Ponad 200 tys. osób, które uciekły z miasta Afrin w położonej na północy Syrii enklawie o tej samej nazwie, nie ma dachu nad głową, ani dostępu do żywności i wody - poinformował w poniedziałek przedstawiciel dotychczasowej administracji Afrinu, Hewi Mustafa.
Według Mustafy osoby z dziećmi, które uciekły z miasta śpią pod drzewami lub w samochodach.
W poniedziałek Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża (MKCK) zaapelował o umożliwienie organizacjom humanitarnym większego dostępu do ludności cywilnej w Afrinie podkreślając, że „wiarygodność Tureckiego Czerwonego Półksiężyca (…) jest bliska zeru” po tureckiej operacji wojskowej w tym mieście.
W niedzielę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan poinformował o zajęciu przez wojska tureckie i sprzymierzone z nim syryjskie milicje miasta Afrin, które do tej pory było w rękach Kurdów.
Władze Turcji argumentują, że ofensywa, której nadano kryptonim „Gałązka oliwna”, ma na celu ochronę granic Turcji, „zneutralizowanie” kurdyjskich bojowników w Afrinie i uwolnienie tamtejszej ludności od „ucisku i opresji”. Kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) odpierają zarzuty o terroryzm i oskarżają Turcję o ataki na cywilów.
Ankara uznaje YPG za organizację terrorystyczną, która należy do zdelegalizowanej w Turcji separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
pc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/386658-ponad-200-tys-uciekinierow-z-syrii-bez-dachu-nad-glowa-oraz-dostepu-do-zywnosci-i-wody-przedstawiciel-kurdow-spia-pod-drzewami