Na Węgrzech w niedzielę rozpoczęły się wybory parlamentarne, w których spodziewane jest zdecydowane zwycięstwo rządzącej od 2010 r. koalicji konserwatywnego Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP). Premier Viktor Orban swój głos oddał w niedzielę rano.
Starałem się przyjść wcześnie. Do zamknięcia urn jeszcze trwa kampania. Wezmę udział w mobilizowaniu wyborców
—powiedział premier.
Orban powtórzył, że stawką wyborów jest przyszłość Węgier.
Wybieramy nie tylko partie i rząd, ale też przyszłość dla siebie
—oznajmił.
W poście na Facebooku Orban zamieścił zdjęcie, na którym widać, jak głosuje. W podpisanie podkreśla:
2 razy Fidesz. Tylko to jest pewny wybór.
Do udziału w wyborach jest uprawnionych ponad 8,2 mln osób. Węgrzy mogą głosować w kraju w ponad 10 tys. lokali wyborczych, które zostały otwarte o godz. 6 i będą czynne do 19. Za granicą mają do dyspozycji 118 przedstawicielstw dyplomatycznych - warunkiem było zarejestrowanie się w takim przedstawicielstwie, co uczyniło ponad 58 tys. osób.
Oprócz Węgrów zameldowanych w kraju w wyborach mogą też uczestniczyć obywatele węgierscy z państw ościennych, którzy zarejestrowali się w Narodowym Biurze Wyborczym. Mogą oni głosować listownie na listy partyjne. W ostatnich wyborach uczestniczyło ich 123 tys., z czego 95,5 proc. głosowało na Fidesz. Tym razem jest zarejestrowanych ponad 378 tys. osób.
W wyborach w jednej turze zostanie wyłonionych 199 posłów. Na Węgrzech obowiązuje mieszany system wyborczy. 106 posłów jest wybieranych w jednomandatowych okręgach wyborczych, a pozostałych 93 trafia do parlamentu z list partyjnych.
Do list tych partii, które osiągną 5-procentowy próg wyborczy (10 proc. w przypadku koalicji dwóch partii), są też doliczane głosy z jednomandatowych okręgów wyborczych ich kandydatów, którzy nie zdobyli mandatu. Do list partyjnych dolicza się także „nadprogramowe” głosy zwycięzcy z jednomandatowego okręgu, czyli różnicę między liczbą jego głosów a tych oddanych na drugiego w kolejności kandydata; od tej liczby odejmuje się jednak jeden głos.
Możliwość uzyskania mandatu na preferencyjnych zasadach mają kandydaci zarejestrowanych na Węgrzech narodowości, których przedstawiciele mogą głosować na listy narodowościowe zamiast partyjnych. Próg wyborczy ustalany jest następująco: liczbę głosów na listy partyjne dzieli się na 93 (a więc na liczbę mandatów dostępnych z list partyjnych), a następnie na cztery. W poprzednich wyborach były to ok. 22 tys. głosów i nie uzyskał ich żaden przedstawiciel narodowości. Tym razem szansę ma kandydat narodowości niemieckiej, gdyż do udziału w wyborach zarejestrowało się ponad 30 tys. jej przedstawicieli.
Narodowości, które nie osiągną progu wyborczego, a których samorządy wystawiły listy wyborcze, będą mieć w parlamencie rzecznika niedysponującego prawem głosu. Listy wystawiło 13 narodowości, w tym polska.
W jednomandatowych okręgach wyborczych startuje ok. 1550 kandydatów, zaś listy partyjne stworzyły 23 partie.
Wszystkie sondaże wskazują na zwycięstwo Koalicji Fidesz-KDNP. W sobotę opublikowano wyniki badania Zavecz Research, które wskazują, że wśród osób deklarujących udział w wyborach i posiadających zdecydowane preferencje partyjne 46 proc. chce głosować na koalicję rządzącą, 19 proc. na skrajnie prawicowy niegdyś, a od kilku lat starający się przemieścić bardziej w stronę centrum Jobbik, 14 proc. na koalicję Węgierskiej Partii Socjalistycznej i partii Dialog. Z sondażu wynika, że do parlamentu dostałyby się jeszcze Koalicja Demokratyczna socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsanya oraz lewicowo-ekologiczna partia Polityka Może Być Inna.
Wstępne wyniki wyborów mają być znane około północy w niedzielę. Ostatecznych wyników należy się spodziewać do soboty 20 kwietnia.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/389299-od-rana-na-wegrzech-trwaja-wybory-parlamentarne-premier-orban-2-razy-fidesz-tylko-to-jest-pewny-wybor