Walka o prawdę ma sens, presja w obronie wartości potrafi przynieść efekt. Oto nawet w niechętnym Polsce izraelskim dzienniku Haaretz ukazał się artykuł, który w uczciwy sposób opowiada o polskiej postawie w czasie II Wojny Światowej.
Tytuł brzmi:
Obarczanie Polski winą za Holocaust jest nieusprawiedliwione. Jest jedna fundamentalna różnica pomiędzy Polską i innymi państwami pod niemiecką okupacją.
TUTAJ ZNAJDĄ PAŃSTWO TEKST W ORYGINALE
Jako pierwszy zauważył go red. Piotr Semka:
Autorem artykułu jest Mosze Arens, poważna i szanowana w Izraelu postać - były ambasador Izraela w USA, kilkakrotny minister Izraela, w tym obrony i spraw zagranicznych.
Arens urodził się w 1925 roku na Litwie, wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, tam dorastał. Do Izraela wyjechał w roku powstania Państwa Izrael - w 1948 roku. Należy więc do pokolenia, które pamięta jak było i trudniej ulega manipulacjom historycznym.
Arens wychodzi w swoim opisie od krótkiego przypomnienia sporu wokół polskiej nowelizacji ustawy o IPN.
Debata jest podkręcana przez pamięć o szerzącym się antysemityzmie, który istniał w Polsce przed II Wojną Światową, o rozszerzaniu się antysemityzmu w Polsce w czasie wojny i dalszym wybuchu antysemityzmu po wojnie - okazało się, że nie wszyscy polscy Żydzi zostali eksterminowani w czasie Holocaustu.
Jednak jest ważne by rozróżniać pomiędzy zachowaniami poszczególnych Polaków czy grup Polaków a działaniami polskiego rządu na uchodźstwie w Londynie i Armii Krajowej w czasie wojny.
Polski rząd, który rządził zanim Polska armia została pokonana i polski rząd na uchodźstwie, który następnie urzędował w Londynie, nie tylko nie kolaborował z Niemcami, ale był zaangażowany w walkę z nimi do końca wojny.
Armia Krajowa, podlegająca polskiemu rządowi, pozostawała w kontakcie z Żydowską Organizacją bojową, żydowską organizacją podziemną dowodzoną przez Mordechaja Anielewicza w Getcie Warszawskim, zaopatrzyła ŻOB w pewną liczbę pistoletów. Członkowie innych polskich grup podziemnych dostarczyli broni i szkolili bojowników Żydowskiego Związku Wojskowego, innej żydowskiej organizacji podziemnej w Getcie, dowodzonej przez Pawła Frenkiela.
Polscy socjaliści z podziemnej Armii Ludowej brali udział w akcjach wsparcia powstania w Getcie Warszawskim. Polacy byli jedynymi, którzy udzielili jakiejkolwiek pomocy powstańcom w Getcie. Alianci, Amerykanie, Brytyjczycy, Związek Sowiecki, po prostu je zignorowali.
To rząd niemiecki, w pełni popierany przez niemiecki naród, przez Niemców, dokonał Holocaustu. W procesie eksterminacji europejskich Żydów, Niemcy byli wspierani przez rząd Rumunii. Kiedy w czerwcu 1941 roku rumuńska armia wzięła udział w ataku niemieckim na Związek Sowiecki,rząd rumuński rozkazał swojej armii szerzyć zniszczenie wśród Żydów na terenach okupowanych, w tym w Odessie. Szacuje się, że Rumuni byli odpowiedzialni za śmierć setek tysięcy Żydów.
Po pokonaniu francuskiej armii rząd Francji kolaborował z Niemcami przez wysyłanie swoich Żydów do obozów śmierci. Tak samo czynił operetkowy rząd Słowacji, jak i rząd węgierski.
Zorganizowane grupy ludzi na części obszarów, które znalazły się pod niemiecką kontrolą, aktywnie i z entuzjazmem brały udział w eksterminacji całych lokalnych społeczności żydowskich. Byli to Litwini, Łotysze i Ukraińcy. Litewskie i ukraińskie oddziały pod niemiecką komendą w getcie warszawskim siłą zabierali Żydów z domów i wpychali do transportów kolejowych jadących do Treblinki, w czasie wielkiej deportacji (w polskim historycznym nazewnictwie to „Wielka Akcja” - red wP.) w czasie lata i jesieni 1942 roku. Pomagała im w tym „żydowska policja” pod niemieckimi rozkazami.
Poszczególni Polacy wydawali Niemcom Żydów, którzy próbowali ukryć się jako Polacy i przeżyć poza murami getta. Z ze względu na takich donosicieli było to skrajnie ryzykowne. W Getcie Warszawskim polska policja („granatowa policja”) pod niemieckimi rozkazami także pomagała w utrzymywaniu porządku i pakowaniu Żydów do pociągów jadących do Treblinki. Ale polski rząd i polskie podziemie nie współpracowało z Niemcami w czasie wojny. Oni walczyli z Niemcami.
To jest różnica pomiędzy Polską a innymi narodami w Europie, które trafiły pod niemiecką okupację. To jest też (może być) powód wrażliwości obecnego polskiego rządu na zarzuty współudziału Polski w Holocauście. Te oskarżenia nie są sprawiedliwe.
Jakkolwiek, prawo uchwalone przez polski parlament, penalizujące jakiekolwiek oskarżanie Polaków za zbrodnie popełnione w czasie Holocaustu (to nie jest ścisły opis - red. wP.), zagraża wolnej debacie i badaniom nad tym, co się działo w czasie Holocaustu. To powinno zostać zmienione.
Oby te zdania Mosze Arensa otrzeźwiły niektóre rozpalone politycznie głowy w Izraelu, i umożliwiły dyskusję o faktach.
tłum. MK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/379889-wreszcie-wazny-izraelski-polityk-w-waznej-gazecie-obarczanie-polakow-wina-za-holocaust-jest-niesprawiedliwe