Milosz Zeman wygrał w sobotę drugą turę wyborów prezydenckich w Czechach. Otrzymał 51,4 proc. głosów. Jego rywal, były przewodniczący Akademii Nauk Jirzi Drahosz, dostał 48,6 proc. głosów. Drahosz powiedział, że po przegranej nie odejdzie z życia publicznego.
W sztabach wyborczych w napięciu obserwowano zmieniające się wyniki głosowania. Urząd statystyczny, który w Czechach jest odpowiedzialny za liczenie głosów w każdych wyborach, zaczął od wyników z małych miejscowości. Gdy poinformowano o ponad 55 procentach głosów oddanych na Zemana, w jego sztabie zapanowała radość i euforia. Tańczono morawskie tańce.
Zupełnie inna atmosfera panowała w sztabie Drahosza, gdzie w napięciu i z nadzieją czekano na kolejne wyniki. Lecz powodów do radości nie było, chociaż początkowa różnica między wynikami obu kandydatów zaczęła maleć.
Gdy podliczono wyniki z 98 proc. lokali wyborczych, Jirzi Drahosz uznał swoją porażkę, pogratulował zwycięzcy i życzył mu dużo zdrowia. „Nie zwyciężyłem, ale nie przegraliśmy”. Zapowiedział, że nie odejdzie z życia publicznego.
Obiecuję wam, że wykorzystam tę energię
— mówił przy ogromnym aplauzie sali. Kilkakrotnie pytany przez dziennikarzy nie zdradził jednak, jakie ma plany.
Drahoszowi towarzyszyła żona Eva oraz trzech kandydatów z pierwszej tury wyborów, którzy go popierali.
Zeman, który wyszedł do dziennikarzy, gdy policzono już wszystkie oddane głosy, podziękował żonie i córce oraz najbliższym współpracownikom.
To moje ostatnie polityczne zwycięstwo, po którym nie będzie politycznej porażki
— powiedział lubujący się w bon motach ponownie wybrany prezydent; czeska konstytucja ogranicza możliwość piastowania funkcji głowy państwa do dwóch kadencji. W kuluarach sztabu Zemana zwracano uwagę, że 73-letni prezydent nie cieszy się najlepszym zdrowiem.
Będę pracował tak jak dotąd
— mówił Zeman i zapowiedział swoje kolejne podróże do małych miejscowości, co stało się znakiem rozpoznawczym jego pierwszej kadencji.
Będę nadal spotykać się z obywatelami i wsłuchiwać się w ich problemy
— zapowiedział.
Dodał, że w drugiej kadencji chce być bardziej pokorny i bardziej liczyć się ze zdaniem innych. „Nawet jeżeli oni nadal nie będą o mnie myśleli dobrze” - mówił po wygranej.
Prezydent potwierdził, że zgodnie z tradycją ostatnich 25 lat, które minęły od rozpadu Czechosłowacji, jego pierwsza podróż zagraniczna będzie prowadziła na Słowację.
Wśród krajów, które Zeman odwiedzał przed końcem kadencji, nie było Polski. Tłumaczono wówczas, że rolę pożegnalnej rozmowy z Andrzejem Dudą pełniło jesienne spotkanie prezydentów Grupy Wyszehradzkiej.
Najważniejsza polityczna konsekwencja tych wyborów dotyczy zdaniem komentatorów procesu tworzenia rządu. Wybór Zemana odsunął wizję kryzysu politycznego i ryzyko nowych wyborów parlamentarnych. Premier Andrej Babisz, który po dymisji swojego gabinetu dostał od prezydenta misję stworzenia nowego gabinetu, nie musi się spieszyć z poszukiwaniem politycznych sojuszników. Wsparcie Zemana, który potwierdził swój mandat, oznacza wzmocnienie Babisza i szansę na utworzenie rządu, który byłby przynajmniej tolerowany przez politycznych partnerów.
W pierwszych komentarzach w radiu i telewizji podkreślano, że po wyborach Czechy pozostaną bardzo mocno podzielone; konserwatywna prawica i liberałowie nadal będą atakować obóz prezydencki, który nie pozostanie obojętny.
Milosz Zeman wyszedł się przywitać z byłym prezydentem Vaclavem Klausem, udzielającym wsparcia swemu następcy. Klaus gratulował Zemanowi i podkreślał, że społeczeństwo nie dało się zmanipulować liberalnym mediom.
W analizach dotyczących zwycięstwa i porażki w tych wyborach wiele miejsca w radiu i telewizji poświęcono migracji. Przedstawianie Drahosza jako zwolennika przyjmowania uchodźców, publikacja płatnych ogłoszeń zawierających takie sugestie mogło, zdaniem komentatorów, wpłynąć na postawy wyborcze Czechów.
Podkreślano też sukces Zemana, polegający na zmobilizowaniu tych wyborców, którzy nie uczestniczyli w pierwszej turze. Wysoka jak na czeskie wybory frekwencja 66,6 proc. jest właśnie zasługą wyborców zwycięskiego prezydenta.
Inauguracja drugiej kadencji prezydenta Milosza Zemana ma odbyć się 8 marca na Zamku Praskim.
To moje ostateczne polityczne zwycięstwo
— powiedział zwycięzca wyborów prezydenckich w Czechach Milosz Zeman.
Po nim nie będzie już porażek, bo konstytucja stanowi, że prezydentem można być tylko dwie kadencje, a ja nie zamierzam jej zmieniać
— dodał.
Słowa Zemana wygłoszone na wiecu w sobotę cytuje w niedzielę tygodnik „Politico” w komentarzu zamieszczonym na portalu internetowym.
Wzmocniony zwycięstwem Zeman, najbardziej Trumpoidalny prezydent w Europie (Europe’s Trumpiest president), zapewne będzie kontynuować swój awanturniczy sposób sprawowania władzy
— pisze „Politico”.
Jego wygrana oznacza też dalszy ciąg batalii z Unią Europejską w kwestii imigracji i w sprawie sankcji wobec Rosji, którym Zeman jest przeciwny
— zaznacza w komentarzu.
Niewykluczone - dodaje „Politico” - że na porządku dnia pojawi się kwestia referendum na temat dalszego członkostwa Czech w UE. Jednakże, przy tak niewielkiej przewadze, jaką uzyskał Zeman, takie referendum wymagałoby przejścia przez bardzo skomplikowaną i złożoną drogę prawną - wskazano w komentarzu.
Brukselę ucieszyłoby zapewne zwycięstwo konkurenta Zemana, Jirzego Drahosza, b. szefa Akademii Nauk, zwolennika „silnych Czech w silnej UE i NATO”, skłonnego przyjąć grupę imigrantów zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej. Jego przegrana jest ciosem dla tych wszystkich, którzy spodziewali się, że fala populizmu - po ostatnich wyborach we Francji i w Holandii - może się już tylko cofać. „Zwycięstwo Drahosza byłoby darem niebios dla liberałów”, ale nim nie będzie - pisze „Politico”.
Tygodnik przypomina, że Republika Czeska to jeden z najbardziej eurosceptycznych krajów członkowskich UE. Sondaże wskazują, że poparcie dla członkostwa kraju w Unii Europejskiej jest niewielkie. Niemal trzy czwarte ankietowanych w Czechach jest też przeciwnych przyjęciu imigrantów z krajów muzułmańskich. Z tego punktu widzenia zwycięstwo Zemana powinno było być łatwe - wskazuje „Politico”.
Mimo fałszywych oskarżeń wykorzystanych przeciwko Drahoszowi w brudnej kampanii, za którą stała grupa określająca się jako „Przyjaciele Milosza Zemana”, utrzymująca, że kontrkandydat obecnego prezydenta był współpracownikiem służ komunistycznych, jest pedofilem, a także zwolennikiem zaludnienia Czech muzułmanami, to jednak nie Drahosz, lecz Zeman musiał się tłumaczyć m.in. ze swych powiązań z Kremlem (także finansowych) i dowodzić, że stan zdrowia pozwala mu na pełnienie urzędu.
Bez względu na zarzuty z jednej czy drugiej strony, nie sposób nie zauważyć, że zwycięstwo Zemana 51,36 proc. jest niewielkie w porównaniu do wyniku uzyskanego przez Drahosza - 48,62 proc.
— podkreśla „Politico” i dodaje:
jeśliby w pojedynku z Zemanem zmierzył się przeciwnik o większym doświadczeniu politycznym, Zeman mógłby przegrać.
Tak twierdzi m.in. Jirzi Pehe, szef praskiej filii uniwersytetu nowojorskiego i niegdysiejszy doradca Vaclava Havla.
Zeman wyglądał na kogoś, kto doskonale radzi sobie z wszelkimi kwestiami politycznymi, podczas gdy Drahosz sprawiał wrażenie nieco zagubionego i przesadnie intelektualnego. W oczach czeskich wyborców, z których większość nie śledzi polityki, Zeman zrobił lepsze wrażenie
— argumentował.
Zwycięstwo Zemana w drugich w historii Czech bezpośrednich wyborach prezydenckich z radością odnotował Tomio Okamura ze skrajnie prawicowej, antyimigracyjnej SPD (Svoboda a Prima Demokracie).
Coraz więcej obywateli Republiki Czeskiej myśli samodzielnie. To oczywiste! Prezydent Zeman jak my promuje demokrację bezpośrednią, jest przeciwny imigrantom i islamistom; jest patriotą i niestrudzonym bojownikiem, który zwalcza międzynarodowy terroryzm
— powiedział w wypowiedzi dla czeskiej telewizji.
Okamuro skrytykował media za ich rolę w kampanii prezydenckiej. Negatywny stosunek do środków masowego przekazu był zaś lejtmotywem kampanii Zemana. Świętując zwycięstwo w sobotę, czeski prezydent po raz kolejny użył w odniesieniu do dziennikarzy określenia „idioci”. Lokalne media donoszą, że niektórzy reporterzy byli poszturchiwani a jeden nawet poturbowany przez ochronę Zemana.
Zwracając się do swych zwolenników na wiecu powyborczym, Zeman ponownie - jak podczas kampanii prezydenckiej - podkreślił: „Czechy to nasz kraj! Stop! Zatrzymać imigrantów!”
Premier Andrej Babisz, poproszony o komentarz po zwycięstwie Zemana, zapowiedział przyspieszenie prac na sformowaniem rządu.
Jeśli prezydent przegrał, to znaczy rząd musi się pospieszyć i powstać
— wskazał w wypowiedzi dla telewizji publicznej.
Przeżyjemy to jakoś, jak zawsze, ale usuwanie szkód zajmie dużo czasu i nie będzie łatwe
— ocenił ze swej strony wygraną prorosyjskiego Zemana Miroslav Kalouszek, szef frakcji parlamentarnej centroprawicowej partii TOP9.
Drahosz zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów zapowiedział, że z życia publicznego nie odejdzie. W powyborczą niedzielę powiedział w rozmowie z Czeskim Radiem:
Przede wszystkim chciałbym zasypać doły między wyborcami Milosza Zemana i pozostałymi. Uważam je za rzecz złą i sztucznie stworzoną (…). Jestem przekonany, że tę przepaść można zasypać.
Drahosz chce za kilka tygodni przestawić szczegóły dotyczące swojej politycznej przyszłości.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/378803-zeman-wygral-wybory-prezydenckie-w-czechach-to-moje-ostateczne-polityczne-zwyciestwo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.