiada rosyjska obrona przeciwlotnicza, osłaniająca obiekty w bazach Hmejmim i Tartus.
Wcześniej rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oceniła w sobotę w komentarzu na Facebooku, że w chwili, gdy Syria „otrzymała szansę na pokojową przyszłość”, stolica tego - jak podkreśliła - suwerennego państwa, stała się celem ostrzału koalicji zachodniej.
Stolica suwerennego państwa, która wiele lat próbuje przeżyć w warunkach agresji terrorystycznej, stała się celem uderzenia
— napisała przedstawicielka MSZ Rosji w swoim komentarzu.
Wyraziła opinię, że stoją za tym ci, którzy pretendują do moralnego przywództwa na świecie i deklarują swą wyjątkowość.
Trzeba być rzeczywiście wyjątkowym, by w chwili, gdy Syria otrzymała szansę na pokojową przyszłość, ostrzelać jej stolicę
— napisała rzeczniczka MSZ.
Ze swej strony ambasador Rosji w USA Anatolij Antonow, komentując działania koalicji, ostrzegł, że „nie pozostaną one bez odpowiedzi”. W komunikacie opublikowanym w sobotę ocenił, że „najgorsze obawy spełniły się, nasze ostrzeżenia nie zostały usłyszane; realizowany jest wcześniej zaplanowany scenariusz”.
Znowu nam grożą. Ostrzegaliśmy, że takie działania nie pozostaną bez odpowiedzi. Cała odpowiedzialność spoczywa na nich - na Waszyngtonie, Londynie i Paryżu
— oświadczył ambasador.
Dodał również, że „zniewagi pod adresem prezydenta Rosji są niedopuszczalne i nie do zaakceptowania”.
Sama Syria potępia „barbarzyńską i brutalną agresję” państw zachodnich - oświadczyło w sobotę syryjskie MSZ, w reakcji na przeprowadzoną nad ranem tego dnia serię ataków z powietrza sił amerykańskich, brytyjskich i francuskich.
Ministerstwo spraw zagranicznych Syrii, cytowane przez państwową agencję SANA, oświadczyło, że naloty mają na celu „utrudnić śledztwo” Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW).
Agencja cytuje anonimowe źródło w syryjskim MSZ, które oskarżyło Zachód o próbę ukrycia „swoich kłamstw”.
W piątek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres poinformował, że pierwszy zespół inspektorów z misji badawczej OPCW dotarł do Syrii. Eksperci mieli od soboty zacząć badać doniesienia o ataku chemicznym z 7 kwietnia na szpital w Dumie we Wschodniej Gucie, na wschód od Damaszku.
W ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej podczas tego ataku, w którym zginęło ponad 60 osób, połączone siły lotnictwa amerykańskiego, brytyjskiego i francuskiego przeprowadziły w sobotę nad ranem serię nalotów w Syrii.
Francuskie siły zaatakowały w sobotę w Syrii główny ośrodek badawczy i dwa ośrodki produkcyjne związane z „zakazanym programem (broni) chemicznej” - poinformowała tego dnia minister obrony Francji Florence Parly.
(W Syrii) osiągnięto zdolności rozwoju, testowania i produkowania broni chemicznej
— oświadczyła szefowa resortu obrony Francji.
I zaznaczyła, że cel operacji sił koalicyjnych w Syrii „jest prosty: powstrzymać reżim od ponownego użycia broni chemicznej”.
Minister poinformowała, że do ataków w Syrii Francja zmobilizowała fregaty wielozadaniowe w rejonie Morza Śródziemnego i myśliwce.
Fregaty wielozadaniowe, asekurowane przez okręty wsparcia, zostały rozmieszczone na Morzu Śródziemnym. W tym samym czasie rozpoczął się nalot z kilku lotnisk we Francji w celu dotarcia do wybrzeży Syrii
— oświadczyła Parly.
Dodała, że „tymi różnymi środkami w sposób idealnie skoordynowany wystrzelono pociski manewrujące (…) w ścisłej synchronizacji z naszymi amerykańskimi i brytyjskimi sojusznikami”.
Wskazała, że Rosja, która jest główną sojuszniczką prezydenta Syrii Baszara el-Asada w wojnie domowej w tym kraju, została poinformowana o nalotach, zanim do nich doszło.
Nie szukamy konfrontacji i odrzucamy jakąkolwiek logikę eskalacji. To jest powód, dla którego my z naszymi sojusznikami upewniliśmy się, że Rosjanie zostali wcześniej ostrzeżeni
— powiedziała Parly dziennikarzom.
Szefowa francuskiego resortu obrony zabrała głos kilka godzin po tym, jak prezydent Emmanuel Macron nakazał interwencję wojskową w Syrii wraz ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią.
Ostrzał Syrii przez siły zbrojne USA, Wielkiej Brytanii oraz Francji to adekwatna odpowiedź na atak chemiczny w Dumie, którego miały dokonać 7 kwietnia syryjskie wojska rządowe - poinformowało w sobotnim komunikacie tureckie ministerstwo spraw zagranicznych.
Turcja uznaje operację przeprowadzoną w sobotę nad ranem przez USA, Wielką Brytanię oraz Francję za adekwatną odpowiedź na atak chemiczny w Dumie z 7 kwietnia, który spowodował wiele cywilnych ofiar śmiertelnych
— przekazano na stronie internetowej tureckie MSZ. Jak dodano, ataki z użyciem broni masowego rażenia, w tym broni chemicznej, „to zbrodnie przeciwko ludzkości”.
(…) Niezbędne jest, by społeczność międzynarodowa, w szczególności członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, zgodzili się na wspólne kroki w celu zagwarantowania, by używanie broni chemicznej nie pozostawało bezkarne
— dodano.
Połączone siły lotnictwa amerykańskiego, brytyjskiego i francuskiego przeprowadziły nad ranem w sobotę serię nalotów w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej podczas ataku 7 kwietnia w mieście Duma we Wschodniej Gucie, na wschód od Damaszku. O ten atak chemiczny kraje zachodnie oskarżają armię prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Koalicja zbombardowała obiekty w Damaszku i na zachód od miasta Hims.
Prezydent USA Donald Trump, informując o ostrzałach, powiedział m.in., że naloty odwetowe są konsekwencją niedotrzymania przez Rosję danego słowa w sprawie likwidacji broni chemicznej w Syrii.
Nie byłoby ich, gdyby Rosja nie poniosła porażki w swych planach powstrzymania Asada przed sięgnięciem po broń chemiczną
— zaznaczył Trump.
pc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/390179-sa-pierwsze-reakcje-panstw-na-atak-w-syrii-msz-iranu-usa-oraz-ich-sojusznicy-przejma-odpowiedzialnosc-za-konsekwencje-w-regionie-i-poza-nim