Kilka lat temu, będąc w Sudanie, rozmawiałem z kilkoma czarnoskórymi na temat różnic między poszczególnymi plemionami, których my, biali ludzie, nie rozróżniamy. Oni z kolei pytali mnie, czym się różnią od siebie Europejczycy, skoro – w ich optyce – wszyscy jesteśmy tacy sami. Na przykład, pytali, czym się różni moje plemię od plemienia sąsiadów. Zacząłem im odpowiadać, że podstawowa różnica np. między Polakami a Czechami nie polega na budowie ciała, wyglądzie czy stroju, lecz na tym, że większość Polaków jest wierząca, a większość Czechów – niewierząca.
To, co usłyszeli, było dla nich jak grom z jasnego nieba. Nie mogli uwierzyć, że istnieją na świecie ludzie, którzy nie wierzą w Boga. Ta wiadomość wykraczała poza ich wyobraźnię. Dopytywali mnie kilka razy, czy dobrze usłyszeli albo czy się nie pomyliłem. Później jeszcze do późna w nocy gorączkowo dyskutowali między sobą, jak w ogóle jest możliwe istnienie ateistów.
Niedługo potem znalazłem się w Czechach, gdzie uczestniczyłem w panelu na temat sytuacji politycznej w Polsce. Podczas dyskusji przytoczyłem kilka danych statystycznych dotyczących religijności młodych Polaków, a także ich stosunku do różnych drażliwych kwestii, takich jak np. aborcja.
Po debacie podeszła do mnie młoda czeska dziennikarka. Widać było, że dręczy ją jakiś problem, na który nie mogła znaleźć odpowiedzi. Zapytała mnie w końcu, jak to jest możliwe, że młody wykształcony człowiek w środku Europy w XXI wieku może w ogóle wierzyć w Boga, a na dodatek jeszcze być przeciwnikiem aborcji. Owszem, mogą się znaleźć jakieś pojedyncze przypadki podobnych osobników, ale tak wiele osób?! W tak młodym wieku?! W dobie internetu?! Dane, które przytoczyłem, nie mieściły jej się w ogóle w głowie. Było to dla niej nie do pojęcia.
Te dwie sytuacje przypomniały mi się w związku z opublikowanymi niedawno wynikami badań socjologicznych dotyczących religijności młodzieży (w wieku od 16 do 29 lat) przeprowadzonymi w 21 krajach Europy. Końcowy raport na ten temat jest dziełem dwóch renomowanych uczelni w Wielkiej Brytanii i Francji.
Okazuje się, że brak jakichkolwiek związków z religią deklaruje aż 91 proc. młodych Czechów, 81 proc. Estończyków, 75 proc. Szwedów, 72 proc. Holendrów, 70 proc. Brytyjczyków, 67 proc. Węgrów czy 64 proc. Francuzów.
Na duchowych antypodach sytuuje się Polska, gdzie aż 83 proc. młodych ludzi identyfikuje się z religią. Następne miejsca zajmują: Litwa – 75 proc. oraz Słowenia i Irlandia – po 59 proc.
Z badań wynika, że nie modliło się ani razu w życiu 80 proc. młodych Czechów, 70 proc. Szwedów czy 69 proc. Duńczyków. W innych państwach sytuacja jest niewiele lepsza. I znów: najbardziej religijnym krajem pozostaje Polska, gdzie modli się 83 proc. młodzieży. Inne pytania przynosiły podobne odpowiedzi i ujawniały te same różnice między narodami w Europie.
Powyższe badania dają sporo do myślenia. Religia dotyka najgłębszej sfery życia duchowego człowieka, czegoś, co stanowi fundament naszego wewnętrznego ładu moralnego oraz poczucia sensu i celu naszej egzystencji. Czy zatem w tym podstawowym wymiarze ludzkiego bytowania bliżej jest dziś Polakom do Afrykańczyków, czy do innych mieszkańców Europy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/389145-czy-w-sprawach-wiary-polakom-jest-dzis-blizej-do-afrykanczykow-czy-do-innych-mieszkancow-europy