Wczoraj otrzymałem tekst, który ukazał się na węgierskim portalu pestibulvar.hu, niekryjącym swej niechęci wobec rządzącej prawicy: „Polski demokrata prawicowy w liście otwartym wysłał odezwę do Węgrów. Uwaga: poniżej wstrząsające zdania”.
Tekst zaczyna się od redakcyjnego komentarza:
Znaleźliśmy na Facebooku list, który nas zmroził. Do tej pory wydawało się, że Polacy nie byli przyjaciółmi Węgier, lecz tylko Orbána i Fideszu. To pismo jest poważnym odrzuceniem tego błędnego przekonania. Cytujemy je bez żadnych zmian.
Dalej następuje tekst zatytułowany: „List Polaka do narodu węgierskiego”. Zaczyna się on słów:
Moi bracia i siostry! Nazywam się Ryszard Czarnecki. Jestem Polakiem. Polakiem, który nie pojedzie w marcu do Budapesztu na obchody bohaterskiej rewolucji. Rok temu, kiedy otrzymałem list od przywódców partii, by uczestniczyć w węgierskiej uroczystości, z radością powiedziałem w domu mojej rodzinie, że ‘wreszcie mogę zobaczyć Budapeszt’. Byłem szczęśliwy, wierząc, że przyjaźń między naszymi narodami i naszymi partiami jest dostatecznym powodem, by uczestniczyć w naszych narodowych świętach.
O ile rok temu autor – jak deklaruje – pojechał 15 marca do Budapesztu, o tyle w tym roku nie zamierza tego zrobić. Zastrzega się, że nie zmieniła się jego orientacja polityczna („jestem tym samym prawicowym, konserwatywnym intelektualistą”), jednak zmieniła się jego świadomość w sprawie tego, co dzieje się na Węgrzech. Przyczyniły się do tego listy, jakie dostał w międzyczasie od węgierskich demokratów. Dzięki nim odkrył, że pod rządami Fideszu nie istnieje już prasa, która byłaby opozycyjna wobec panującego reżimu. Viktor Orbán wprowadził prawo wyborcze, które służy tylko jego ugrupowaniu. W kraju szaleje korupcja. Politycy nadużywają swej władzy, o czym świadczą afery dotyczące np. banku narodowego, transportu gazu, elektrowni atomowej, igrzysk olimpijskich, kasyn, mediów czy ziemi.
Autor podpisujący się Ryszard Czarnecki pisze dalej:
Domyśliłem się, co się u was dzieje. Uświadomiłem sobie, że nie można tego wytłumaczyć ideologią. To, co się dzieje, jest zbrodnią przeciwko narodowi.
List kończy się otwartym wezwaniem do walki z rządem Viktora Orbána:
Węgrzy! Jak długo jeszcze będziecie tolerować, by waszym krajem rządził despota? Jak długo będziecie znosić, by rządzący, którzy nigdy nie zapracowali ciężko nawet na 1 euro, rozdawali wśród swoich tysiące miliardów? Jak długo będziecie spoglądać bezczynnie na obrabowywanie waszej Ojczyzny, na opróżnianie waszych kieszeni, na ciągłe groźby, na deptanie was? Siła narodu może być przecież miażdżąca. Naród potrafi odmienić swój los. Nie liczcie na pomoc z zewnątrz! Musicie tę sprawę rozwiązać sami! Otwórzcie wreszcie oczy! Zorganizujcie się, zróbcie wielkie demonstracje! Wyjdźcie na ulicy! Najwyższy czas by zmieść z powierzchni ziemi ten korupcyjny, śmierdzący rząd!
Na końcu autor deklaruje, że sam przyłączy się do tej rewolty:
Jeśli otrzymam list, w którym wezwiecie mnie do Budapesztu, bym wam pomógł, ja i moi przyjaciele będziemy tam.
W Polsce nie trzeba chyba przekonywać nikogo, że jest to gigantyczny fake news, a autorem tego listu nie jest Ryszard Czarnecki, lecz ktoś podszywający się pod niego. Na Węgrzech jednak wielu ludzi może uwierzyć w tę mistyfikację.
Mimo długich poszukiwań nie udało się odnaleźć w internecie, zwłaszcza na Facebooku, źródła owej „informacji”, podpisanej pseudonimem „Garai”. Została po prostu wyssana z palca. Warto jednak pokazać z czyjego palca. Otóż redaktorem naczelnym portalu pestibulvar.hu jest niejaki Richárd Jablonka, wiceprzewodniczący regionalnej organizacji Węgierskiej Partii Socjalistycznej w mieście Pápa. Wcześniej był dziennikarzem takich portali, jak Stop.hu i Sztárklikk. Pracował także w redakcji lewicowo-liberalnego dziennika „Népszava”. Obecnie szefuje kilku lewicowo-liberalnym portalom, takim, jak Ellenszél.hu, 24per7.info, Politikaivélemények.eu, Mindenamianglia, Mindenaminémetország oraz cytowany powyżej Pesti Bulvár. Wszystkie te media dzień w dzień puszczają w obieg szereg fake newsów na temat rządzących. Ukazują się one dzięki wsparciu (oczywiście nie tylko moralnemu) George’a Sorosa.
Nie jest przypadkowy czas, w którym dochodzi do tej mistyfikacji. Na szczęście widać jak na dłoni, kto finansuje tę fabrykę kłamstwa i kto w niej pracuje.
Ryszard Czarnecki wyciąłby autorom fake newsa niezły numer, gdyby rzeczywiście zjawił się 15 marca w Budapeszcie i wystąpił pod pomnikiem Józefa Bema lub na Placu Kossutha razem z Viktorem Orbánem i tam powiedział, jak jest naprawdę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/385314-monstrualny-fake-news-na-wegrzech-ryszard-czarnecki-nawoluje-rzekomo-do-obalenia-viktora-orbana
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.