Zanosi się na kryzys w relacjach Polski i Izraela - wszystko z powodu reakcji tamtejszych rządzących, którzy ocenili, że Polska próbuje zakazać mówienia o współodpowiedzialności Polaków za Holokaust.
Chodzi o przyjętą w piątek przez Sejm nowelizację ustawy o IPN, która przewiduje karę do trzech lat więzienia lub grzywny za użycie sformułowania typu „polskie obozy śmierci”. Ustawa umożliwia wszczynanie postępowań karnych za zaprzeczanie takim zbrodniom. Szczegóły przepisu, który wzbudził kontrowersje pokazał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Debatę w tej sprawie rozpoczął Yair Lapid, parlamentarzysta i dość popularny w Izraelu polityk, o którym mówi się nawet, że może zostać premierem. Jego zdaniem za pomocą ustawy próbuje się negować polski udział w Holokauście.
Wymyślono to w Niemczech, ale setki tysięcy Żydów zostały zamordowane, nie spotykając niemieckiego żołnierza. Były polskie obozy śmierci i żadne prawo tego nie zmieni
— napisał.
Na wpis odpowiedziała ambasada RP w Izraelu, która zasugerowała politykowi, że powinien się doedukować na temat Holokaustu.
Celem ustawy nie jest wybielanie przeszłości, ale ochrona prawdy przed takimi oszczerstwami
— napisano.
Jestem synem osób, które przetrwały Holokaust. Moja babcia została zamordowana w Polsce przez Niemców i Polaków. Nie potrzebuje od was lekcji. Konsekwencje odczuwamy po dziś dzień. Ambasada powinna natychmiast wystosować przeprosiny
— stwierdził Lapid, a ambasada odpisała:
Jaki to ma związek z tym, że obozy śmierci były niemieckie nazistowskie, a nie polskie? Bezwstydne.
To jednak nie wszystko. Icchak Herzog, przewodniczący opozycji w Knesecie, zażądał od premiera, by wezwał ambasadora Izraela z Warszawy na konsultacje ws. „dogłębnie błędnej” ustawy.
Problem poruszyła też ambasador Izraela w Polsce podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Podziękowała rządowi za reakcję na reportaż o neonazistach, ale przyznała, że - choć miała przygotowane przemówienie - powie o reakcjach na ustawę.
U nas traktuje się to tak, jakby nie można było mówić o Zagładzie i wszyscy są oburzeni
— mówiła łamaną polszczyzną ambasador Anna Azari.
Komentatorzy wskazują, że reakcja polskiego rządu będzie testem na jakość i skuteczność odświeżonej dyplomacji.
wwr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/378675-kryzys-na-linii-polska-izrael-premier-i-prezydent-ostro-potepiaja-polska-ustawe-o-ipn-jak-zareaguje-polski-rzad